W tygodniku „Gazeta Polska” ukazał się artykuł, który ma być odpowiedzią na opis złego zarządzania podkomisją smoleńską przez Antoniego Macierewicza.
WIĘCEJ O SPRAWIE CZYTAJ TUTAJ: Badanie tragedii smoleńskiej - co się dzieje? „Nie jesteśmy skazani na przewlekłość i chaos. Nie musi tak być”
Odpowiedzi niestety nie było, za to padło wiele oszczerstw, łatwych do sprostowania.
Wygląda to na klasyczną próbę odwrócenia uwagi, charakterystyczną w świecie polityki. Atak na mnie to chęć sprowadzenia problemów podkomisji do personalnego konfliktu z ostatnich miesięcy, co jest kompletnym nieporozumieniem. To, że problem złej organizacji pracy i funkcjonowania całej podkomisji był bardzo nabrzmiały już na początku 2017 roku, dowodzi dyskusja wszystkich obecnych członków podkomisji 1 marca tamtego roku zakończona sporządzeniem i wręczeniem listu Antoniemu Macierewiczowi. List wyliczał problemy zarządzania podkomisją z wezwaniem do naprawy sytuacji.
Autorzy tekstu w aktualnej „Gazecie Polskiej” (tygodniku) zgodzili się firmować swoimi nazwiskami rażące kłamstwa i często opisują fałszywie dokładną odwrotność ról uczestników zdarzeń. Maciej Rusiński i Tadeusz Antoniak opisują rzeczywistość podkomisji ds. Ponownego zbadania wypadku lotniczego całkowicie niezgodnie z prawdą. Zawierzyli komuś kto ich oszukał. Są tu ofiarami, ale ponoszą prawną odpowiedzialność. Za kogoś kto prawdopodobnie się za nimi schował.
Kłamstwo 1. Powód rezygnacji ekspertów międzynarodowych, rola Antoniego Macierewicza i Glenna Jorgensena.
Przyczyną rezygnacji Franka Taylora i grupy ekspertów międzynarodowych było „nieprofesjonalne i nieodpowiedzialne” potraktowanie ich ze strony polskich władz. Jest to wyrażone wprost i dosłownie w korespondencji Franka Taylora w liście składającym rezygnację ze współpracy, skierowanym do dużej grupy osób 20 marca 2020 r. Następuje to po wielu miesiącach zwodzenia, niedotrzymywania słowa i braku odpowiedzi na zasadnicze pytania adresowane bezpośrednio do Antoniego Macierewicza, przy wielokrotnych prośbach, ponagleniach i ostrzeżeniach jednego z członków komisji, że międzynarodowi eksperci są coraz bardziej rozżaleni. Inny wzburzony ekspert zagraniczny pisze do Antoniego Macierewicza o wielkim „zamęcie organizacyjnym” już 11 września 2019 roku, o opóźnieniu dostarczania umów, które „niszczy” możliwość „planowania i wykonywania pracy”. To są bardzo mocne słowa w ustach początkowo niezwykle życzliwie nastawionych poważnych specjalistów.
Dzień po rezygnacji – która bardzo uderzyła w podkomisjępiszę maila do ekspertów międzynarodowych z podziękowaniem za ich wysiłek, w tym za wielki wkład Franka Taylora w badanie, z wyrażeniem żalu, że współpraca się kończy i nadzieję, na współpracę w przyszłości. Faktycznie doprowadzenie do rezygnacji ekspertów, zwłaszcza Franka Taylora, jest bardzo dużym ciosem dla komisji i powoduje mój uzasadniony żal z powodu działań Macierewicza, jako szefa podkomisji de facto odpowiedzialnego za rozwiązanie współpracy.
Kłamstwo 2. Brak znaczenia prac dla wyjaśnienia katastrofy lub złym kierunek tych prac (z sugestią w kierunku wniosków MAKu)
Nigdy nie było w moim zwyczaju podkreślanie własnych zasług, wolę spokojną pracę zespołową, niż wykrzykiwanie własnych odkryć. Jest także dla mnie przywilejem praca z niektórymi oddanymi i niezwykle utalentowanymi członkami podkomisji. Niemniej jednak nie będę milczał, kiedy publicznie zakłamuje się rzeczywistość: Wiele zasadniczych ustaleń – które do dziś są oficjalnym stanowiskiem podkomisji – wskazałem jako pierwszy. Wskazałem na eksplozję w końcówce skrzydła ok. 100 -120 metrów przed tzw. brzozą Bodina – do czego latami przekonywałem innych członków podkomisji, którzy początkowo to kwestionowali. Do takich wniosków, które ostatecznie stały się oficjalnym stanowiskiem podkomisji doszedłem w wyniku badań przygotowujących referat na III Konferencję Smoleńską zorganizowaną przez profesora Piotra Witakowskiego w 2014 roku zanim jeszcze powstała podkomisja i co przedstawiłem oraz udokumentowałem w opracowaniu naukowym w Materiałach Konferencyjnych III Konferencji Smoleńskiej 20.10.2014 (str 77).
Od samego początku na podstawie badań także twierdziłem, że finalna eksplozja nastąpiła tuż przed uderzeniem w ziemię. To także w końcu zostało potwierdzone innymi badaniami i uznane przez podkomisję, po wielu latach. I to także jest owocem moich badań jeszcze w 2014 roku, co zostało udokumentowane w opracowaniu materiałów pokonferencyjnych III Konferencji Smoleńskiej (na stronach 115-128).
Inni badacze z podkomisji, w tym Kazimierz Nowaczyk, przez wiele lat argumentowali błędnie, że eksplozja kadłuba nastąpiła 50-70 metrów przed kontaktem z ziemią, co zostało nawet utrwalone przez Antoniego Macierewicza w marcu 2015 r., i zilustrowane w materiale wideo udostępnionym Parlamentowi Europejskiemu „Śledztwo rosyjskiego rządu Władimira Putina w sprawie katastrofy polskiego samolotu wojskowego w Smoleńsku ”. Błędna wersja sporządzona była mimo mojego protestu wobec tej hipotezy rozpadu, gdyż jest ona sprzeczna z dowodami. I w dalszych opracowaniach została skorygowana. Znów – w normalnej sytuacji nigdy bym tego podkreślał – uważam że to jest praca zespołowa i proces dochodzenia do prawdy, w którym musi być miejsce na błądzenie i poszukiwanie. Jednak – znów – kłamliwy obraz, który przekazują panowie Rusiński i Antoniak zmusza do reakcji.
Jako pierwszy zwróciłem też uwagę na przełomowe znaczenie drzwi wbitych na 1 metr w głąb gruntu dla udowodnienia faktu zaistnienia eksplozji jako przyczyny całkowitej destrukcji kadłuba, co doprowadziło do katastrofy samolotu. Zrobiłem pomiary drzwi, stworzyłem na własny koszt ich bardzo dokładny model CAD i przekazałem współpracującemu z podkomisją amerykańskiemu Instytutowi, który przeprowadził dla nas symulacje komputerowe uderzenia drzwi w ziemię.
Dzięki wiedzy uzyskanej podczas szkolenia badaczy katastrof lotniczych w Cranfield University – podjętej pod wpływem potrzeby zapewnienia profesjonalnego podejścia do badania Smoleńska, w połowie marca 2018 roku zainicjowałem pisanie Raportu Technicznego, nadałem mu właściwą strukturę, a sporządzony przeze mnie projekt Raportu przetłumaczyłem na własny koszt na j. polski i przekazałem prof. Biniendzie do dalszego wspólnego procedowania w oparciu o znaczące ustalenia członków podkomisji. Ten pierwszy sporządzony przeze mnie projekt stał się dokumentem roboczym podkomisji, a pierwotna wersja z datą utworzenia istnieje do dziś.
Klamstwo 3. Skupienie się na kwestionowaniu wyników prac dr. Nowaczyka, ustalających czas i miejsce głównych momentów katastrofy, a zwłaszcza eksplozji
Nie mógłbym kwestionować w kontekście pracy dra Nowaczyka czasu i miejsca głównych momentów katastrofy, a zwłaszcza wybuchu kadłuba na miejscu katastrofy i uderzenia samolotu w ziemię w pozycji odwróconej - czyli ustaleń, które później znalazły się w Raporcie Technicznym i oficjalnym stanowisku podkomisji - ponieważ dr Nowaczyk zaakceptował później, po mnie, taki obraz wydarzeń (w swoim artykule dr Nowaczyk cytuje mnie w materiałach do II Konferencji Smoleńskiej). Każdy, kto obejrzy wcześniejsze materiały filmowe Antoniego Macierewicza i Kazimierza Nowaczyka również dystrybułowane za pośrednictwem Gazety Polskiej, może się o tym przekonać.
Jak to już zostało wspomniane - zasadnicze ustalenia – w tym miejsce pierwszej eksplozji i finalnej eksplozji - przedstawiłem już w 2014 roku i udokumentowałem w ogólnodostępnych materiałach naukowych, a następnie konsekwentnie dowodziłem tego na forum podkomisji, kiedy zostałem jej członkiem. W sytuacji pracy zespołowej dobrych i utalentowanych kolegów nie powinno mieć miejsca udowadniania, kto co zrobił i nie uważam, żeby to było właściwe podejście, ale wobec fałszywego przedstawienia obrazu zdarzeń panów Antoniaka i Rusińskiego należy odkłamać obraz rzeczywistości.
Kłamstwo 4. Rzekome podważanie wyników badań podkomisji zawarte w „filmowym” zapisie „Raportu Podstawowego”
W artykule w Sieci bardzo doceniam i podkreślam precyzyjne i znaczące osiągnięcia kilku członków podkomisji dokonane często wbrew złym warunkom organizacyjnym. Uznaję je jako takie, które mogą stanowić filary badania. Jednak krytykuję wstrzymanie koniecznych prac, przewlekłość i brak Raportu Końcowego, brak udokumentowania wniosków zgodnie ze standardami stosowanymi i rozpoznawanymi przez społeczność międzynarodową. Do materiału filmowego podkomisji się nie odnoszę, jako że Polsce potrzebny jest profesjonalny Raport Końcowy.
Kłamstwo 5. Brak woli zwrotu dokumentacji do podkomisji
Dokumenty i laptop zostały zwrócone. Po wpłynięciu dodatkowego wniosku podkomisji o zwrot materiałów, wielokrotnie zwracałem się z prośbą o listę materiałów, o które chodzi. Nigdy takiej listy nie otrzymałem.
Kłamstwo 6. Przekazanie materiałów, w wyniku których nastąpiło ujawnienie tajnych materiałów podkomisji w filmie Ewy Stankiewicz - Jorgensen, w tym materiałów z prac w Mińsku Mazowieckim
Film „Stan zagrożenia” upowszechnia wiedzę opublikowaną uprzednio w Raporcie Technicznym i omawia jedynie odkrycia opublikowane wcześniej przez samą podkomisję. Materiał dokumentujący prace w bazie w Mińsku Mazowieckim jest jednym z wielu materiałów zdjęciowych dokumentujących pracę podkomisji w tym miejscu. Podkomisja zachęcała wielokrotnie m.in. dziennikarzy do przyjazdu i dokumentowania jej pracy w Mińsku Mazowieckim– stąd trudno zrozumieć, żeby tego typu materiały sporządzone na własnym sprzęcie podlegały jakimkolwiek restrykcjom.
Kłamstwo 7. Działanie przeciwko badaniu NIAR
Instytut amerykański NIAR został sprowadzony do wiceprzewodniczącego podkomisji przeze mnie, a kontakt i polecenie Instytutu uzyskałem przez swojego przełożonego w Cranfield University. Wielu członków podkomisji było świadkiem, że ze wszystkich sił walczyłem o przywrócenie NIAR „na pokład” podkomisji, kiedy Instytut z powodu fatalnej organizacji pracy zrezygnował w 2018 roku ze współpracy. Udało się cofnąć tę decyzję i od tego czasu pracowałem 18 miesięcy przez długie godziny, dzień w dzień, aby dostarczyć NIAR konieczne dane, i walczyć tym samym o pozostanie NIAR we współpracy z podkomisją wywiązując się z umowy zawartej pomiędzy Polską a amerykańskim Instytutem w skrajnych warunkach, gdy przewodniczący nie wywiązał się ze swojego zobowiązania przyznania dodatkowych 12 osób do pomocy w tej pracy.
Kłamstwo 8. Fałszywe oskarżenia w artykule „Sieci”
Wymienione przeze mnie zarzuty w artykule „Sieci” miały miejsce, na dowód czego istnieją podpisane umowy, załączniki do umów, korespondencja mailowa, świadkowie i inne dowody. Kłamstwo 9. Sugerowanie rzekomej odmowy dostępu do materiałów niejawnych. Decyzją SKW z dnia 17 lutego 2020 roku, SKW umorzyło postępowanie sprawdzające w zakresie dostępu do informacji niejawnych o klauzuli ściśle tajne prowadzone w stosunku do mnie jako bezprzedmiotowe. W uzasadnieniu SKW pisze „W toku realizacji przedmiotowego postępowania sprawdzającego ustalono, iż osoba sprawdzana pełni ww. funkcję na podstawie umowy zawartej między Ministrem Obrony Narodowej a Glennem Jorgensenem prowadzącym działalność gospodarczą pod firmą (nazwa firmy). Wyżej wymieniony jako podmiot prowadzący działalność gospodarczą, pozostaje poza właściwością SKW.” Po tej decyzji nie miałem dalszych relacji z SKW. Przez cały czas bez do momentu upomnienia się o właściwe zorganizowanie pracy podkomisji nie miałem problemu z praca i dostępem do materiałów tajnych.
Podsumowanie
Kłamstw i fałszywych oskarżeń w tekście Rusińskiego i Antoniaka jest wiele. Niektóre stwierdzenia zawarte w tekście panów Rusińskiego i Antoniaka - często odwracają o 180 stopni pojęcia i zdarzenia, które miały miejsce.
Brzoza do wykonania koniecznego eksperymentu w USA, którą z powodzeniem można było kupić na terenie Stanów jak wszystkie poprzednie drzewa za niewielką sumę pieniędzy nagle u panów Antoniaka i Rusińskiego kosztuje 2,5 mln złotych i to miałoby tłumaczyć brak przeprowadzenia kluczowego eksperymentu związanego z ustosunkowaniem się do błędnej hipotezy przyczyny katastrofy podniesionej w raportach MAK i Millera.
Wiele zabiegów o konieczne przeprowadzenie podstawowych badań w warunkach organizacyjnych, które te badania uniemożliwiały – przedstawione zostało jako działanie na szkodę badania. Tak jak to miało miejsce w przypadku, wysyłki na własny koszt pierwszej partii foteli do amerykańskiego Instytutu, z którym Polska poprzez Ministra Obrony Narodowej umówiła się na współpracę. Każdy kompetentny śledczy lotniczy wie, jak ważne jest badanie konstrukcyjne foteli – elementów łączących pasażerów z konstrukcją samolotu. Brak zbadania foteli oznaczałoby niepowodzenie w przeprowadzeniu właściwego dochodzenia w sprawie katastrofy. Pod wpływem sukcesu przeprowadzonych symulacji przewodniczący wyraził zgodę na wysłanie drugiej partii foteli do Instytutu. Itp., itd.
Bardzo mi szkoda panów Antoniaka i Rusińskiego, bo myślę że nieświadomie zostali wprowadzeni w błąd przez osobę, która z jakichś powodów nie chciała podjąć odpowiedzialności za nieprawdziwe słowa.
Smutne fakty pozostają. Badanie zorganizowane przez Antoniego Macierewicza nie przestrzega (żadnych) międzynarodowych protokołów dotyczących prawidłowego dochodzenia w sprawie wypadku. Do dziś, po 5 latach pełnej władzy Antoniego Macierewicza w podkomisji, nie został opublikowany Raport Końcowy o wartości prawnej, którą uznałyby międzynarodowe sądy.
Przykre jest też to, że tak poważna krytyka zasadniczych działań w najważniejszym badaniu powojennej Polski, do teraz nie spotkała się poważną odpowiedzią.
WAŻNE TAKŻE W TYM TEMACIE: TYLKO U NAS. Prof. Piotr Witakowski: O warunkach badania Katastrofy Smoleńskiej. Trzeba dać świadectwo prawdzie
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/542592-atak-na-glenna-jorgensena-i-odpowiedz-na-klamstwa