Powszechnym jest przekonanie, że afera taśmowa i jej siła rażenia można być znacznie większa niż do tej pory można sądzić. Równie często można spotkać opinie, że materiały z tej sprawy mogą służyć, a może już służą, do szantażu. Im bardziej elektryzujące wątki są poruszane, im bardziej szokujące dla opinii publicznej rzeczy rejestrowały taśmy, tym krótsza jest „smycz” na tych, którzy zostali nagrani. Pytaniem otwartym pozostaje czyja smycz jest najkrótsza. Być może tego nigdy się nie dowiemy. Można sądzić, że tych najbardziej kompromitujących nagrań nie znamy, być może nigdy ich nie poznamy.
Dziennik „Fakt” publikował w niedawnym numerze, kogo jeszcze mógł nagrać „gang kelnerów”. Wśród wymienianych tam osób znalazł się człowiek cienia, już skompromitowany, którego rozmowy mogą być prawdziwym hitem. Chodzi o Tomasza Arabskiego, którego aktywność w sprawie smoleńskiej doprowadziła – niestety za sprawą prywatnego aktu oskarżenia rodzin ofiar tragedii – na ławę oskarżonych.
To Arabski był odpowiedzialny za przygotowania wylotu delegacji z śp. Lechem Kaczyńskim na czele, to on prowadził tajne narady z ludźmi Putina przed 10/04, to on brał udział w grze wymierzonej przeciwko Prezydentowi RP. Widząc jego nazwisko na liście osób nagranych, nie sposób nie zadać pytania, czy afera taśmowa ma swój wątek smoleński. Być może byłby to jeden z najważniejszych i najgłośniejszych wątków tej sprawy. Przedsmak sensacji widać już w pierwszych fragmentach ujawnionego przez Zbigniewa Stonogę materiału.
Ja… y… ja zawsze tego y Pu… Płoskiego/Pułoskiego wspominam, księdza kapelana generała ZAMORDOWANEGO w Smoleńsku. Ten był, ku..a, gigant. No i do dziś pamiętam spotkanie z tym… na jego imieninach z tym posłem Zielińskim (?). Bo przyjechałem do niego
— mówił w czasie podsłuchanej rozmowy płk Dariusz Zawadka, były szef GROM, a ostatnio wiceprezes Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) „Przyjaźń”.
Czy płk Zawadka, człowiek sił specjalnych zajmujący się strategicznym dla państwa sektorem, ma jakąś wiedzę o Smoleńsku? Czy za jego słowami stały informacje o tym, co działo się w Rosji? Czy też mamy do czynienia jedynie z jego przekonaniem, że w Smoleńsku doszło do morderstwa? Być może mamy do czynienia z Freudowskim przejęzyczeniem. Jeśli jednak takie opinie są w elicie władzy częstsze, taśmy dowodziłyby, jak cyniczna, umoczona w postsmoleńską (a może i smoleńską) zbrodnie jest władza PO-PSL.
Jeśli okazałoby się, że większa liczba nagranych ludzi władzy uważa, że w Smoleńsku doszło do morderstwa, podważyłoby to pięć lat polityki rządu PO-PSL, opartej na wyszydzaniu wszelkich podejrzeń, że 10/04 mieliśmy do czynienia z czymś innym niż tragiczny wypadek. A to otworzyłoby serię bardzo poważnych pytań również o to, kto stał za wybuchami w Smoleńsku i jakie siły miały z tymi wydarzeniami związek.
Krótki cytat z materiałów dotyczących afery taśmowej wskazuje, jak groźne dla rządzących mogą być wątki smoleńskie nagranych przez kelnerów rozmów. Jeśli rzeczywiście takie wątki się pojawiały w nagranych spotkaniach, rząd musi mieć świadomość, że tyka pod nim smoleńska bomba. Jej siła rażenia może być ogromna…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/256034-gen-ploski-czyli-ksiadz-zamordowany-w-smolensku-czy-aferalne-tasmy-skrywaja-smolenska-bombe