Bandyci wciąż czują się w Polsce bezkarnie. Boleśnie przekonał się o tym Dawid K., który bronił swojej dziewczyny przed podpitym zbirem. Chłopak zginął na miejscu.
23-letni student Uniwersytetu Jagiellońskiego był zapracowanym człowiekiem. Tego dnia postanowił jednak trochę odpocząć. Dlatego poszedł ze swoją dziewczyną do klubu.
Gdy para wyszła z lokalu około godz. 2 w nocy podszedł do niej podpity nieznajomy mężczyzna, który zaczął wulgarnie obrażać młodą kobietę.
Dawid nie mógł pozostać obojętny, dlatego zareagował. Niestety napastnik miał nóż, który wbił prosto w serce chłopaka. Gdy policja po godzinie zatrzymała zbira, okazało się, że miał 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Nie przyznał się do winy, ponieważ, jak tłumaczył: "urwał mu się film".
Rodzina chłopaka do tej pory nie może się otrząsnąć się po tragedii.
Grodzka 33. Tu zamordowali mojego pierworodnego syna. Proszę o modlitwę -
napisał na Facebooku ojciec Dawida.
Niestety kolejny raz, zwykły, spokojny człowiek nie był bezpieczny w miejscu publicznym.
AM/Super Express
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/73013-zginal-bo-bronil-dziewczyny