Europoseł KO, Bartosz Arłukowicz, w odróżnieniu od redaktor Kamili Biedrzyckiej, przeprosić za kłamstwa na temat Anny Wójcik nie zamierza. Zamieścił za to arogancki wpis, w którym… najprawdopodobniej grozi więzieniem (!), byłej urzędniczce i matce autystycznego 13-latka, której nie udowodniono, że faktycznie dopuściła się zarzucanych jej czynów, coraz więcej wskazuje natomiast na to, że stosowano wobec niej areszt wydobywczy i chodziło o to, aby złożyła zeznania obciążające premiera Mateusza Morawieckiego. „Dopóki Pani występuje w propagandowo partyjnych przybudówkach PIS nie będę miał ochoty z Panią wymienić poglądów. Ale kiedyś może wpadnę na widzenie” - napisał polityk.
Bartosz Arłukowicz, europoseł Koalicji Obywatelskiej, dołączył do grona platformerskich „troskliwych misiów”, które za rządów PiS niemal codziennie płakały nad kobietami i dziećmi, ale dziś niektóre kobiety i dzieci uznały za „pisowskie” i dla takich już im wrażliwości i empatii nie wystarczy. W latach 2015-2023 każda ujawniona w mediach próba samobójcza nastolatka (zwłaszcza po 2020 - roku pandemii koronawirusa i wyborów prezydenckich, gdzie bardzo mocno były podnoszone kwestie ideologii LGBT+) była „winą PiS”, każda śmierć ciężarnej kobiety - tak samo. Dzisiaj kobietom można zakładać kajdanki na ręce i nogi i zamykać je w areszcie, przez prawie dwa miesiące pozostając głuchym na wszelkie prośby i alarmy dotyczące stanu zdrowia autystycznego syna.
Arłukowicz: Może wpadnę na widzenie
Po tym, jak Arłukowicz zamieścił na platformie X wpis, w którym kłamliwie zarzucił Annie Wójcik, że po uwolnieniu z aresztu, zamiast wrócić do domu i do syna, idzie na wywiad do konserwatywnych stacji (mimo iż w dniu zwolnienia rozmawiała z mediami wyłącznie telefonicznie, w oczekiwaniu na przyjazd do Katowic męża, który zabrał ją do Warszawy), była dyrektor biura Prezesa Rady Ministrów (za rządów premiera Mateusza Morawieckiego), ponownie rozmawiała z Telewizją wPolsce24. Prawie tydzień po wyjściu z aresztu pani Anna Wójcik gościła w naszej redakcji.
Od pana posła Bartosza Arłukowicza oczekuję wyższych standardów. Pan Bartosz Arłukowicz jest lekarzem. Mało tego, jest lekarzem-pediatrą. Powinien być stokroć bardziej wyczulony na choroby dziecka. Był ministrem zdrowia. Jaki on daje dzisiaj wyraz temu, co napisał na platformie X, oczerniając mnie, chorobę mojego dziecka, perfidnie kłamiąc? Za te słowa, których użył pan poseł Arłukowicz, zostanie skierowany pozew do sądu
— powiedziała.
Co na to Arłukowicz? Nie dość, że idzie w zaparte, to jeszcze… grozi więzieniem.
Pani Aniu. Dopóki Pani występuje w propagandowo partyjnych przybudówkach PIS nie będę miał ochoty z Panią wymienić poglądów. Ale kiedyś może wpadnę na widzenie. Wtedy pogadamy. Powodzenia. Mam nadzieję, że Pan Premier Morawiecki Panią wspiera
— napisał na X.
CZYTAJ TAKŻE:
Co jest w tym wszystkim najgorsze? Że Bartosz Arłukowicz i jego partyjni koledzy wypowiadający się w podobnym tonie, jako doświadczeni politycy i ludzie, jakkolwiek by nie było, często z wykształceniem wyższym, muszą zdawać sobie sprawę z tego, co zrobiono z panią Anną i jej rodziną. Idą więc w zaparte, bo chcą czy raczej dlatego, że muszą?
jj/wPolityce.pl, X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/726114-zamiast-przeprosic-anne-wojcik-arlukowicz-atakuje