W kraju narasta sytuacja grozy i poczucia niesprawiedliwości. Cyba wypuszczony z więzienia, pomimo kary dożywocia za morderstwo polityczne, bojówkarze smoleńscy pozostają nietykalni, większość sejmowa eliminuje ze składu posła po pośle, kolejne osoby trafiają do aresztów wydobywczych, a represjom wobec obywateli – z wejściem do mieszkań i przetrzymywaniem w aresztach urzędniczek włącznie – nie ma końca, minister finansów nie wypłaca PiS należnych pieniędzy. Są też konkretne ofiary tych represji. Rolnik, który został pobity przez policjantów podczas protestu, a następnie osadzony w areszcie, po kilku miesiącach odebrał sobie życie. Śp. Barbara Skrzypek zmarła na zawał serca w 3 dni po przesłuchaniu przez upolitycznioną prokurator Wrzosek, która nie zezwoliła nawet na obecność jej pełnomocnika podczas przesłuchania, nie zarejestrowała go i nie sporządziła nawet porządnego protokołu. Co na to wszystko minister sprawiedliwości? Powinien natychmiast podać się do dymisji. Tak uczyniłby człowiek honoru, rzetelnie służący państwu polskiemu i jego obywatelom. Ale nie on. Adam Bodnar uruchomił dziś kolejną jednostkę specjalną, mającą ścigać PiS. Człowiek, który jest twarzą państwa represyjnego, zamierza rozliczać poprzednią władzę za rzekome prześladowanie obywateli. I rozliczać ją mają ci, którzy brali udział w licznych aktach agresji, uderzających w bezpieczeństwo państwa. Gdyby Rubcowa Tusk nie musiał odesłać do Moskwy, pewnie i jego Bodnar powołałby do swojej komisji.
Gregorczyk- Abram czyli „Wejście” do TVP i obrona Kurdej-Szatan
Adam Bodnar wspólnie z Tomaszem Siemoniakiem powołali dziś komisję ds. wyjaśnienia mechanizmów represji wobec społeczeństwa obywatelskiego oraz działaczy społecznych w latach 2015-2023. Na jej czele postawiono mec. Sylwię Gregorczyk-Abram, która wciąż nie wyjaśniła bulwersujących doniesień o swojej aktywności w grupie „Wejście”, mającej omawiać siłowe przejęcie mediów publicznych. Wiemy, że widziała się z Bodnarem w przeddzień wielkiego skoku na Telewizją Polską. Sprawa jest o tyle ciekawa, że ukazuje ścisłą współpracę czynników rządowych i pozarządowych w działaniach siłowych i nielegalnych. Gregorczyk-Abram otrzymała po przejęciu mediów własny program w Polskim Radiu. Ale znana była już znacznie wcześniej. Aktywnie uczestniczyła w protestach, wymierzonych w rząd Zjednoczonej Prawicy. Współtworzyła inicjatywę #WolneSądy i Komitetu Obrony Sprawiedliwości, które monitorują i archiwizują przypadki wywierania politycznego nacisku na sędziów i zapewniają im pomoc prawną. Uczestniczyła także w Tour de Konstytucja, imprezie finansowanej – jak się okazało - z zewnętrznych środków, płynących do Polski również z funduszy USAID. Znana jest ze swoich „śmiałych” interpretacji prawa. Chciała na przykład odwołać sędziów KRS za pomocą uchwały, ostatnio atakowała bezpardonowo prezydenta Andrzeja Dudę za zawetowanie tzw. ustawy incydentalnej, która zakłada, że o ważności wyborów miałoby decydować piętnastu sędziów Sądu Najwyższego, najstarszych stażem orzeczniczym.
Gregorczyk-Abram zasłynęła czymś jeszcze. Wzięła w obronę Barbarę Kurdej-Szatan, która obrzuciła żołnierzy broniących granic w samym szczycie ataku hybrydowego z Białorusi, najgorszymi obelgami, nazywając ich mordercami. Znalazł się sędzia, który sprawę umorzył. Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował przed miesiącem o kolejnym umorzeniu sprawy zniesławienia funkcjonariuszy Straży Granicznej. Pełna radości celebrytka dziękowała zarówno mecenasowi Dubois, ale także Sylwii Gregorczyk-Abram za „wsparcie mentalne, uspokajanie i dawanie kopa do działania!”. Ale to nie koniec zależności…
Suchanow ze Strajku Kobiet atakującego kościoły
Do 11-osobowego grona komisji Adam Bodnar powołał także Klementynę Suchanow – agresywną aktywistkę Strajku Kobiet. W 2020 roku czarne marsze były wyjątkowo brutalne. Marta Lempart i jej aktywistki nawoływały do ulicznych zadym i ataków na kościoły. Ich głównym hasłem, z jakim zwracały się do rządu i do prezydenta było „wyp…ć”. W momentach kulminacyjnej agresji, gdy dochodziło do zatrzymań, uliczni zadymiarze byli brani w obronę przez organizacje prawne sympatyzujące z ówczesną opozycją, a w tym Wolne Sądy i samą Gregorczyk-Abram, która nie szczędziła w mediach krytyki wobec działań policji i rządu. Podczas jednej z manifestacji doszło do zaatakowania policjantów, oplucia ich i licznych nawoływań do agresji na kościoły. „Dym w kościołach” krzyczała Lempart. Zdziczały tłum profanował świątynie i demolował ulice, a proaborcyjne i antyklerykalne hasła widniały na murach kościołów i zabytkowych budynków. Klementyna Suchanow mówiła wtedy w TVN24, że nie ma w sobie żalu za takie zajścia, a Kościół po prostu sobie na to… zasłużył. Jak zakończył się ten skandal? W październiku 2024 roku, wspomniany wyżej Sąd Okręgowy w Warszawie, uniewinnił Lempart, Suchanow i Czerederecką-Fabin. W uzasadnieniu podważył jednocześnie wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Orzekał sędzia Tomasz Grochowicz. Ten sam, który już w 2021 roku, nie dopatrzył się niczego niewłaściwego w agresywnych działaniach liderek „Strajku Kobiet” i odesłał do prokuratury akt oskarżenia. Ten sam, który w styczniu 2022 roku uznał, że Jakub Żulczyk, nazywając prezydenta „debilem”, nie zniesławia głowy państwa. Jeszcze bardziej szokujący był komunikat Prokuratury, która w pozornie suchym komunikacie, wskazuje nazwiska osób pracujących przy śledztwie, dając jasny sygnał do dalszych działań.
Dziś mamy dalszy ciąg tej sprawy. Agresorzy, uznani za ofiary, otrzymali od ministra sprawiedliwości i ministra spraw wewnętrznych narzędzia do rozliczania tych, przeciwko którym występowali. Agresja ulicznych zadymiarzy ma zostać uznana za przemoc wobec obywateli? Ludzie, którzy sączyli prorosyjską narrację przeciwko rządowi, którzy atakowali obrońców granic, którzy wpisywali się w założenia wojny hybrydowej, destabilizując sytuację kraju i uderzając w bezpieczeństwo państwa, mają teraz być ofiarami i bohaterami nowej władzy. Gdyby Pawła Rubcowa, ruskiego agenta, tak bronionego swego czasu przez antyPiSowskie środowiska, Donald Tusk nie musiał odesłać do Moskwy, pewnie i jego Bodnar powołałby do swojej komisji. To nie jest już kpina. To działania celowe i przemyślane. Tyle tylko, że nie służące z pewnością stabilności, sile i bezpieczeństwu Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/726018-gregorczyk-i-suchanow-beda-rozliczac-pis-to-moze-i-rubcow