7 marca o świcie Żandarmeria Wojskowa wkroczyła do mieszkania Ewy Stankiewicz i Glenna Jørgensena. Małżeństwo od lat jest zaangażowane w walkę o wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej. „Po 6:00 rano weszli do naszego mieszkania, szukając głównie części Tupolewa, którego Tusk podarował Putinowi” - mówiła na antenie Telewizji wPolsce24 dziennikarka Ewa Stankiewicz.
Ewa Stankiewicz zaznaczyła, że nie uważa, że „to, co się w tej chwili dzieje to jest zemsta, ponieważ zemsta jest wtedy, kiedy ktoś chce się odwinąć komuś za coś”.
To jest taki bardzo brutalny rodzaj terroru i zastraszenia. Często to jest bez powodu, a właśnie nakierowane na najbardziej aktywne jednostki. Tutaj nie mówię o sobie, myślę o pośle Dariuszu Mateckim, tych wszystkich ludziach, którzy starali się walczyć o suwerenną Polskę, o umocnienie państwa polskiego. To nie jest zemsta, to jest bardzo brutalne działanie ukierunkowane na kształt przyszłego państwa
— wyjaśniła.
„Części Tupolewa ponoć zaginęły”
Ewa Stankiewicz wspominała również nalot Żandarmerii Wojskowej na jej mieszkanie.
Pewnie są ludzie, którzy bardziej doświadczają takich niedogodności. Po 6:00 rano Żandarmeria Wojskowa weszła do naszego mieszkania, szukając głównie części Tupolewa, którego Tusk podarował Putinowi i większość tego wraku do dzisiaj jest w Rosji. Wobec tak skandalicznej postawy Donalda Tuska, ludzie prywatni sami zbierali porzucone szczątki Tupolewa po tragedii i przywozili tutaj do Polski. W pewnym momencie pojawiło się wezwanie, żeby przekazać te części prokuraturze i one ponoć zaginęły
— mówiła dziennikarka.
Wskazała, że dowiedziała się, że „tych fragmentów było 23, ale podobno prokuratura znalazła te trzy części wcześniej”.
To jest bardzo symboliczne, to znaczy ludzie, na których barkach spoczywa odpowiedzialność za bezkarność zamachu na życie polskiego prezydenta i 95 bardzo ważnych osób dla państwa polskiego, ścigają tych, którzy później dowodzili tego, że samolot uległ rozpadowi w wyniku eksplozji. To jest działanie nakierowane na demonstrację
— podkreśliła.
„Jesteśmy w niebezpiecznych kleszczach”
Ewa Stankiewicz mówiła, że „podstawową sprawą jest to, że jeśli państwo polskie nie rozliczy zbrodni na głowie własnego państwa, to tego państwa nie będzie nikt szanował”.
Mamy dowody, jeśli chodzi o sposób rozpadu tego samolotu
— dodała.
Wskazała, że „ludzie nie czują się bezpiecznie nawet na wiecu Trzaskowskiego”.
Jesteśmy w bardzo niebezpiecznych kleszczach, dlatego powinniśmy być rządzeni przedstawicielami, którzy podejmują suwerenne decyzje i którzy są skuteczni, sprawni i świadomi tego, czy mają wizję, jak rządzić Polską
— powiedziała.
Podkreśliła, że pomimo wtargnięcia do jej mieszkania, ona wraz z mężem nie zmieni sposobu swojego działania.
Po tej władzy można się wszystkiego spodziewać, my naprawdę osuwamy się w opary reżimu. Spodziewam się bardzo brutalnej walki. Ten rząd to niezwykłe zagrożenie dla Polski
— zaznaczyła Ewa Stankiewicz.
CZYTAJ WIĘCEJ:
nt/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/723944-tylko-u-nas-ewa-stankiewicz-osuwamy-sie-w-opary-rezimu