Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował przed KPRM, że przeprowadzi kontrolę w kontekście przeznaczenia przez rząd funduszy dla powodzian, które trafiły najpierw do fundacji Jerzego Owsiaka. „Rodzi się poważne pytanie, ale też niezwykle obciążające podejrzenie, że Donald Tusk spłacał wyborcze długi, długi polityczne, ale też finansowe” - mówił poseł PiS.
Spotykamy się dziś pod kancelarią premiera nie przypadkiem. Można powiedzieć, że to jest obowiązek poselski, aby dokonywać kontroli władzy publicznej, gdy mówimy o publicznych pieniądzach i to bynajmniej liczonych nie w paru złotych tylko w grubych milionach. Chodzi o to, że Donald Tusk spod swojego palca przekazał na pomoc powodzianom 40 mln zł panu Jerzemu Owsiakowi i jego fundacji. Jednocześnie spółki Skarbu Państwa zostały zmuszone do tego, by przekazywać kolejne miliony na rzecz fundacji p. Owsiaka. Kiedy mowa o publicznych pieniądzach, pieniądzach podatników, to rzeczą naturalną jest zadawanie oczywistych pytań, jak te pieniądze zostały wydane, dlaczego zostały wydane i jak zostały rozliczone
— powiedział Ziobro.
Bez konkursu
Były szef MS podkreślał, że premier Tusk najwidoczniej autorytatywnie zdecydował o tym, że środki przeznaczone na pomoc powodzianom przejdą przez fundację Jerzego Owsiaka.
Zacznijmy od początku. Doskonale państwo wiecie, że o tym, że w Polsce jest wiele organizacji wyspecjalizowanych w udzielaniu pomocy ofiarom klęsk żywiołowych, w tym powodzi. Są organizacje znane nawet na całym świecie, które udzielają pomocy, wykraczającą daleko poza państwo polskie. Niestety okazuje się, że p. Donald Tusk z nieznanych nam powodów nie zdecydował się udzielić wsparcia finansowego dla którejś z tych organizacji jak PCK, Caritas, PAH i jeszcze kilka innych. Wybrał jednak organizację, która ma doświadczenie logistyczne w zakresie wyposażenia szpitali, ale nie ma największego doświadczenia ws. klęsk żywiołowych. Pieniądze publiczne powinny być wydawane w sposób racjonalny i celowy, gwarantujący możliwie efektywne ich wykorzystanie, zwłaszcza w sytuacji klęski żywiołowej, gdzie liczą się nie tyle dni, ale godziny dla skutecznego dotarcia do ofiar wielkiej powodzi, która dotknęła Polskę we wrześniu zeszłego roku
— mówił.
W tej sprawie niestety p. Owsiak też nie kwapił się z odpowiedziami, więc my przyszliśmy dziś skontrolować p. premiera Donalda Tuska na jakiej podstawie podjął decyzję jako dysponent funduszu celowego, jakim jest fundusz, z którego skierował te środki, właśnie do fundacji p. Owsiaka. Czy organizował stosowny konkurs, czy skonsultował to z innymi organizacjami społecznymi, zwłaszcza wyspecjalizowanymi ws. wspierania ofiar klęsk żywiołowych, w tym powodzi. Chcemy uzyskać odpowiedzi na te oczywiste pytania, zwłaszcza w sytuacji, kiedy p. Donald Tusk skierował postępowania prokuratorskie wobec dysponenta innego funduszu celowego, czyli p. Marcina Romanowskiego, który jako dysponent funduszu, w ramach konkursu ofert wybierał te, które jego zdaniem były ostatecznie najlepsze. (…) W przypadku p. Donalda Tuska nic nam nie wiadomo, aby takie inne oferty, pośród których najlepszą w przekonaniu Donalda Tuska miał on wybrać, były przedmiotem jego oceny
— dodał.
Ziobro przypominał wsparcie, jakiego udzielało Platformie Obywatelskiej środowisko Jerzego Owsiaka przy okazji ostatnich wyborów parlamentarnych.
Rodzi się poważne pytanie, ale też niezwykle obciążające podejrzenie, że Donald Tusk spłacał wyborcze długi, długi polityczne, ale też finansowe. Pan Jerzy Owsiak i jego fundacja nie tylko altruistycznie nagłaśniali polityków PO na swoich spotkaniach, zjazdach, ale też w wymiarze finansowym zaangażowali się w kampanię PO w taki sposób, że pieniądze ze zbiórek, którymi dysponował p. Owsiak, w jakimś zakresie zostały przekazane na kampanię billboardową w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych. Pytania są zasadne i myślę, że te odgłosy, które słyszymy z tyłu, pokazują narastającą frustrację wyborców p. Donalda Tuska, które też znajdują wyraz w innych dramatycznych decyzjach, które p. Donald Tusk w sposób mało wiarygodny, bez stosowanego uzasadnienia, podejmuje ze szkoda dla Polaków i dla swoich wyborców
— podkreślił.
Kontekst Romanowskiego
Po wejściu w gmachu KPRM b. minister Zbigniew Ziobro został zapytany przy Biurze Przepustek o Marcina Romanowskiego.
Pan minister Romanowski, z tego co wiem i co wynika z jego publicznych oświadczeń, jest w stałym kontakcie ze mną i z dziennikarzami, bo nieustannie koresponduje w mediach społecznościowych i pisze to, co uważa i myśli. Zapowiedział, że nie oczekuje listu żelaznego jak ci, którzy uciekają, bo on nie ucieka, tylko stawia opór bezprawiu władzy, która nieleganie, w kryminalny sposób przejęła prokuraturę, sądy warszawskie, nie uwzględnia orzeczeń SN i wybiera sobie te, które będzie uznawać, a które nie. To, co robi ta władza nie ma nic wspólnego z państwem prawa
— ocenił.
Jeden z amerykańskich think tanków, związanych z obecną administracją, stwierdził, że Polska jest w tej chwili krajem bezprawia. Dzisiaj jest kolejny raport z think tanku włoskiego, więc Donald Tusk myśli, że może wszystko, ponieważ ma kolegów w KE, ale tak nie jest. Pan minister Romanowski ma prawo bronić się przed bezprawiem i zapowiada, że jeśli prawo zostanie przywrócone, to wtedy sam wróci do Polski i podda się wszystkim rygorom
— dodał.
„Nie odpuścimy”
Po wyjściu z KPRM Zbigniew Ziobro zapowiedział, że PiS nie odpuści prześwietlenia tej sprawy.
Poseł Romanowski w odróżnieniu od niego [Donalda Tuska – red.] przeprowadzał konkurs i w odróżnieniu od Donalda Tuska można porównać wszystkie oferty spośród których zostały wybrane, te które zdecydował się ostatecznie Marcin Romanowski wyłonić, działając wspólnie z komisją i z innymi osobami zatrudnionymi w ministerstwie, a pan Donald Tusk spod swojego brudnego palca wskazał organizację, która angażowała się i politycznie i finansowo w jego kampanię wyborczą, angażowała się, by to on został lokatorem tego budynku i spłacał swoje długi dziesiątkami milionów z pieniędzy polskich podatników
— zauważył.
Każdy z państwa może sięgnąć do konferencji prasowych, które były organizowane przez p. Owsiaka, który w sposób niebywale nerwowy i niegrzeczny nie odpowiadał na pytania dziennikarzy, którzy zadawali proste jak konstrukcja cepa pytania, ile, jak, kiedy i na co tych pieniędzy zostało przeznaczonych. Nie odpuścimy tej sprawy p. Donaldowi Tuskowi, nie wykluczamy też zawiadomienia do prokuratury. Ciąg dalszy nastąpi
— podkreślił Ziobro.
Donald Tusk zadeklarował przekazanie J. Owsiakowi 40 mln zł na pomoc dla powodzian. Kolejne miliony pochodziły od państwowych spółek. Spółki te zostały zmuszone do przekazania pieniędzy. Pieniądze trafiły do Owsiaka bez przetargu. Nie było konkursu ani weryfikacji wydatków. Jego organizacja nie miała wielkiego doświadczenia w organizowaniu takiej pomocy. Środki ominęły organizacje wyspecjalizowane i z wieloletnim doświadczeniem. Chodzi o Polski Czerwony Krzyż, Caritas, Fundację Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej czy Polską Akcję Humanitarną. Owsiak jawnie, także finansowo, prowadził kampanię przeciwko PiS, mocno wspierając wybory PO do parlamentu. Promował też polityków obecnej władzy. To spłata wyborczego długu przez Tuska. Prokuratura nie wszczęła śledztwa. Owsiak nie przedstawił jasnego rozliczenia. Odmawiał odpowiedzi na szczegółowe pytania dziennikarzy, kiedy i w jakim zakresie przekazał pomoc powodzianom. Chodzi o wszystkie miliony otrzymane od państwa!
— napisał Zbigniew Ziobro później na platformie X.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/723659-kontrola-w-kprm-ziobro-nie-odpuscimy-tuskowi-tej-sprawy