Masowe prześladowania polityków PiS, atak na instytucje współpracujące z rządem Zjednoczonej Prawicy, nieustające łamanie prawa, lekceważenie konstytucji, kasowanie immunitetów, aresztowania i pokazowe procesy – to codzienność „demokracji walczącej” Donalda Tuska. Im bardziej dociskana jest śruba prawicy, tym większa bezkarność ludzi związanych z koalicją 13 grudnia. Wszystko to dzieje się systematycznie, krok po kroku, plasterek po plasterku. Granice bezprawia przesuwane są konsekwentnie i zdecydowanie, by doprowadzić do powszechnego zmęczenia walką z postępującym bezprawiem, a w konsekwencji do rozpaczliwej obojętności. Już teraz opór społeczny jest szokująco słaby, jakbyśmy stali się „ugotowaną żabą”. A bezprawie panoszy się coraz bardziej. Oto cztery obrazki, które pokazują, co wolno w państwie Tuska.
Wolno nazywać Straż Graniczną mordercami
Barbara Kurdej-Szatan, która wyzywała obrońców polskich granic od morderców, została uznana za niewinną. Histeryczny, pełen hejtu, kłamstwa i manipulacji wpis aktorki, pociągnął za sobą falę nienawiści wymierzoną w żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej. Boleśnie dotknął także ich rodzin.
Kur.a!!!!!!!!!! Kur.a!!!!!!!!!!!!!!!! Co tam się dzieje !!!!!!!! To jest kur.a ‘straż graniczna’ ????? ‘Straż’ ?????????? To są maszyny bez serca bez mózgu bez NICZEGO !!!! Maszyny ślepo wykonujące rozkazy !!!!! K…!!!!!! Jak tak można !!!!!!! Boli mnie serce boli mnie cała klatka piersiowa trzęsę się i ryczę !!!!!!! Mordercy !!!!!
— pisała w listopadzie 2021 r., wpisując się tym samym w antypolską propagandę, rozniecaną z powodzeniem wśród „pożytecznych idiotów”, pompujących rosyjską operację szturmu nielegalnych migrantów na polsko-białoruską granicę. Nie była w tym sama. Towarzyszył jej cały liberalno-lewicowy światek celebrytów oraz politycy obecnej koalicji rządzącej.
Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o kolejnym umorzeniu sprawy zniesławienia przez celebrytkę funkcjonariuszy Straży Granicznej. Kurdej-Szatan, nie kryjąc radości, podziękowała mec. Dubois, ale także Sylwii Gregorczyk-Abram za „wsparcie mentalne, uspokajanie i dawanie kopa do działania!”. Tej samej, która dała się poznać już na początku siłowego działania obecnej władzy. Zasłynęła aktywną działalnością w inicjatywach prawniczych sprzeciwiających się reformie sądownictwa, a według doniesień medialnych była też w tzw. grupie „Wejście”, która miała omawiać przejęcie mediów publicznych. Widziała się z Adamem Bodnarem w przeddzień wielkiego skoku na Telewizją Polską. Dorobiła się także własnego programu w Polskim Radiu, chciała odwołać sędziów KRS za pomocą uchwały, a teraz bezpardonowo atakuje prezydenta Andrzeja Dudę za zawetowanie tzw. ustawy incydentalnej, która zakłada, że o ważności wyborów miałoby decydować piętnastu sędziów Sądu Najwyższego, najstarszych stażem orzeczniczym. Jak widać, świta trzyma się blisko.
Wolno atakować policjantów i katolików
Marta Lempart i jej towarzyszki ze „Strajku kobiet”, która atakowała policjantów podczas „czarnych marszów” oraz nawoływała do atakowania kościołów, także została oczyszczona ze wszelkich zarzutów. W październiku 2024 roku, ten sam Sąd Okręgowy w Warszawie, uniewinnił Lempart, Suchanow i Czerederecką-Fabin. W uzasadnieniu podważył jednocześnie wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Orzekał sędzia Tomasz Grochowicz. Ten sam, który już w 2021 roku, nie dopatrzył się niczego niewłaściwego w agresywnych działaniach liderek „Strajku Kobiet” i odesłał do prokuratury akt oskarżenia. Ten sam, który w styczniu 2022 roku uznał, że Jakub Żulczyk, nazywając prezydenta „debilem”, nie zniesławia głowy państwa. Jeszcze bardziej szokujący jest komunikat Prokuratury, która w pozornie suchym komunikacie, wskazuje nazwiska osób pracujących przy śledztwie, dając jasny sygnał do dalszych działań.
Wolno mścić się za tropienie rosyjskiej agentury
Równie ciekawy jest przypadek Ludmiły Kozłowskiej, szefowej Fundacji Otwarty Dialog, która za poprzednich rządów miała zakaz wjazdu do Polski, ponieważ jej działalność stanowiła zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Zakaz ten anulował rząd Tuska błyskawicznie po objęciu władzy, a dziś Kozłowska bryluje na medialnych salonach. Polska Agencja Prasowa posłużyła jej wczoraj za platformę do rzucania oskarżeń wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. W rozmowie z PAP, z satysfakcją odniosła się do faktu, że neo-Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła pod koniec stycznia śledztwo ws. rzekomego przekroczenia uprawnień przez b. ministra spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego, jego zastępcę Macieja Wąsika, funkcjonariuszy ABW i b. Szefa Urzędu ds. Cudzoziemców, gdy podejmowali oni działania wobec Ludmiły Kozłowskiej z Fundacji Otwarty Dialog.
To był polityczny odwet na niepokornych aktywistach za obronę praworządności w Polsce. Sprawcy muszą odpowiedzieć za wieloletnie krzywdy - nie tylko moje, ale także mojej rodziny i organizacji. Kamiński i Wąsik zniszczyli polskie służby specjalne. Zamiast realizować swoje zadania, uczynili je narzędziem do walki z krytykami PiS. Rzucili na nas cały aparat państwa - od urzędników skarbowych po ABW. Chcieli zrobić ze mnie rosyjską agentkę, a sami działali w rosyjskim stylu
— stwierdziła Kozłowska. Najwyraźniej w państwie Tuska czuje się równie swobodnie, jak jej mąż. Bartosz Kramek, który za rządów Prawa i Sprawiedliwości, nawoływał do rewolucji i obalenia władzy. „Zamierzamy pomóc Kamińskiemu i Wąsikowi w rychłym powrocie z Parlamentu Europejskiego przed oblicze wymiaru sprawiedliwości w Polsce” — powiedział PAP Kramek, autor manifestu z 2017 roku pt. „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!”.
CZYTAJ WIĘCEJ: UJAWNIAMY. 16 kroków, które mają sparaliżować Polskę i odsunąć PiS. Inżynierowie zbiorowej histerii mają chytry plan: „Wyłączmy rząd!”
Wolno grozić tym, którzy walczyli z przestępczością
Na salony powrócił także Sławomir Nowak, którego działania stały się mocno podejrzane nawet dla przesiąkniętej korupcją Ukrainy. Nad bliskim współpracownikiem Donalda Tuska ciążą zarzuty korupcyjne, a jego sprawa ciągnie się od lat.
Nowak pojawił na Forum Polskiego Przemysłu Zbrojeniowego, ale to dopiero początek jego działalności. Człowiek obciążony zarzutami, ciska nonszalancko groźbami, w czym skądinąd przypomina Romana Giertycha. „Jeszcze zdążycie poznać Pana Sławka. Pora na moją sprawiedliwość! Bądźcie pewni, że wam nie odpuszczę-miękiSZONY”** - napisał Nowak na Twitterze.
Opisane powyżej przykłady można mnożyć. Tej bezkarności towarzyszy niebywała drobiazgowość w formułowaniu zarzutów wobec polityków PiS. Cel jest prosty, oskarżyć, unieszkodliwić i trwale wyeliminować opozycję. Państwo Tuska rzuciło wszystkie siły na wykonanie planu Baumanna, coraz śmielej zmierzając do delegalizacji partii Jarosława Kaczyńskiego. Kolejni politycy poddani zostają spektakularnej procedurze zatrzymań, a lista posłów, którzy mają zostać pozbawieni immunitetu wciąż się wydłuża. Co jeszcze można zrobić, by zniszczyć państwo? Nie dopuścić do wyborów? Unieważnić je w przypadku wygranej kandydata opozycji? Cóż, w „demokracji walczącej” Tuska możliwe jest wszystko. Tu nie ma ani prawa, ani fair play.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/723581-bezkarnosc-wladzy-i-atak-na-pis-co-komu-wolno-4-sceny