„Była jawnym zamachem na konstytucję, dlatego pan prezydent nie miał wyjścia i ustawę incydentalną musiał zawetować” - ocenia prof. Przemysław Czarnek w rozmowie z portalem wPolityce.pl. Polityk Prawa i Sprawiedliwości nie ma wątpliwości, że rządzący chcieli posłużyć się przepisami tej ustawy do unieważnienia wyborów prezydenckich w sytuacji, kiedy przegrałby je ich kandydat. Były minister edukacji i nauki skomentował także skandaliczne słowa rzecznika generalnego TSUE, który orzecznictwo polskiego Trybunału nazwał rebelią. „To jest zwykłe chamstwo! Nie nadaje się na to stanowisko” - oświadcza dobitnie będący konstytucjonalistą prof. Czarnek.
Wczoraj prezydent Andrzej Duda zawetował tzw. ustawę incydentalną autorstwa marszałka Szymona Hołowni. Pozbawiała ona Izbę Kontroli Nadzwyczajnej SN prawa do orzekania ws. ważności wyborów prezydenckich. Po wprowadzonych do niej poprawkach PSL miało to robić 15 najstarszych w SN sędziów. W opinii posła prof. Przemysława Czarnka takie regulacje miały otworzyć furtkę rządzącym do zakwestionowania wyniku majowych wyborów.
Ustawa incydentalna była pomyślana wyłącznie po to, żeby w Polsce możliwy był wariant rumuński. Chodziło o to, aby usłużni dzisiejszej władzy, mogli unieważnić wybory prezydenckie, jeśli wygrałby je nie ten kandydat, który byłby przydatny rządzącym. To jest absolutne łamanie prawa konstytucyjnego i podważanie ustrojowych funkcji Sądu Najwyższego, szczególnie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS prof. Przemysław Czarnek.
CZYTAJ TAKŻE: Hołownia i politycy koalicji Tuska nerwowo reagują na weto! Atakują prezydenta i chcą szukać „innych sposobów” na wybory
„Zmierzają do unicestwienia opozycji w Polsce”
Dla polityka PiS próba ominięcia przepisów obowiązującej ustawy o Sądzie Najwyższym to kolejny element łamania w Polsce praworządności przez obecną ekipę rządzącą.
To były działania wprost sprzeczne z konstytucją, dlatego pan prezydent nie miał wyjścia i ustawę incydentalną musiał zawetować. Była jawnym zamachem na konstytucję, na ustrój Rzeczypospolitej Polskiej, ustrój wymiaru sprawiedliwości, co do tego nie mam najmniejszej wątpliwości
— stwierdza prof. Czarnek i jednocześnie przypomina, że twarde zakwestionowanie przez rządzących składu orzekającego o ważności wyborów prezydenckich łączy się z decyzją Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN o uznaniu zażalenia PiS na niewypłacenie należnych funduszy.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej była negowana od początku swojego istnienia, ale respektowana nawet przez obecną władzę. Tak było do czasu, kiedy jej decyzje im pasowały. Oficjalnie i w 100 procentach jest negowana od momentu, kiedy ta izba SN uznała zasadność odwołania Prawa i Sprawiedliwości od uchwały Państwowej Komisji Wyborczej w sprawie przyznania dotacji. Ich działania zmierzają do unicestwienia opozycji w Polsce i domknięcia własnego systemu. Do tego jest im potrzebny Trzaskowski w roli prezydenta. Sondaże wskazują jednak, że kandydat prawicy dr Karol Nawrocki ma wielkie szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich. Przygotowali zatem ustawę incydentalną na wypadek, gdyby tak się stało. Wtedy można byłoby te wybory unieważnić. Prezydent Andrzej Duda nie miał innego wyjścia i słusznie tę ustawę z hukiem zawetował
— ocenia nasz rozmówca i podkreśla, że w tej sytuacji mamy do czynienia z rażącą nierównością partii uczestniczących w kampanii wyborczej.
Mamy do czynienia ze złamaniem zasady pluralizmu politycznego poprzez faworyzowanie jednej z największych partii politycznych. Platforma Obywatelska dysponuje dziesiątkami milionów złotych, podczas gdy te miliony zostały zabrane niezgodnie z prawem, Prawu i Sprawiedliwości. Stwierdził to przecież Sąd Najwyższy i PKW w swojej uchwale z 30 grudnia 2024 r. Potrzebowali ustawy incydentalnej, żeby się zabezpieczyć, bo pomimo tak ogromnej przewagi finansowej partii rządzącej, przewaga Trzaskowskiego w kampanii jest stosunkowo niewielka. Z tego względu tych 15 najstarszych sędziów miało decydować o wyborach
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Czarnek.
Ta propozycja także nie jest godna poparcia prezydenta RP. Ustawa o Sądzie Najwyższym dokładnie wskazuje kompetencje poszczególnych izb SN. Kompetencje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN nie były negowane podczas wyborów prezydenckich w 2020 r., ani parlamentarnych w 2023 r., nagle są negowane teraz. Każda zmiana w tym zakresie i to na krótko przed wyborami jest niezgodna z konstytucją i powinna być zawetowana. To właśnie zrobił prezydent Andrzej Duda
— stwierdza były minister edukacji i nauki.
„Rzecznik TSUE nie ma żadnych kompetencji!”
Prawnik konstytucjonalista odnosi się także do słów rzecznika TSUE, który nazwał orzecznictwo TK, stawiające polską konstytucję ponad prawem UE, mianem „rebelii”.
Rzecznik TSUE nie nadaje się na to stanowisko. Nie ma bowiem najmniejszych kompetencji, aby oceniać wymiar sprawiedliwości państw członkowskich UE. Jeśli ocenia orzecznictwo polskiego Trybunału Konstytucyjnego, mówiąc, że to jest rebelia, to znaczy, że nie powinien sprawować jakichkolwiek funkcji publicznych i to w najmniejszych jednostkach lokalnych, nie mówiąc o wysokim szczeblu instytucji UE.Brukselskie elity uważają, że mogą wnikać we wszystkie aspekty działalności państwowej krajów członkowskich. Nie mają do tego najmniejszych kompetencji, a nazywanie rebelią orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego jest działaniem skrajnym nie tylko przeciwko Polsce, ale także samej UE. To jest zwykłe chamstwo!
— podsumowuje poseł PiS prof. Przemysław Czarnek.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/723572-czarnek-slowa-rzecznika-tsue-o-tk-to-zwykle-chamstwo