„Nie przewidujemy wysłania polskich żołnierzy na teren Ukrainy. Natomiast będziemy wspierali, także jeśli chodzi o logistykę i o wsparcie polityczne, państwa, które ewentualnie będą chciały takich gwarancji w przyszłości udzielić(…)” - podkreślił premier Donald Tusk na konferencji przed wylotem do Paryża. Szef polskiego rządu weźmie udział w „mini szczycie” zwołanym przez francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona na temat przede wszystkim sytuacji Ukrainy.
Debaty i dyskusje na konferencji w Monachium pobudziły wielu polityków i komentatorów do spekulacji, domysłów i różnych interpretacji. W związku z tym zdecydowałem się oczywiście uczestniczyć i prezydentowi Macronowi, kiedy pytał o opinię, czy warto organizować taki szczyt, zdecydowanie takiej polskiej rekomendacji udzieliłem
– podkreślił premier Donald Tusk.
Szef rządu odniósł się też do głosów krytyki, że – mimo sprawowania prezydencji w UE – to nie on organizuje w Polsce tego rodzaju wydarzenie, lecz zwołuje je w Paryżu przywódca Francji.
I żeby od razu rozwiać wszystkie wątpliwości, trochę też nieporozumień powstaje wokół roli czy możliwości działania w sprawach ukraińskich i międzynarodowych, tak zwanej prezydencji rotacyjnej, którą dzisiaj prowadzi Polska w Unii Europejskiej. Prezydencja rotacyjna nie prowadzi polityki zagranicznej, a ja jako premier rządu, który prowadzi tę prezydencję w Unii Europejskiej, jestem odpowiedzialny za pracę w formacie 27 państw, członków Unii Europejskiej. Tutaj chodziło o obecność Wielkiej Brytanii, jako bardzo zaangażowanej i o wąską grupę państw, tak, żeby to spotkanie było możliwie konkluzywne i z szansami na podjęcie działań. I dlatego, kiedy prezydent Francji pytał mnie o opinię czy warto taki szczyt zorganizować w Paryżu, nie miałem wątpliwości, że to jest bardzo właściwy i czas, i moment.
– innymi słowy: Polska jest od klepania po plecach w Brukseli, kiedy przychodzi do ważnych spraw, w pierwszym szeregu są najwięksi unijni gracze.
Szczególna reputacja
Polska, Ukraina, bezpieczeństwo w tym regionie potrzebuje i Europy, i Stanów Zjednoczonych. Niezależnie, co kto sobie ma do powiedzenia, czasami w słowach brutalnych, (…) Wojna narzuca pewien pewien też brutalny język w polityce, ale nie ma powodu, żeby sojusznicy między sobą (…) nie znaleźli wspólnego języka w sprawach najważniejszych. Polska ma tutaj szczególną rolę do odegrania. Mówię o zasługach także poprzednich ekip, żeby nie było, nie nie chcę tu uprawiać żadnej propagandy. Polska ma szczególną rolę, ma bardzo dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi i to niezależnie od tego, kto jest prezydentem. Polska wypełnia standardy natowskie, i to z nadwyżką, jeśli chodzi o o zbrojenia. Polska jest bardzo zaangażowana, jako państwo sąsiadujące z Ukrainą, ale też z moralnych względów, w pomoc Ukrainie. My mamy tutaj szczególną reputację, dlatego możemy i musimy odegrać rolę pozytywną
— podkreślił szef rządu.
Jak zaznaczył premier, tą pozytywną rolą miałaby być „jak najbliższa współpraca pomiędzy Polską, oczywiście Ukrainą, jeśli chodzi o o kwestie wojny i pokoju, Unią Europejską, Stanami Zjednoczonymi i państwami europejskimi takimi jak Wielka Brytania i Norwegia”.
Tu nie może być miejsca na takie albo albo, że albo Unia Europejska, albo Stany Zjednoczone I to wynika zarówno z z realnej oceny potencjałów, jak i z pełnej świadomości, że dotychczas to właśnie ta współpraca, w tym najlepsza organizacja, jaką mamy do dyspozycji, czyli NATO, to były takie gwarancje bezpieczeństwa i dla Polski, i dla całego świata zachodu i nikt nie powinien narażać na (…) niepotrzebne napięcia tych relacji. Dlatego będę w Paryżu uprzedzał wszystkie możliwe głosy, które chciałyby wprowadzić jakąś taką grę konkurencyjną między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi (…)
– dodał.
Niektóre słowa padły niepotrzebnie. Niektórzy politycy po obu stronach Atlantyku też nadużywają ostrych słów. (…). Są różnice poglądów. Wszyscy jesteśmy w dość trudnej sytuacji. (…) Mówię tutaj o wszystkich państwach Zachodu. Wojna ukraińska niestety spowodowała właśnie taką obiektywnie bardzo trudną sytuację i duże emocje, ale ktoś musi też wreszcie powiedzieć, że w interesie Europy i Stanów Zjednoczonych jest jak najbliższa współpraca, mimo wszelkich różnic, mimo emocji, jakie tej współpracy mogą towarzyszyć
– ocenił.
Po raz kolejny i bardzo twardo będę o to apelował w Paryżu do naszych europejskich partnerów i sojuszników. To musi stać się teraz i w sposób bardzo masywny. Mówię o decyzjach, o finansowaniu, o logistyce, o decyzjach politycznych, jeśli chodzi o zdolności obronne Unii Europejskiej i państw europejskich. I nie w konfrontacji czy w jakiejś konkurencji ze Stanami Zjednoczonymi, ale tak naprawdę my musimy jako Europa wypełnić te oczywiste obowiązki, bo od nich, od wypełnienia tych obowiązków zależy nasze bezpieczeństwo
– powiedział Tusk.
Nie będziemy w stanie skutecznie pomóc Ukrainie, jeśli natychmiast nie podejmiemy praktycznych działań dotyczących naszych własnych zdolności obronnych. Jeśli Europa, a dzisiaj tak jest, nie jest w stanie zrównoważyć tego militarnego potencjału Rosji, to musimy to natychmiast nadrobić i wtedy dopiero będziemy naprawdę mogli (…) udzielać realnych gwarancji Ukrainie na przyszłość
– dodał.
Nikogo nie muszę przekonywać, że dla Polski Ukraina suwerenna i bezpieczna z solidnymi gwarancjami to jest warunek naszego bezpieczeństwa. I dlatego tak ważne jest, żeby Europa podjęła decyzje finansowe, organizacyjne i polityczne dotyczące zwiększenia potencjału militarnego Europy. Naprawdę warto się wsłuchać, a nie obrażać czy irytować, przynajmniej w tę część komunikatów ze strony sojuszników amerykańskich mówiących o potrzebie większego inwestowania we własną obronę
– ocenił. Dokładnie to mówił w 2018 r. Donald Trump, podczas swojej pierwszej prezydentury w USA, ale wówczas podniosły się głosy, że „atakuje Niemców” i dąży do „rozwalenia NATO”.
Stanowisko ws. polskich żołnierzy na Ukrainie
Wiemy, że dużo spekulacji i domysłów na temat tego, czy w Paryżu będzie rozmowa na temat kto, kiedy i czy w ogóle będzie gotów wysłać swoje wojska na Ukrainę. Jak wiecie, jeśli chodzi o wsparcie ze strony Polski, ja uważam, że temat jest rozstrzygnięty. Polska będzie wspierała Ukrainę tak jak do tej pory organizacyjnie, zgodnie z naszymi możliwościami finansowo, humanitarnie i jeśli chodzi o pomoc militarną
— powiedział Tusk.
Nie przewidujemy wysłania polskich żołnierzy na teren Ukrainy. Natomiast będziemy wspierali, także jeśli chodzi o logistykę i o wsparcie polityczne, państwa, które ewentualnie będą chciały takich gwarancji w przyszłości udzielić(…). Nie ulega najmniejszej wątpliwości, i Polska stoi na tym stanowisku, że realne gwarancje bezpieczeństwa granic dla Ukrainy muszą wynikać ze współpracy całej Europy, Stanów Zjednoczonych i w ramach, tak czy inaczej, NATO jako jedynej organizacji, która zapewnia od tylu tylu lat, od tylu dekad stabilizację i bezpieczeństwo Europy i Polski
— wskazał.
Wiadomo, że NATO bezpośrednio się nie zaangażuje, ale nie możemy w ogóle myśleć o budowaniu jakiejś alternatywy wobec NATO. Także jeśli chodzi o gwarancje dla Ukrainy. Chcę to bardzo wyraźnie podkreślić i też w Paryżu o tym powiem dość dosadnie. Byłoby to bardzo nie fair, gdyby ktoś formułował papierowe, nie prawdziwe, nie do zrealizowania, gwarancje dla Ukrainy. Już raz niektórzy dali gwarancję Ukrainie i te gwarancje okazały się puste. Te Państwa, które dawały gwarancje Ukrainie, będą obecne tam w Paryżu. Więc jeśli ktoś na serio chce rozmawiać o gwarancjach dla Ukrainy, to musi być pewien na 100 procent, że będzie w stanie wywiązać się z takich gwarancji i zobowiązań. I dlatego jeszcze raz podkreślę: państwa Unii Europejskiej, Wielka Brytania także i Norwegia muszą przede wszystkim na serio zacząć inwestować w naszą wspólną obronę. To jest pierwszy i najważniejszy krok
– podsumował Tusk.
CZYTAJ TAKŻE:
jj/YT:KPRM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721517-polska-misja-na-ukrainie-jest-deklaracja-tuska