„Nie popełniłem żadnego przestępstwa, nie chcę specjalnego traktowania, tylko sprawiedliwego procesu” — podkreślił poseł Marcin Romanowski w obszernym wywiadzie dla węgierskiego portalu Mandiner. W mocnej rozmowie były wiceminister opowiedział o rządach bezprawia w Polsce, rozprawił się z zarzutami kierowanymi przeciwko niemu, a także wyjaśnił dlaczego postanowił ubiegać się o azyl polityczny. Co istotne, wskazał również dlaczego nadchodzące wybory prezydenckie są kluczowe i zaalarmował, że „Polska stała się poligonem doświadczalnym”.
Rządy bezprawia Tuska
Były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, który od grudnia przebywa na Węgrzech, gdzie uzyskał azyl polityczny, powiedział w wywiadzie dla portalu Mandiner, że w Polsce nie można oczekiwać bezstronnego i sprawiedliwego procesu sądowego. Portal węgierskiego tygodnika o tej same nazwie zapytał polskiego posła także o stan praworządności w Polsce.
Pierwszy rok rządu najlepiej można podsumować określeniem „rządy bezprawia”. Mówię to nie tylko jako były prawnik i wiceminister sprawiedliwości, ale także jako zwykły polski obywatel. Seria bezprawnych działań rozpoczęła się tydzień po inauguracji gabinetu, od siłowego przejęcia mediów publicznych 20 grudnia 2023 roku. Już wtedy było to widoczne: interes Donalda Tuska w przejęciu kontroli nad mediami, uważanymi za czwartą gałąź władzy, w celu odcięcia obywateli od alternatywnych źródeł informacji, aby nie mogli być informowani o nielegalnych działaniach. Prokuratura, która jest niezależna od rządu, wszczęła śledztwo, a ja sam również złożyłem skargę, i ustalono, że wpis notarialny, który stanowił podstawę do zmiany kierownictwa, był fałszywy. Należy również pamiętać, że prokuratura także została przejęta nielegalnie i od tego czasu działa nielegalnie. Chciałbym podkreślić, że gdyby za tak brutalną ingerencję w konstytucyjne funkcjonowanie instytucji państwa miała być wymierzona kara, to byłaby to kara dożywotniego pozbawienia wolności
— powiedział w mocnych słowach polski poseł przebywający na Węgrzech, gdzie uzyskał azyl polityczny.
Kadencje prezesów i wiceprezesów sądów zostały bezprawnie skrócone, a minister sprawiedliwości Adam Bodnar zastąpił dotknięte tym problemem osoby swoimi zaufanymi ludźmi. W rezultacie powstają wydziały, w których pracują sędziowie „politycznie wiarygodni”. Natomiast gdy władzę przejęła partia PiS, wprowadzono system losowania spraw. Obecny rząd przekształcił system w taki sposób, że sprawy polityczne mogą być rozpatrywane jedynie przez sędziów, których uważają za godnych zaufania. Nawiasem mówiąc, wszystkie wyżej wymienione przypadki łączy to, że zarówno Trybunał Konstytucyjny, jak i Sąd Najwyższy uznały je za niezgodne z prawem. Rząd nie publikuje jednak tych orzeczeń, a jedynie fragmenty orzeczeń Sądu Najwyższego. A zupełnie pomija się istnienie Krajowej Rady Sądownictwa – zadaniem tej organizacji jest opiniowanie nominacji prezesów sądów i sędziów
— dodał.
Rząd prawdopodobnie nadal akceptuje instytucję głowy państwa, ponieważ jest przekonany, że jego kandydat, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski – wierny protegowany George’a Sorosa – wygra wiosenne wybory, co da mu wolną rękę (…). Dlatego wybory 18 maja są dla Polski kluczowe.
— mówił dalej Romanowski, dodając jednocześnie, że także „prezydenckie prawo łaski nie jest już respektowane” i przypominając, że „aresztowano dwóch posłów opozycji – byłego ministra spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika”.
Trzy osoby złożyły również doniesienia o torturach: ksiądz Michał Olszewski i dwie urzędniczki. Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek stwierdził również, że byli oni poddawani bezprawnemu postępowaniu i nieludzkiemu traktowaniu. Czynności trwały piętnaście godzin, nie podano im nawet wody i odmówiono prawa do skorzystania z pomocy adwokata. Kobiety musiały brać prysznic i korzystać z otwartych toalet w obecności strażników płci męskiej
— przytaczał Romanowski.
Romanowski odpiera zarzuty neo-prokuratury
Gdy węgierski portal zapytał Romanowskiego, skąd wzięły się oskarżenia pod jego adresem, były wiceminister sprawiedliwości podał kilka istotnych faktów!
Do moich obowiązków należało między innymi blokowanie spraw o podłożu ideologicznym związanym z płcią na arenie międzynarodowej, podejmowanie działań przeciwko przemocy domowej oraz zapobieganie i pomoc ofiarom. Nadzorowałem także dystrybucję środków z Funduszu Sprawiedliwości (…). Wspieraliśmy również inicjatywy mające na celu walkę z coraz silniejszymi ruchami antychrześcijańskimi i antynarodowymi w kraju. „Polowanie na czarownice” przeciwko członkom rządu PiS rozpoczęło się, gdy prokurator został usunięty ze stanowiska
— czytamy.
Postawiono mi jedenaście zarzutów, wszystkie są absurdalne. Jedna z grup zarzuca mi, że wpływałem na mechanizm podejmowania decyzji o przetargach dla organizacji. (…) Ale to moje zadanie – wybrać źródła! (…) W tym tkwi absurdalność tego oskarżenia. Największe wsparcie otrzymała Fundacja Profeto – zajmująca się zasadniczo ochroną ofiar i reprezentująca wartości chrześcijańskie – ok. 100 mln zł na dużą inwestycję (ok. 8 mld forintów – przyp. red.). Prokuratura podnosi zarzut, że cel określony w ogłoszeniu o przetargu nie został dosłownie podany w dokumentach założycielskich organizacji wnioskodawcy. Taki wymóg nigdy nie został uwzględniony w żadnym przetargu. Ciekawostką jest też to, że przetarg ogłoszony teraz, za rządów PO, również tego nie wymagał. Więc Adam Bodnar, jako minister sprawiedliwości, pozwala innym robić to, o co oskarża mnie jako prokuratora generalnego i chce skazać mnie na dwadzieścia pięć lat więzienia
— mówił poseł. Jak zauważył, przeciwko niemu w mediach i ze strony niektórych polityków padały niekiedy oskarżenia o korzyści finansowe i korupcję.
Ale nawet w tych absurdalnych oskarżeniach nie ma ani jednej wzmianki o korupcji czy korzyściach finansowych, ani dla mnie, ani dla moich kolegów. Całe to polityczne polowanie na czarownice trwa, ponieważ organizacje, które otrzymały fundusze, nie są tymi, które zdaniem obecnego rządu powinny je otrzymać. Gdy w lipcu 2024 r., w chwili mojego aresztowania, zapytałem, w jaki sposób zrealizowano moją osobistą korzyść, powiedziano mi, że wspierałem stowarzyszenia i fundacje, które podzielały mój światopogląd; Wszystko to dało mi osobistą satysfakcję. Powyższe oskarżenia opierały się na fałszywych zeznaniach i nagraniach, potajemnie wykonanych przez jednego z moich byłych współpracowników. Choć lewicowe media chętnie cytowały te nagrania podczas kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, nie zawierają niczego podobnego do tego, o co oskarża mnie prokuratura
— opowiedział.
Marcin Romanowski dodał, że jeszcze bardziej absurdalny jest zarzut o stworzenie i działanie w organizacji przestępczej, w celu stworzenia sytuacji, w której mógłby pracować poza swoimi uprawnieniami.
Co więcej, w polskim prawie nie ma czegoś takiego jak oficjalne przestępstwo popełnione przez organizację przestępczą, ponieważ urząd nie jest tworzony w celu popełnienia przestępstwa. Lubię absurdalny humor, ale to wykracza poza jego ramy
— stwierdził.
Podsumowując, zarzuty przeciwko mnie zostały sformułowane w dwóch celach: po pierwsze, chodziło o nagłośnienie w mediach twierdzenia, że w ministerstwie za kadencji Zbigniewa Ziobry działała organizacja przestępcza, a po drugie, chodziło o to, aby w jakiś sposób doprowadzić do jego aresztowania
— dodał.
Kiedy zdecydował się na azyl?
Węgierski portal zapytał posła, kiedy podjął decyzję, by ubiegać się o azyl polityczny.
W Polsce nie można obecnie oczekiwać bezstronnego i sprawiedliwego procesu sądowego. Wspomniałem wcześniej o manipulacji składem sądów rozpatrujących sprawy polityczne. Warto zwrócić uwagę na sprawę Profeto: zanim Rzecznik Praw Obywatelskich stwierdził, że doszło do naruszenia prawa – że dwie urzędniczki i ksiądz Michał Olszewski zostali poddani nieludzkiemu traktowaniu, a ich prawa i wolności osobiste zostały naruszone – sąd orzekł, że nie doszło do naruszenia prawa. Sędzia nie dał wiary dowodom przedstawionym przez obrońców księdza Michała. Gdyby Rzecznik Praw Obywatelskich nie wystąpił z takim stanowiskiem, minister i prokurator generalny Adam Bodnar zamiótłby sprawę pod dywan, kierując ją do sądu. Przypadek ten wiernie odzwierciedla polskie warunki. Nie zostałem aresztowany, ale zostałem zatrzymany, a okoliczności tego zdarzenia również naruszały prawo międzynarodowe. Gdy dowiedziałem się, że Zgromadzenie Parlamentarne zagłosowało nad moim immunitetem, natychmiast zgłosiłem się do prokuratury, aby wyjaśnić swoje stanowisko, ale mnie nie przyjęli. To wydarzyło się w piątek. A w poniedziałek, chociaż oni nadal nie chcieli się ze mną spotkać, zamaskowani mężczyźni wtargnęli do mojego mieszkania, rozebrali mnie do naga, skuli kajdankami na oczach kamer i zabrali. Wszystko to mając świadomość, że jako członek Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy korzystam z immunitetu. A prokuratorzy, o których odwołanie wnioskowałem, nadal zajmują się moją sprawą. Złamali również prawo, które stanowi, że nie można oskarżyć mnie dwukrotnie w tej samej sprawie. Ponadto nielegalnie działająca prokuratura przedłużyła śledztwo i wnioskowała w parlamencie o uchylenie mojego immunitetu. Adam Bodnar publicznie groził mojemu obrońcy wszczęciem dochodzenia w sprawie uczelni, w której wcześniej pełnił funkcję rektora. Praktycznie nie było tygodnia, żeby w moim przypadku nie doszło do jakiegoś naruszenia prawa. Po tym, jak w listopadzie wydano nakaz mojego ponownego aresztowania, złożyłem wniosek o azyl polityczny na Węgrzech, który otrzymałem w grudniu
— opowiedział Romanowski.
Nie popełniłem żadnego przestępstwa, nie chcę specjalnego traktowania, tylko sprawiedliwego procesu (…). Choć Adam Bodnar zapewniał mnie, że nie słowa są najważniejsze, lecz czyny. Aby rządy prawa naprawdę funkcjonowały, konieczne jest ogłoszenie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego oraz przywrócenie do pracy sędziów i prokuratorów odwołanych z przyczyn politycznych. Chaos, który stworzyli Tusk i Bodnar, odczuwają zwykli ludzie
— wskazał także były wiceminister.
Romanowski zrelacjonował węgierskim mediom, że w zeszłym roku miały miejsce demonstracje i protesty, które przyciągnęły niespodziewanie duże tłumy, a najbardziej znaczący był ruch modlitewny zorganizowany w intencji uwięzionego ks. Michała Olszewskiego i dwóch urzędniczek MS.
Władze myślały, że mogą traktować tych obywateli jak wycieraczki, ale się myliły. Ich sprawę podtrzymywały także konserwatywne media. Nie jest przypadkiem, że oglądalność TV Republika i wPolsce24 w ostatnich miesiącach gwałtownie wzrosła, a wiele osób wspiera te kanały, mimo ciągłych gróźb pod adresem reklamodawców. Po ogłoszeniu zablokowania ustawowo zagwarantowanych dotacji dla PiS, sympatycy PiS-u rozpoczęli zbiórkę pieniędzy. Istnieje silny opór społeczny
— mówił również.
To nie mój los jest najważniejszy. Nie chcę przesadzać, używać wielkich słów, ale wybory prezydenckie stawiają na szali suwerenność i wolność Polski
— podkreślał dalej Romanowski.
Celem rządu jest zalegalizowanie systemu poprzez wygranie wyborów prezydenckich. Gdyby wspólnota polityczna pod przewodnictwem Tuska także wystawiła głowę państwa, mogłaby zrobić wszystko. Jeśli jeszcze bardziej rozszerzymy perspektywę, można powiedzieć, że to, co dzieje się w Polsce, jest walką cywilizacji. Oprócz nielegalnej migracji musimy również stawić czoła cenzurze, centralizacji Unii Europejskiej i ideologiom niszczącym nasze rodziny i społeczności, takim jak ideologia gender, ekstremalny aktywizm klimatyczny czy wypowiedzi antychrześcijańskie. Polowanie na czarownice przeciwko środowisku polityków opozycji, takich jak Zbigniew Ziobro, odbywa się również dlatego, że wiedzą, że mogą oni skutecznie przeciwdziałać wszystkim tym zjawiskom
— mówił dalej.
Polska poligonem doświadczalnym
Węgierski portal zapytał również posła o to, czy dostrzega jakieś podobieństwa między Donaldem Tuskiem a partią Pétera Magyara - opozycyjnej wobec Viktora Orbana i rządzącego Fideszu. Romanowski w odpowiedzi wskazał, że Polska stała się swoistym poligonem doświadczalnym. Co to znaczy?
Od kiedy przyjechałem do Budapesztu i rozmawiałem z ludźmi, słyszałem od niektórych, że mają dość systemu Orbána, który funkcjonuje od półtora dekady. Ludzie są na ogół skłonni uwierzyć w łatwe obietnice opozycji. Za zmianami w Polsce w 2023 r. kryło się wielkie kłamstwo: koalicja Tuska, która doszła do władzy, nie spełniła żadnej ze swoich merytorycznych obietnic, podobnie jak poprzednie lewicowo-liberalne gabinety. Zmiana rządu nastąpiła za sprawą Brukseli i Berlina, które we współpracy z ustępującym przywódcą amerykańskim narzuciły Polakom Tuska. Od tego czasu sytuacja gospodarcza kraju stała się coraz bardziej rozpaczliwa, ceny żywności i energii wzrosły. Częściową odpowiedzialność ponosi zatem ideologicznie uwarunkowana zielona polityka, która blokuje ważne wydarzenia sprzyjające wzrostowi gospodarczemu. Kroki te pierwotnie przygotowano dla Węgier na wypadek przegranej Fideszu w 2022 r. W ten sposób Polska stała się poligonem doświadczalnym, na którym można sprawdzić, w jaki sposób te metody można wprowadzić i zastosować w kraju, który wyznaje fundamentalne wartości konserwatywne i uważa swoją suwerenność za ważną
— mówił.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
olnk/mandiner.hu
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/719554-mocny-wywiad-romanowskiego-dla-wegierskiego-mandinera