Cezary Tomczyk, wiceszef MON, który „wsławił się” m.in. tym, że w pewnych sprawach wiarygodnym źródłem informacji jest dla niego Tomasz Piątek, miał odpowiedzieć na dzisiejszym posiedzeniu Sejmu na pytania posłów PiS dotyczące ponad 200 zagubionych min przeciwpancernych. Zaczął od atakowania poprzedników i wyliczania, ile i jakiego sprzętu zginęło za kadencji ministra Mariusza Błaszczaka, a następnie zapewnił, że w związku z tą sprawą „wyciągnięto konsekwencje, zorganizowano szkolenia, sprawdzono wszystkie stany magazynowe”, a co więcej…miny były transportowane w stanie nieuzbrojonym. „Winni żołnierze, niewinny Tomczyk. Wszystko jest w porządku, bo miny bez zapalników jeździły. Dymisja - jaka dymisja? MON to sam wykrył” - skomentował poseł PiS Andrzej Śliwka.
Sekretarz stanu w MON Cezary Tomczyk miał dziś szansę pokazać swoje bieżące zaangażowanie na rzecz bezpieczeństwa Polski, ponieważ widywany jest albo gdy ściga Antoniego Macierewicza, albo Mariusza Błaszczaka, albo - gdy rozsyła po platformie X dziwaczne wpisy o dr. Karolu Nawrockim. Posłowie PiS skierowali w Sejmie do wiceministra pytanie o zagubione miny przeciwpancerne.
Przez blisko dwa tygodnie po Polsce kursowały miny, ponad dwieście sztuk min przeciwpancernych, o tonażu 2 ton, znajdujących się na 5 paletach. I pastwo wiedzieliście o tym od lipca, od lipca wiedzieliście, że taka sytuacja miała miejsce, że doszło do tak skrajnej niekompetencji
— pytał w Sejmie poseł PiS Andrzej Śliwka.
Panie ministrze, jest pan specjalistą od atakowania innych osób w sposób kłamliwy, nieprawdziwy. Ja mam prośbę, aby pan chociaż raz wyszedł tutaj na mównicę i odpowiedział na pytanie
— zwrócił się do Tomczyka.
Andrzej Śliwka zwrócił uwagę, że pytanie jest bardzo konkretne. Wskazał, że w lipcu 2024 r. w Helenowie Tomczyk organizował imprezę dla działaczy PO, a społeczeństwo dowiedziało się o tym dopiero w grudniu. Polityk opozycji pytał także, w jaki sposób zadbano o bezpieczeństwo i dlaczego szefa Inspektoratu Wsparcia odwołano dopiero w styczniu.
Jakie konsekwencje poniesie szef SKW oraz komendant Żandarmerii Wojskowej? To też chciał wiedzieć poseł opozycji.
Tomczyk atakuje i moralizuje
W styczniu media informowały, że latem ubiegłego roku w trakcie rozładunku pociągu z wojskowym sprzętem pod Szczecinem żołnierze nie wyładowali całości transportu; w pociągu pozostawiono miny przeciwczołgowe, które ostatecznie miały zostać odnalezione w magazynie firmy IKEA.
Swoje wystąpienie sekretarz stanu w MON Cezary Tomczyk zaczął od… ataku na poprzedników.
Pan, panie pośle Śliwka, razem z panem ministrem Błaszczakiem, jesteście w ogóle ostatnimi, którzy tego typu pytania mogą formułować
— stwierdził arbitralnie, przypominając m.in. rakietę zagubioną w lesie pod Bydgoszczą. Wyliczał kolejne zdarzenia, w dodatku na przestrzeni dwóch kadencji Zjednoczonej Prawicy.
Styczeń 2023 r., to jest chyba rząd PiS. Zagubienie środków bojowych wielkokalibrowych(…)
— dopytywał.
Kto poniósł konsekwencje?
W lipcu 2024 r. osoby odpowiedzialne za rozładunek i przyjęcie środków bojowych na ewidencję nie zameldowały o fakcie braku mienia swoim przełożonym. Wcześniej jeden z żołnierzy złożył meldunek o zrealizowaniu transportu nie stwierdzając żadnych nieprawidłowości i tym samym poświadczając nieprawdę
— wskazał Tomczyk.
Z relacji wiceszefa MON wynika, że w dniach 12-16 lipca osoby odpowiedzialne za transport rozpoczęły poszukiwania we własnym zakresie bez powiadomienia o sprawie przełożonych. Jak dodał, miny były transportowane w stanie nieuzbrojonym - zgodnie z obowiązującą procedurą.
Od samego początku w każdej z tych spraw był informowany Zwierzchnik Sił Zbrojnych, czyli pan prezydent Andrzej Duda
— powiedział.
Tomczyk przekazał, że nieprawidłowości w transporcie zostały wykryte przez Centrum Operacyjne Ministra Obrony Narodowej, a informacja ta została przekazana do Inspektoratu Wsparcia.
Wtedy rozpoczęto kontrolę, powołano komisję w pierwszym i w drugim RBLogu i stwierdzono nieprawidłowości w przekazaniu i przechowywaniu środków bojowych. Niezwłocznie o powyższym zostały powiadomione wszystkie właściwe organy, zarówno nadzorcze, żandarmeria wojskowa, jak i służba kontrwywiadu wojskowego
— zapewnił wiceszef resortu.
Podkreślił, że szef MON wydał wówczas polecenie „wyciągnięcia surowych konsekwencji” oraz zmiany procedur.
Doszło też do szeregu szkoleń i do sprawdzenia wszystkich stanów magazynowych w tym zakresie
— dodał.
To nadzór cywilny wykrył nieprawidłowości, a dokładniej centrum informacyjne MON. (…) Wtedy rozpoczęto kontrolę, (…) stwierdzono nieprawidłowości, (…) osobiście premier Władysław Kosiniak-Kamysz polecił wyciągnięcie surowych konsekwencji, przegląd i usprawnienie wszystkich procedur w tym zakresie, do czego zresztą doszło. I to jest właśnie ta zasadnicza różnica
— wskazał wiceminister.
Tomczyk oskarżył byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka o to, że obarczył odpowiedzialnością wojsko.
To jest wstyd, że wy dzisiaj atakujecie polskich żołnierzy i robicie wszystko, żeby sprawy polskiego wojska omawiać w taki sposób polityczny, podczas gdy dwie sprawy, o których wspomniałem(…), nie było przez was podane jako informacja publiczna. Zastanawiam się, gdzie pan wtedy był, panie pośle Śliwka. Gdzieś pan był, tylko na pewno nie w prawdzie
— podkreślił.
Rosyjski wątek?
Ciekawe pytanie został także inny parlamentarzysta PiS Sebastian Łukaszewicz.
Panie Ministrze, bardzo dziękujemy, że nie odpowiedział pan na żadne z pytań zadanych przez pana posła Andrzeja Śliwkę, natomiast my chcemy podrążyć trochę wątek rosyjski: czy MON było świadome faktu, że w dużym zakładzie nieopodal granicy polsko-białoruskiej kluczowe stanowisko zajmuje osoba, która studiowała na uczelni w Petersburgu i być może ma związek ze strukturami wojskowymi, rosyjskimi strukturami wojskowymi?
— pytał.
Czy podjęto jakiekolwiek działania weryfikujące jego działalność i czy jego dalszy los po zwolnieniu ze spółki jest śledzony przez państwo polskie
— dodał.
Głos zabrał także poseł Śliwka.
Panie ministrze, szczerze powiedziawszy to nie zaskoczył mnie pan, nie odpowiedział pan na żadne pytanie, a posługiwał się nieprawdą. Nawet pan generał Piotrowski poinformował, że dowiedział się o tym, kiedy poinformowały media. W związku z powyższym, jak Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, odpowiedzialny za to zgodnie z ustawą o obronie ojczyzny, jest zobowiążany do poinformowania ministra obrony w tym zakresie…
— wicemarszałek Dorota Niedziela wyłączyła głos i pouczyła posła opozycji, aby „nie przedłużał czasu”.
Wiceminister poucza opozycję
W swojej odpowiedzi wiceminister Tomczyk zaczął od oskarżeń i sugerowania, że gen. Piotrowski jest w sporze prawnym z byłym szefem MON Mariuszem Błaszczakiem, ponieważ wojskowy miał być szantażowany (generał Piotrowski miał być - jak określił to wiceszef MON - „podmiotem szantażu”). Parlamentarzyści PiS komentowali ze swoich miejsc wystąpienie sekretarza stanu w resorcie obrony, a wicemarszałek Niedziela przerwała jego wystąpienie. Wcale nie po to, aby Cezary Tomczyk przeszedł do meritum, lecz… aby zdyscyplinować parlamentarzystów opozycji.
Widocznie panowie macie nie tylko problem z kulturą osobistą, ale i ze słuchem. Odpowiem jeszcze raz: został dokonany pełny przegląd procedur, procedury w tym zakresie zmieniono tam, gdzie było to konieczne. Przeprowadzona została cała procedura, szkolenia, remanent. Nie mamy żadnych wątpliwości, że żaden z środków bojowych nie zniknął z magazynu
— mówił sekretarz stanu w MON.
Chciałbym, aby panowie po prostu nie kłamali, w imię tego, ze w sprawach dotyczących bezpieczeństwa państwa powinniśmy wszyscy mówić prawdę i tylko prawdę, nad tym nie ma co dyskutować
— dodał.
Ten zawodowy hejter i nieudacznik Cezary Tomczyk, zamiast wylecieć z hukiem z MON i rządu, mówi, że jest czysty, bo miny podróżowały po Polsce bez zapalników. Do dymisji, Tomczyk!
— napisał internauta Waldemar Kowal, publikując zestawienie pytania posła opozycji z „odpowiedzią” wiceministra obrony narodowej.
Śliwki: Winni żołnierze, niewinny Tomczyk
Winni żołnierze, niewinny Tomczyk. Wszystko jest w porządku, bo miny bez zapalników jeździły. Dymisja - jaka dymisja? MON to sam wykrył
— w taki sposób całą sytuację skomentował na platformie X poseł Andrzej Śliwka.
Taka jest konkluzja po odpowiedzi przez prawdziwego szefa MON na moje pytania w sprawach bieżących dot. bulwersujących informacji opublikowanych przez portal Onet
— podkreślił.
Wiceminister Cezary Tomczyk najwyraźniej lubi dyktować parlamentarzystom opozycji, co im wolno, a co nie i do czego mają prawo, a do czego nie. Skoro jednak rzeczywiście tak zależy mu na prawdzie i niewykorzystywaniu politycznym spraw związanych z obronnością, powinien wziąć pod uwagę, że również sam ma w tej kwestii wiele sobie do zarzucenia. Za rządów PiS wielokrotnie atakował ówczesnego szefa MON Mariusza Błaszczaka, nawet w styczniu 2022 r., czyli właściwie w przeddzień rosyjskiej agresji na Ukrainę, wzywał do jego dymisji. Jeśli chodzi o obecną pracę w MON, Tomczyk wydaje się bardziej zaangażowany w ściganie ministrów z czasów PiS: Antoniego Macierewicza i wspomnianego już Mariusza Błaszczaka, niż w bieżące działania resortu. A co więcej - w ostatnim czasie zdarzyło mu się powielać w mediach społecznościowych nie do końca wiarygodne informacje uderzające w kandydata na prezydenta RP Karola Nawrockiego.
Jeżeli nie jest to szczytem hipokryzji ze strony Tomczyka, to co nim jest?
jj/sejm.gov.pl, PAP, X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/719338-pis-pyta-o-kompromitacje-mon-ws-min-tomczyk-atakuje