50 tys. zł zadośćuczynienia oraz zaprzestanie wypowiedzi na jego temat - oto, czego domaga się Patryk Masiak, znany pod pseudonimem „Wielki Bu”, od Krzysztofa Kwiatkowskiego, senatora Koalicji Obywatelskiej. Kwiatkowski przekonuje, że jest to próba „uciszenia” go oraz „ukrycia prawdy przed Polakami o relacjach” łączących rzekomo „Wielkiego Bu” i dr. Karola Nawrockiego, obywatelskiego kandydata na prezydenta RP z poparciem PiS. Te relacje to wspólne treningi bokserskie sprzed kilkunastu lat oraz dwa wspólne zdjęcia, co więcej, mówili o tym zarówno Nawrocki, jak i Masiak. Mimo to senator z uporem godnym lepszej sprawy nazywa Masiaka „kumplem Nawrockiego” i chodzi po mediach ze zdjęciem „Wielkiego Bu”.
Senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Kwiatkowski najwyraźniej jest miłośnikiem odgrzewanych kotletów. Chyba w ten właśnie sposób należy bowiem interpretować jego nasilone w ostatnim czasie zainteresowanie „Wielkim Bu”. Były prezes NIK organizuje więc konferencje prasowe, na których przedstawia stare, powszechnie znane i wielokrotnie komentowane już informacje, a jedyną nowością jest to, że czuje się zastraszany przez Patryka Masiaka. Freek fighter z kryminalną przeszłością, który kilkanaście lat temu trenował z dr. Karolem Nawrockim boks ma domagać się od polityka PO zadośćuczynienia w wysokości 50 tys. zł oraz zaprzestania wypowiedzi na jego temat.
Są takie chwile w życiu każdego człowieka, kiedy musi dokonywać wyboru: czy będzie upominał się o prawdę w życiu publicznym, czy ucieknie i stchórzy. Sam pan Masiak w jednym z wywiadów przyznał, że został skazany i jego wyrok jest niezatarty, dlatego można mówić, iż jest przestępcą i kryminalistą, przy czym nie został skazany za sutenerstwo, ale za porwanie człowieka. Zarzuty o sutenerstwo otrzymał po wyjściu z więzienia. Nie wiem, jak to postępowania się zakończyło. Jednocześnie zwracam uwagę, że pan Masiak jest osobą publiczną, jako zawodnik MMA udzielający się publicznie
— powiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Krzysztof Kwiatkowski. Senator wystąpił też na konferencji prasowej, gdzie odczytał sądowe wezwanie Masiaka i pokazał zdjęcie, które wszyscy już widzieli oraz cytował dwa artykuły „Wyborczej” i „Rzeczpospolitej” sprzed kilku miesięcy o rzekomych powiązaniach kandydata na prezydenta z poparciem PiS ze środowiskiem przestępczym. Dowodem na zażyłość dr. Nawrockiego i „Wielkiego Bu” ma być… zdjęcie, na którym wspólnie piją kawę po odwiedzinach Masiaka w IPN.
O co chodzi z „Wielkim Bu”?
Tak - znam Wielkiego Bu. Jego sprawy kryminalne poznałem z artykułu „Rzeczpospolitej”. Kilkanaście lat temu wymienialiśmy ciosy w sportowej rywalizacji - w walce bokserskiej. Mocne, ciężkie rundy z wymagającym przeciwnikiem. Gdy spotkaliśmy się na Lechii w 2024 roku, był już gwiazdą sportów walki. Gwiazdą na wolności, chłopakiem po przejściach, który rozpoczął nowe życie - tak mówił. Dlatego podczas spotkania w Warszawie wręczyłem Wielkiemu Bu „Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy” Sergiusza Piaseckiego, tłumacząc, że w niespokojnych czasach - tak jak Sergiusz - trzeba stać po stronie wartości. Stawać się lepszym człowiekiem. I o tych wartościach powinien mówić w swoim środowisku
— w taki sposób odniósł się do tej sprawy dr Karol Nawrocki na początku września. W tamtym czasie nie było potwierdzenia startu prezesa IPN w wyborach prezydenckich.
Wpis na platformie X w kontekście relacji z „Wielkim Bu” Karol Nawrocki zamieścił po publikacji „Rzeczpospolitej”. Przypomniał również, że jeszcze w latach 2009-2013, gdy był „szeregowym pracownikiem” IPN, prowadził zajęcia dla skazanych przestępców, osadzonych w Areszcie Śledczym w Gdańsku. Z osadzonymi rozmawiał właśnie o Sergiuszu Piaseckim i jego życiowej drodze.
IPN prowadził i prowadzi takie zajęcia w wielu aresztach w całej Polsce. Przestępstwa - szczególnie wobec kobiet i dzieci - stanowczo potępiam. Dojrzewanie Sergiusza Piaseckiego do służby Ojczyźnie - podziwiam i je publicznie głoszę (ostatnio w byłym więzieniu na Świętym Krzyżu) w trybie resocjalizacji. Swoich przeciwników z ringu cenię za podjęcie walki, nie odpowiadam jednak za ich życie pozasportowe
— podkreślił.
„Żebyśmy nie stali po bramach”
O relacji z dr. Nawrockim opowiedział również Masiak.
Tylko dlatego, że nie mają jak zdyskredytować niezależnego kandydata, który, tak się składa, faktycznie jest moim kolegą ringowym, bo jako działacz społeczny, kilkanaście lat temu, zajmował się młodzieżą i organizował treningi bokserskie. Sam jest bokserem, który ma doświadczenie w ringu, i starał się zorganizować nam zajęcia, żebyśmy nie stali po bramach, jakoś przekuwali swój potencjał i nie marnowali energii
— wspominał w filmiku opublikowanym w serwisie YouTube.
„Wielki Bu” przyznał, że ma za sobą kryminalną przeszłość. Zaznaczył również, że nie miał zamiaru angażować się w kampanię prezydencką.
Nasze spotkanie przy kawie, które ostatnio tak często się wyświetla, miało na celu zaplanować taki cykl resocjalizacyjny po zakładach karnych i poprawczakach. Bo ja jako sportowiec, a na pewno osoba rozpoznawalna, mógłbym opowiedzieć, jak dużą rolę odegrał sport w moim życiu, i jak pomógł mi wyjść na prostą w tej niechlubnej przeszłości, bo też nie będę się wybielał, mam swoje za uszami. A Karol, jako historyk, chciał przybliżyć właśnie postać Sergiusza Piaseckiego, stąd ta książka na zdjęciu. Tak naprawdę po tym jak opublikowałem to zdjęcie, już się wylała fala hejtu, gdy przynajmniej ja nie miałem pojęcia o planach startu Karola, nie wiem, czy on sam miał. Po prostu chcieliśmy zrobić wspólnie coś dobrego
— tłumaczył Masiak w grudniu ubiegłego roku.
Przekonywał również, że zarówno on sam, jak i jego najbliższa rodzina, doświadczają „hejtu”.
Senator Kwiatkowski odgrzewa stare kotlety
Apeluje do Karola Nawrockiego, żeby wezwał swojego wieloletniego znajomego, czyli Patryka Masiaka „Wielkiego Bu” dla którego jest autorytetem, żeby zaprzestał on działań mających na celu próbę uciszenia mnie i ukrycia prawdy przed Polakami o relacjach ich łączących. PS. ODRZUCIŁEM SĄDOWE WEZWANIE Pana Masiaka o zakazie mówienia na jego temat i wpłaty 50 tysięcy zadośćuczynienia
— napisał niedawno na Facebooku „nieustraszony” Krzysztof Kwiatkowski.
Wezwanie sądowe było w zasadzie jedyną nowością, jaką „ujawnił” Kwiatkowski na temat „Wielkiego Bu”. Zarówno Masiak, jak i Nawrocki wielokrotnie wypowiadali się o charakterze ich relacji i z wypowiedzi, ale również wspomnianego już wspólnego zdjęcia, nie bardzo wynika, aby była to znajomość wykraczająca poza zainteresowania sportowe oraz to, co miało być tematem rozmowy podczas odwiedzin Masiaka w IPN.
To wszystko nie przeszkadza również senatorowi Kwiatkowskiemu odbywać tournee po mediach i wymachiwać zdjęciami „Wielkiego Bu”. Pojawił się m.in. w „Expressie Biedrzyckiej” (wczoraj), dziś natomiast w Polsat News.
Tournee z „Wielkim Bu”
Dr Karol Nawrocki stwierdził niedawno w rozmowie z dziennikarzami, że Kwiatkowski „popłakuje” i próbuje wrzucić „Wielkiego Bu” do kampanii wyborczej. Senator KO, który gościł w Polsat News, był o tę sprawę pytany przez red. Marcina Fijołka. Kwiatkowski po pytaniu o „popłakiwanie”… wyciągnął dość sporych rozmiarów zdjęcie „Wielkiego Bu”.
To jest pan Patryk Masiak, absolutnie nie popłakuję, długoletni znajomy Karola Nawrockiego, który przyjmował go m.in. w gabinecie prezesa IPN. To on go tam zapraszał, zakładam, że gdyby został prezydentem, to on byłby jednym z tych, którzy by go odwiedzali w KPRP
— powiedział senator KO. Ciekawe, czy zakłada również, że gdyby babcia miała wąsy, to byłaby dziadkiem.
Pan Patryk Masiak skierował przeciwko mnie pozew do sądu, żąda zadośćuczynienia 50 tys., ale przede wszystkim, żebym nic nie mówił na jego temat i na temat jego związków, jak rozumiem, z Karolem Nawrockim. Bo okazuje się, że pan Patryk Masiak, słynny „Wielki Bu”, zawodnik MMA mówi tak: „Jestem wyjątkowo fajny człowiek, to nie jest tak, że skazano mnie za wiele zarzutów. Mnie skazano za porwanie człowieka, uprowadzenie zakładnika. A zarzut za sutenerstwo, jak donosi prasa, dopiero mi postawiono”
— mówił Krzysztof Kwiatkowski.
Na pytanie dziennikarza Polsat News, czy rzeczywiście nie jest trochę tak, że ewentualny pozew to sprawa wyłącznie między Masiakiem a Kwiatkowskim, senator obstawał przy swoim.
Panie Karolu Nawrocki, chciałem pana poinformować, że pana długoletni znajomy (…), to jest kryminalista, przestępca, osoba skazana prawomocnym wyrokiem niezatartym, więc spokojnie mogę to wszystko mówić. Nawet ten pan z jego wyglądem, nie zatrzyma mnie w mówieniu prawdy. Będę mówił prawdę o tym, co to za człowiek, także o relacjach panów łączących. Przecież byliście z nich dumni. Wspólne zdjęcia, wrzucenia na Instagram
— przekonywał senator.
Kwiatkowski o jednej rzeczy zapomniał: choć w publikowaniu wspólnych zdjęć bardziej wylewny był „Wielki Bu”, to dr Karol Nawrocki nie wypierał się tej znajomości. Całym problemem jest to, że z prezesa IPN próbuje się z automatu zrobić „przestępcę”, ponieważ w którymś momencie życia jego drogi przecięły się z człowiekiem, który miał następnie zatargi z prawem i już za to odpowiedział. Skoro zwolennicy Rafała Trzaskowskiego są już niemal tak pewni wygranej kandydata KO, jak tego, że Mikołaj Kopernik i Fryderyk Chopin od dawna nie żyją (ba, sam Trzaskowski jest tak pewny, że na Nowy Rok wygłasza quasi-orędzia na tle natowskich flag, jakby już był prezydentem RP), skąd tak prymitywne i w gruncie rzeczy niemądre ataki?
jj/Polsat News, X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/718807-wielki-bu-pozwie-senatora-kwiatkowskiego-chce-50-tys-zl