„Mamy sygnały świadczące o narastającym fermencie w służbach. To bardzo niepokoi” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Żaryn. Prezydencki doradca komentuje w ten sposób najnowsze doniesienia tygodnika „Sieci”, który ujawnia nieoficjalne wypowiedzi ludzi służb, sprzeciwiających się wykorzystywaniu ich do partyjnej walki przez rządzących. W szczególności do akcji inwigilowania i nagonki na Karola Nawrockiego. „Ludzie w służbach otrzymują sygnały, że najważniejsze dla rządzących jest tępienie poprzedników i szukanie haków” - mówi nam były minister w KPRM.
Tygodnik „Sieci” informuje, że to, co dzieje się dziś w służbach, jest prawdziwym dramatem. Funkcjonariusze są zmuszani do działań przekraczających normy i procedury, a na Karola Nawrockiego miało zostać wydane zlecenie. Chodzi o szukanie na niego haków i prowadzenie inwigilacji, także jego rodziny.
To, co publikuje tygodnik „Sieci”, nie jest dla mnie zaskoczeniem. Myślę, że o rosnącym poziomie buntu, rozżalenia i frustracji w służbach specjalnych będziemy słyszeć coraz częściej. Funkcjonariusze polskich służb specjalnych chcą dbać o bezpieczeństwo Rzeczpospolitej, zwalczać zagrożenia, a nie wykonywać partyjne zlecenia. Taki sygnał płynący z tych środowisk, pokazuje, co w tej chwili dzieje się w służbach
— mówi portalowi wPolityce.pl Stanisław Żaryn doradca Prezydenta RP.
Zagrożenie może być bardzo poważne
Tygodnik „Sieci” zwraca uwagę na to, że niemal oficjalnym sygnałem do „zajęcia się ” Nawrockim przez służby była wypowiedź Tomasza Siemoniaka koordynatora służb specjalnych, szefa MSWiA w TVN24. Stwierdził, że ABW mogła działać nieprofesjonalnie w zakresie wydania certyfikatu dostępu do informacji niejawnych Karolowi Nawrockiemu.
Siemoniak właściwie nakazał ABW powrót do tej procedury, czyli nakazał funkcjonariuszom szukanie w dokumentach czegoś co może być wykorzystane przeciwko Nawrockiemu w kolejnych miesiącach
— skomentował wypowiedź Siemoniak Żaryn.
Były minister w KPRM, który odniósł się także do przekazanych przez „Sieci” niepokojonych informacji o możliwości zamachu na życie Nawrockiego. Osoba rozmawiająca z Markiem Pyzą stwierdza, że trzeba brać pod uwagę wszystko, „łącznie z jakimiś próbami odstrzelenia Karola, jeśli będzie mu za dobrze szło”. Zwłaszcza, że Nawrocki jest na celownik służb rosyjskich.
Nie chciałbym aż tak mocno spekulować na temat różnego typu prowokacji, jakie mogą zostać użyte wobec Karola Nawrockiego. Na pewno musimy mieć świadomość, że to jest człowiek, który jest na liście osób ściganych przez Federację Rosyjską. Rosyjskie służby specjalne na pewno będą próbowały wpłynąć na to, aby Karol Nawrocki przegrał te wybory. Widzimy także, że rządzący sami napędzają emocje wskazując, że przyszłoroczne wybory to dla koalicji Tuska gra o wszystko, gra o życie. Wydaje mi się, że rząd Donalda Tuska będzie specjalnie eskalował różne napięcia społeczne, które mogą skutkować agresją fizyczną w tej kampanii wyborczej. Nie chciałbym jednak spekulować wokół tego konkretnego groźnego cytatu
— ocenia prezydencki doradca w rozmowie z portalem wPolityce.pl. Żaryn podkreśla, że także do niego docierają sygnały mówiące o sprzeciwie ludzi służb, którym próbuje łamać się kręgosłupy.
Służby specjalne mają strukturę hierarchiczną i ludzie w takich sytuacjach muszą sięgać po jakieś symboliczne działania, by pokazać swój sprzeciw. Myślę, że liczba wakatów, zwolnień i prób anonimowego informowania opinii publicznej o niespokojnych sytuacjach będzie rosnąć. Te sygnały świadczą o narastającym fermencie w służbach, to bardzo niepokoi
— mówi nam Stanisław Żaryn.
Ze służb specjalnych, czyli z ich struktur i ludzi w nich służących, płyną sygnały mówiące o stagnacji. Chodzi o zatrzymanie spraw, które powinny być dla rządu priorytetem, jeśli chodzi o bezpieczeństwo Polski. Wiem, że służby są teraz w pewnym zawieszeniu, bo wygaszone zostały wszystkie aktywności, nawet te, które powinny być prowadzone w trybie natychmiastowym. Ludzie w służbach otrzymują za to sygnały, że najważniejsze dla rządzących jest tępienie poprzedników i szukanie haków. To kolejne elementy wikłania polskich służb w partyjne interesy
— dodaje były minister w kancelarii premiera.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Karol Nawrocki na celowniku służb specjalnych! Trwa łamanie kręgosłupów funkcjonariuszom
Nie trzeba spekulować, widać gołym okiem
Stanisław Żaryn nakreślił szersze tło działań rządu, który wykorzystuje służby do realizacji partyjnych interesów. Tło, które zwykli obywatele mogą sami zaobserwować.
Te doniesienia bardzo niepokoją. Rządzący upartyjnili problem bezpieczeństwa narodowego i wykorzystują tego typu sprawy do walki z polityczną opozycja. Widać to wielu różnych poziomach, wystarczy przypomnieć żenując konferencję Jarosław Stróżyka, szefa rządowej komisji mającej niby tropić wpływy rosyjskie i białoruskie lub oskarżanie PiS o prorosyjskość przez premiera Tuska z sejmowej mównicy. To jest tło, które pokazuje, że obecny rząd wykorzystuje służby specjalne do działań wręcz partyjnych. Przypomnę o wikłaniu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w ewidentne polityczne działania z zakresu zemsty politycznej oraz rewanżyzmu
— mówi były pełnomocnik rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej.
Jeśli na to tło, nałożymy podsumowanie rocznej działalności rządu oraz doniesienia tygodnika „Sieci” to mamy sytuację mocno niepokojącą, która będzie rzutowała na sytuację państwa polskiego w okresie kampanii wyborczej. Ryzyko uwikłania służb specjalnych w partyjne interesy, w walkę z konkretnymi kandydatami na prezydenta jest realne. Ten problem jest sygnalizowany nie tylko przez media. Pamiętamy, że Szymon Hołownia także oskarżył premiera Donalda Tuska i współinicjatorów o wykorzystanie służb specjalnych do walki politycznej i partyjnej. Mamy do czynienia z obrazem władzy, która wykorzystuje służby specjalne i kwestie bezpieczeństwa państwa do walki partyjnej i politycznymi przeciwnikami. To nie mieści się w ramach żadnego demokratycznego ustroju i jest absolutnym skandalem
— podsumowuje prezydencki doradca.
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/717191-zaryn-to-moze-doprowadzic-do-agresji-fizycznej-w-kampanii