„Romanowski jest zobowiązany jak najszybciej wrócić do Polski, z której uciekł i oddać się w ręce wymiaru sprawiedliwości” - przekonywał podczas rozmowy z dziennikarzami marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Marcin Romanowski opublikował list otwarty do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Portal wPolityce.pl jako pierwszy zapowiedział jego publikację. „Jako człowiek fałszywie pomówiony, chcę w jawnym procesie wykazać zarówno swoją niewinność, jak i słuszność podejmowanych przeze mnie decyzji. Publicznie zobowiązuję się w ciągu 6 godzin wrócić do kraju, jeśli rząd wycofa się z nielegalnych działań” - napisał polityk opozycji.
SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY: Jest list otwarty Romanowskiego do Bodnara! „Zobowiązuję się w ciągu 6 godzin wrócić do kraju, jeśli rząd wycofa się z nielegalnych działań”
Atak Hołowni
Oczekiwania te skomentował w rozmowie z dziennikarzami marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Stwierdził on, że „polityk, który uzyskał na Węgrzech azyl polityczny, nie znajduje się dzisiaj w pozycji, w której mógłby stawiać jakiekolwiek warunki polskiemu państwu”.
Romanowski jest zobowiązany jak najszybciej wrócić do Polski, z której uciekł i oddać się w ręce wymiaru sprawiedliwości
— podkreślił.
Zdaniem Hołowni, „to niepojęte, że człowiek, na którym ciążą tak poważne zarzuty, ma czelność stawiać jeszcze jakieś warunki”. Stwierdził również, że Romanowski „łaski Rzeczpospolitej nie robi”.
Wymiar sprawiedliwości jest dokładnie taki sam dla każdego
— podkreślił.
On ma wrócić do kraju, oddać się w ręce wymiaru sprawiedliwości, bo dokładnie to zrobiłby - czy miałby zrobić - każdy Kowalski i Nowak, który nie byłby w uprzywilejowanej pozycji pana Romanowskiego i nie mógłby się zasłaniać immunitetem, albo nie miał kolegów na Węgrzech
— dodał.
W ocenie marszałka Sejmu to oczywiste, że Romanowski, który jest publicznie krytykowany, stawia się w roli ofiary „jakiejś zemsty sił”. Hołownia wskazał, że poseł PiS będzie mógł zaprezentować swoje stanowisko w Sejmie oraz na posiedzeniu komisji regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych, podczas procedowania kolejnego wniosku o uchylenie mu immunitetu; prokuratura chce uzupełnić zarzuty, które usłyszał już polityk, o kolejnych siedem przestępstw.
(Romanowski) ma 15 minut do dyspozycji na sali plenarnej
— tłumaczył.
Wyborcza propozycja
To nie jedyny temat do którego Hołownia odniósł się podczas konferencji prasowej. Kilka dni temu marszałek Sejmu spotkał się z prezydentem, aby przedstawić mu przygotowany przez jego gabinet „projekt ustawy incydentalnej dotyczący wyboru Prezydenta RP”.
*Myślę, że to było owocne spotkanie
— stwierdził.
Pan prezydent nie powiedział nie, nie powiedział tak. Powiedział, że w momencie, w którym dostanie ustawę na swoje biurko, będzie się nad nią zastanawiał i podejmie decyzję, a w międzyczasie ma nadzieję na jeszcze parę dyskusji w tych sprawach
— mówił marszałek, relacjonując przebieg rozmowy z prezydentem.
Marszałek poinformował także, że Sejm zajmie się tym projektem po świętach, na pierwszym styczniowym posiedzeniu Izby.
Skoro jest tak, że nie po raz pierwszy posłowie PiS-u testują wytrzymałość polskiego systemu prawnego, to trzeba te rzeczy wprowadzać i trzeba zaklejać te dziury
— mówił.
Nikt pisząc ustawę nie spodziewał, że mogą być takie sytuacje, jakie mieliśmy z (Mariuszem) Kamińskim, czy (Maciejem) Wąsikiem, czy teraz z posłem Marcin Romanowskim. Takie rzeczy nie śniły się legislatorom, więc teraz musimy to sztuka po sztuce sztukować
— dodał.
Decyzja PKW
Hołownia był także pytany o decyzję PKW, która nie podjęła w trybie obiegowym uchwały ws. sprawozdania komitetu PiS z wyborów parlamentarnych z 2023 r. po decyzji Sądu Najwyższego. Posiedzenie PKW w tej sprawie wyznaczono w związku z tym na 30 grudnia. Marszałek zaznaczył, że PKW jest niezależnym od Sejmu organem i nie zamierza komentować ich decyzji.
Oni doskonale wiedzą, co mają robić
— podkreślił.
Zapewnił też, że ma pełne zaufanie do PKW i jej przewodniczącego Sylwestra Marciniaka.
Dajmy im czas, żeby te sprawy wyjaśnili. Ja ze swojej strony zrobiłem to, co mogłem. PKW wysłała jasny sygnał, jest bardzo poważny problem z organem odwoławczym, a więc z Izbą Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych (Sądu Najwyższego). I to zaraz położy się cieniem na wyborach prezydenckich w bardzo wielu formalnych odsłonach. W związku z powyższym szybko przygotowaliśmy projekt ustawy, porozmawiałem o nim w koalicji, rozmawiałem z panem premierem, rozmawiałem z panem prezydentem. (…) Ja to, co do mnie należy, zrobiłem
— powiedział Hołownia.
Słowa Zgorzelskiego
22 grudnia Polsat News politycy rozmawiali m.in. na temat piątkowego zamachu w niemieckim Magdeburgu. Obywatel Arabii Saudyjskiej uderzył samochodem w tłum na tamtejszym jarmarku bożonarodzeniowym. Zginęło 5 osób, a ponad 200 zostało rannych.
Wicemarszałek Sejmu, szef klubu PSL-TD Piotr Zgorzelski stwierdził, że „Polska musi mieć twardą politykę azylową i wizową”.
Wypadek w Magdeburgu świadczy o tym, że mogła się spełnić przepowiednia (włoskiej dziennikarki - PAP) Oriany Fallaci zza grobu. Mówiła ona, że Europa może się stać Eurabią, ponieważ przez uległość wobec wrogów będzie kopała własny grób
— podkreślił wicemarszałek.
Według niego, Polska jako kraj znajdujący się blisko frontu, powinna kontynuować swoją dotychczasową strategię ochrony granic. Ocenił, że jest to kluczowe dla bezpieczeństwa.
Polityk PSL wypowiedział się też w mocnych słowach na temat migrantów.
To bydło, które było ściągane, aby forsować nasze granice, tylko i wyłącznie w celu zdestabilizowania sytuacji, musi wiedzieć, że nie będzie bezkarne, jak do niedawna było
— powiedział Zgorzelski. Dopytywany, czy to określenie nie jest przesadą, wicemarszałek Sejmu odparł, że nie ma na myśli osób, które potrzebują pomocy.
Mówię o cynicznych, młodych facetach
— podkreślił.
Marszałek Hołownia, pytany o tę wypowiedź Zgorzelskiego, odparł, że to nie jest słowo, którego kiedykolwiek by użył.
Nie powinno się kogokolwiek, niezależnie od jego statusu etycznego, moralnego i zachowania, nazywać bydłem
— podkreślił Hołownia.
W jego ocenie, wicemarszałek Zgorzelski „poszedł o ten jeden most za daleko, że się trochę w emocjach zagalopował”.
Co prawda bardzo precyzyjnie powiedział, o kim myśli, bo myśli o tych bandytach i ja ich tak nazywam, to znaczy bandytach, którzy próbują bić polskich żołnierzy, strzelać do nich, którzy próbują kijami w jakiś sposób prowokować ich do tego, żeby zareagowali. I jasno powiedział, że nie mówi tutaj o tych, którzy rzeczywiście potrzebują dzisiaj wsparcia i pomocy z naszej strony. Natomiast ja uważam generalnie, że takich słów w stosunku do ludzi używać się nie powinno i że to było wysoce niefortunne sformułowanie
— powiedział Hołownia.
CZYTAJ TAKŻE:
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/716658-holownia-znowu-atakuje-romanowskiego-ma-15-minut