„Jako matka Zdzisława Kurskiego zwracam się do premiera Tuska, polityków i mediów żeby przestali linczować, zakopywać żywcem i nieodwracalnie niszczyć życie mojego syna. Mój syn jest ofiarą skonfabulowanych oskarżeń chorej, leczącej się psychiatrycznie dziewczyny oraz jej ojca, który w ten sposób mści się za nieuleganie jego szantażom” - napisała pani Monika, matka Zdzisława Kurskiego, w oświadczeniu, do którego dotarł portal wPolityce.pl.
Cała sprawa dotyczy artykułu „Gazety Wyborczej”, w którym postawiono tezę, że sprawa zarzutów o pedofilię wobec Zdzisława Kurskiego była zakopywana przez dywan przez prokuraturę w czasach rządów PiS. Na tekst błyskawicznie zareagował Donald Tusk, który podczas transmitowanego przez media początku posiedzenia rządu zwrócił się do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, że ma się zająć sprawą Kurskiego.
Na konfabulacje te nie dała się dwukrotnie nabrać zarówno Prokuratura w Gdańsku jak i (po raz trzeci) 29 listopada br. pod rządami ministra Bodnara Prokuratura Okręgowa w Poznaniu odmawiając wszczęcia śledztwa wobec pań prokurator, które dwukrotnie prawomocnie umorzyły sprawę
— zaznaczyła pani Monika.
Wszystko w tej sprawie jest manipulacją. Dobrym przykładem jest kłamliwe wykorzystywanie fragmentu mojego listu z 2015 jako rzekomego potwierdzenia zarzutów wobec mojego syna. List jest dowodem na tezę dokładnie odwrotną: że żadnego gwałtu nie było. Jest bowiem odpowiedzą na list matki Magdaleny do mnie, w którym pisze ona o rzekomym „molestowaniu” ale „bez naruszania”. To „bez naruszenia” zostało w tym liście bardzo wyraźnie zaakcentowane zatem wszystkie opowieści opublikowane w „Wyborczej”, które pojawiły się po ponad 5 latach o rzekomym gwałcie są po prostu zmyślone
— napisała.
Ze względu na fakt, iż jestem osobą ufną, empatyczną, lojalną wobec ówczesnych przyjaciół, wzmianka nawet o niedookreślonym „molestowaniu bez naruszania” wstrząsnęła mną. Stąd moje słowa o tym, że należy powiadomić o stosowne organa. Słowa te były podyktowane sercem, emocją i empatią, tymczasem okazało się, że kierowałam je do ludzi prowadzących już wtedy grę nastawioną na szantaż i korzyści materialne, a przypadku ich nieuzyskania - na zemstę
— podkreśliła.
Tłem sprawy jest przeszłość. Jacek Kurski przez kilkanaście lat wspierał życiowo i po przyjacielsku Lucjana Nowakowskiego co zapewniało tej rodzinie życiowy komfort. W 2015 roku to się jednak skończyło wraz z ostatnim wpływem z odpraw, po tym jak rok wcześniej L. Nowakowski został wyrzucony z Parlamentu Europejskiego. I dokładnie wtedy zaczęła się „afera molestowania” oraz eskalacja tej afery proporcjonalnie do żądań materialnych. W 2015 roku w mailu od Anny Nowakowskiej jest mowa o „molestowaniu bez naruszenia”. Następnie, po tym jak PiS wygrał wybory, pojawił się już wniosek do prokuratury, za chwilę zaś - kolejne żądania ze strony Nowakowskiego dochodowych stanowisk w spółkach skarbu państwa. Kiedy szantaże te okazały się nieskuteczne, po pięciu latach nastąpił wściekły atak Wyborczej, już nie o żadnym „molestowaniu bez naruszenia” lecz rozbudowana, na wielu kolumnach, wulgarna konfabulacja o gwałcie, „wkładaniu członka w każdą dziurę: w pupę, w pochwę, w usta”, o powtarzaniu tego, „aż się nasycił”, itd. Była to oczywista eskalacja zemsty
— stwierdziła.
W świetle tych doświadczeń nie wierzę w ani jedno słowo z tamtego listu Anny Nowakowskiej w tym również o molestowaniu bez naruszenia”. Dzisiaj widząc perfidną grę i kalkulację drugiej strony, swoją ówczesną odpowiedź, oceniam jako naiwny gest empatii wobec ludzi, którzy mieli plan wyłudzenia i szantaży opartych na krzywdzie swojego dziecka, do której najprawdopodobniej sami doprowadzili. Nie neguję kwestii problemu Magdaleny Nowakowskiej, ale uważam, że jego przyczyn należy szukać w samej rodzinie, zwłaszcza w bardzo dziwnej relacji Magdaleny Nowakowskiej i jej siostry Sylwii z ojcem. Wiele mówi fakt, że kilka lat po sfingowaniu przez Nowakowskich afery przeciwko mojemu synowi matka Magdaleny rozwiodła się Lucjanem Nowakowskim i zmieniła nazwisko
— dodała.
Proszę wszystkich, którzy to robią by dla swoich politycznych celów, przestali zaszczuwać mojego syna
— zaapelowała matka Zdzisława Kurskiego.
zxt
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/715608-tylko-u-nas-mocne-oswiadczenie-matki-zdzislawa-kurskiego