„Chcę powiedzieć coś, co zawsze mi leży na sercu” – mówił Rafał Trzaskowski podczas konwencji w Gliwicach. Prezydent Warszawy opowiadał o polskiej żywności. Przedstawił też slogan… promujący polskie wino.
W pewnym momencie swojego przemówienia podczas konwencji Trzaskowski próbował udawać opór wobec unijnych decyzji ws. importu żywności spoza państw Wspólnoty.
Nie może być tak, że Unia Europejska śrubuje standardy, żeby bronić bioróżnorodności, a tym samym otwiera swoje granice na towary z Ukrainy czy z Chin. Nie może być tak, że Unia Europejska, chcąc pozyskać nowe rynki w Ameryce Południowej, chce przyjąć tego typu umowę, która niestety zagraża interesom naszych rolników
— mówił Trzaskowski.
Następnie poruszył drażliwy umowy z państwami Ameryki Południowej. Czy rozdrażnił tym Donalda Tuska, który, zgodnie z doniesieniami niemieckiej prasy, ma poprzeć szkodliwe dla Polski rozwiązania, bo takie jest życzenie Ursuli von der Leyen.
Nie powinno być zgody państw członkowskich na porozumienie Mercosurem
– powiedział prezydent stolicy.
Następnie nadszedł czas na opowieści Trzaskowskiego o jego miłości do rodzimej żywności. Wspomniał m.in. o gęsinie, serach i alkoholu.
Chcę powiedzieć coś, co zawsze mi leży na sercu. Dlatego, że ja jestem tak bardzo dumny z polskiej żywności, z naszej rewelacyjnej gęsiny. Dlaczego cały świat miałby jej nie poznać? Dlaczego nie miałby poznać polskich serów? Dlaczego nie miałby poznać pomidorów, które po prostu mają smak? Nie miałby poznać polskich malin? A nie ma słodszych nigdzie na świecie. Nie miałby poznać dobrego polskiego piwa? Albo, uwaga, białego wina, które jest coraz lepsze i może konkurować z winem francuskim!
– powiedział.
Po tych słowach nadszedł czas na… slogan promujący polskie wina.
Słuchajcie, ja mam już gotowy slogan: Bonjour! Pijcie polskie wino dla specjalnych okazji. Oczywiście z umiarem, oczywiście okazjonalnie
– stwierdził.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/715153-trzaskowski-probuje-grac-wyluzowanego-opowiadal-o-winie