„Ja uważam, że naprawdę moglibyśmy w końcu zacząć rozmawiać w Polsce o poważnych rzeczach, a nie o tych pseudorozliczeniach i komisjach, z których nic nie wynika, bo rozliczeniami ludzie się nie najedzą, a komisjami, które obradują długimi miesiącami też nikt się nie naje ani kolejek nie skrócimy do lekarza” - powiedział na antenie radia RMF FM Adrian Zandberg, lider Partii Razem. Polityk odniósł się również do próby odebrania immunitetu między innymi prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Zdaniem Zadberga próba odebrania immunitetu prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu za zdjęcie obraźliwej tabliczki podczas miesięcznicy smoleńskiej, to „żart”.
Przepraszam bardzo, to są jakieś żarty, a nie rozliczanie. Jeżeli chodzi o rozliczanie za zdejmowanie tabliczki z wieńca, to przepraszam, ale nie będę głosował za zdejmowaniem immunitetu, bo uważam, że to jest niepoważne. Jeżeli chodzi o kwestie immunitetu w przypadku uderzenia kogoś, to oczywiście tak, bo poseł ani nikt inny nie powinien nikogo bić, ani nie powinien na nikogo podnosić ręki
— powiedział.
Lider Partii Razem zauważył, że rozliczenia, których domaga się Donald Tusk i Platforma Obywatelska nie mają „nic wspólnego z rzeczywistością”.
Natomiast jak słucham o rozliczeniach, to mam poczucie jakiegoś takiego rozjazdu między rzeczywistością a tym, co było obiecywane. Bo rozmawialiśmy o tym, żeby rozliczyć paskudne rzeczy, które robiła poprzednia władza, złodziejstwo na dużą skalę, naruszanie Konstytucji, a teraz słyszę, że te rozliczenia mają polegać na tym, żeby po prostu rozliczyć fakt, że ktoś zdjął tabliczkę z wieńca leżącego przed pomnikiem nagrobnym
— dodał, stwierdzając:
Ja wierzę głęboko, że pan premier Tusk naprawdę, jak się budzi rano, to myśli o PiS-ie, jak zasypia, to myśli o PiS-ie i ten PiS wypełnia cały jego świat, ale mój świat wygląda inaczej. I mój świat to jest ten świat, w którym Polsce pociąg odjeżdża, w którym nasza przyszła konkurencyjność staje pod znakiem zapytania, bo cała klasa polityczna zajmuje się, przepraszam bardzo, pierdołami, zamiast zająć się sprawami, od których będzie zależeć dobrobyt naszego społeczeństwa za 10 lat. Ja uważam, że naprawdę moglibyśmy w końcu zacząć rozmawiać w Polsce o poważnych rzeczach, a nie o tych pseudorozliczeniach i komisjach, z których nic nie wynika, bo rozliczeniami ludzie się nie najedzą, a komisjami, które obradują długimi miesiącami też nikt się nie naje ani kolejek nie skrócimy do lekarza
„Rozczarowanie”
Na pytanie jak ocenia rok rządów Donalda Tuska, Adrian Zandberg odpowiedział, że „dla niego jest rozczarowanie”.
W jednym słowie: rozczarowanie. Bo po prostu te sprawy, które miały się zmienić przez ten rok, na serio nie zostały dowiezione. Została dowieziona jedna rzecz, tzn. kwestia odblokowania środków europejskich i chwała za to, ale to się stało w pierwszych tygodniach. A potem mamy rok i to jest rok w dużym stopniu stagnacji. Niestety są takie przestrzenie, w których się cofnęliśmy
— zauważył.
Ingerencja Tuska
Poseł odniósł się również, że do wpisów Tuska dotyczących blokowania warszawskich ulicy przez „Ostatnie Pokolenie”.
Donald Tusk mówi, że będzie teraz ręcznie decydować o tym, jakie formy protestu pokojowego są w Polsce dopuszczalne, a jakie nie, to jest postawione na głowie. Ja bym w takim proteście udziału nie wziął, natomiast jak słyszę to, co wyprawia premier w tej sprawie, a to jest po prostu, przepraszam bardzo, ale dosyć ordynarny populizm, to mi się trochę krew gotuje. Bo w cywilizowanym państwie od tego, żeby zarządzać ruchem drogowym, to jest drogówka, a nie premier RP na Twitterze
— podsumował.
CZYTAJ TAKŻE:
md/RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/715000-zandberg-donald-tusk-jak-sie-budzi-rano-to-mysli-o-pis