Prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników konferencji w Sądzie Najwyższym podkreślił, że do ostatniego dnia urzędowania będzie bronił statusu sędziów. „Nie wyrażę zgody, aby częścią polskiego porządku prawnego stały się przepisy umożliwiające weryfikację sędziów wyłącznie w oparciu o kryterium daty powołania” – podkreślił prezydent.
Sędziowie powołani przez prezydenta na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej ustawą z grudnia 2017 r. posiadają w pełni ten sam status, co sędziowie powołani przed rokiem 2018 i przysługuje im taka sama władza sądownicza
— podkreślił w liście Andrzej Duda.
Dodał, że brak jest podstaw do kwestionowania niezawisłości i bezstronności tych sędziów.
Wykonując prezydenckie prerogatywy do ostatniego dnia mojego urzędowania będę bronić statusu sędziów oraz niezawisłości sądów i niezależności sędziów
— zadeklarował prezydent.
List prezydenta RP do uczestników odbywającej się w gmachu SN konferencji „Wymiar sprawiedliwości w perspektywie zmian” odczytała Szef Kancelarii Prezydenta - minister Małgorzata Paprocka.
„Nie wyrażę zgody, aby częścią polskiego porządku prawnego stały się przepisy umożliwiające weryfikację sędziów wyłącznie w oparciu o kryterium daty powołania”
– oświadczył.
Prezydent Andrzej Duda zaznaczył w liście, że samo orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE „odrzuca możliwość automatycznego przekreślenia skutku powołania sędziego z uwagi na stwierdzone uprzednio wady procedury nominacyjnej”.
„Nawet wątpliwości odnoszące się do sposobu wyłaniania KRS nie mogą, jako takie, stanowić podstawy uznania, że sędziowie powołani w procedurze realizowanej przez ten organ zostali powołani w sposób, który zagraża prawidłowości skutku, do którego prowadzi procedura powołania”
– dodał.
Jednocześnie prezydent ocenił, że „rzeczowego namysłu” wymaga też kwestia, czy orzeczenia TSUE i ETPC mogą modyfikować polski porządek konstytucyjny oraz „wpływać na konstytucyjne umocowanie KRS oraz na status sędziego powołanego przez prezydenta na wniosek KRS”. W ocenie Dudy odpowiedź na to pytanie także jest negatywna.
I prezes SN: To byłaby hańba
I prezes SN Małgorzata Manowska powiedziała na początku konferencji, że weryfikacja statusu sędziów „mająca na celu podważenie prerogatywy polskiego prezydenta byłaby hańbą i końcem niezależnego wymiaru sprawiedliwości w Polsce”.
„Nie ma sędziów naszych i waszych. Wszyscy jesteśmy jednym organizmem, nie jesteśmy „nadzwyczajną kastą”, wszyscy pełnimy służbę i nie powinniśmy pozwolić, by dać się rozgrywać osobom spoza tej służby oraz z wewnątrz środowiska”
– mówiła prezes Manowska.
Pełna treść listu prezydenta Andrzeja Dudy
Szanowna Pani Prezes! Szanowni Państwo! Z wdzięcznością i uznaniem przyjąłem wiadomość o cennej inicjatywie, jaką jest dzisiejsza konferencja w Sądzie Najwyższym poświęcona dokonywanym i zapowiadanym zmianom w organizacji wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Obok konferencji „Lavoro pericoloso. O pracy sędziego”, w której miałem okazję osobiście wziąć udział, to kolejna okazja do pochylenia się nad bieżącymi, najistotniejszymi problemami wymiaru sprawiedliwości. Dziękuję, że zechcieli Państwo spotkać się na tym szczególnym forum, aby nie tylko dokonać pogłębionej analizy obecnego kryzysu, ale też podjąć konstruktywną dyskusję nad sposobami jego zażegnania. Nie waham się stwierdzić, że to jedno z najważniejszych wyzwań, jakie stoją obecnie przed naszym państwem, a ściślej – przed jego elitami politycznymi i prawniczymi.
Uważam, że potrzeba tu spokojnego, rzeczowego namysłu – szczególnie nad dwoma kwestiami. Po pierwsze, czy rzeczywiście orzecznictwo sądów i trybunałów europejskich stwierdza jakiekolwiek wady powołania sędziego przez Prezydenta RP na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej na mocy nowelizacji z dnia 8 grudnia 2017 roku. I po drugie, czy de iure orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka mogą modyfikować polski porządek konstytucyjny, w szczególności zasadę nadrzędności Konstytucji, a także wpływać na konstytucyjne umocowanie KRS oraz na status sędziego powołanego przez Prezydenta RP na wniosek KRS. W mojej ocenie odpowiedź na oba pytania jest negatywna.
W odniesieniu do pierwszej z postawionych kwestii chcę przypomnieć, że samo orzecznictwo TSUE odrzuca możliwość niejako automatycznego przekreślenia skutku powołania sędziego z uwagi na stwierdzone uprzednio wady procedury nominacyjnej. Dla przykładu w wyroku TSUE (Wielka Izba) z dnia 29 marca 2022 roku w sprawie C–132/20 Trybunał jednoznacznie potwierdził, że: „[…] ocena tego, czy w przekonaniu jednostek istnieją uzasadnione i poważne wątpliwości co do niezawisłości i bezstronności sędziego, skutkujące możliwością pozbawienia przymiotu niezawisłości i bezstronności sądu z udziałem takiego sędziego, nie może ograniczać się wyłącznie do wskazania formalnych aspektów procedury powoływania. Nawet to, że powołanie nastąpiło w warunkach niedemokratycznego reżimu (PRL) i z inicjatywy organu tego państwa, jako takie nie podważa niezawisłości i bezstronności takiego sędziego. To znaczy, że nawet wątpliwości odnoszące się do sposobu wyłaniania KRS nie mogą – jako takie – stanowić podstawy uznania, że sędziowie powołani w procedurze realizowanej przez ten organ zostali powołani w sposób, który zagraża prawidłowości skutku, do którego prowadzi procedura powołania„. Warto przy tym dodać, że TSUE – w postanowieniu z dnia 22 grudnia 2022 roku w kilku sprawach połączonych – uznał też, że w polskim porządku prawnym ogół jednostek nie jest i nigdy nie był uprawniony do podważenia powołania sędziego w drodze bezpośredniego powództwa o stwierdzenie nieważności lub o unieważnienie takiego powołania.
Wątpliwości w tej materii nie pozostawia też orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego. Organ ten kilkakrotnie stwierdzał naruszenie zasad konstytucyjnych dotyczących zakresu funkcjonowania KRS (np. w wyrokach z 29 listopada 2007 roku, 16 kwietnia i 27 maja 2008 roku oraz 19 listopada 2009 roku), jednak nigdy wskazanie na wadliwość procedury nominacyjnej w Krajowej Radzie Sądownictwa nie skutkowało podważaniem skuteczności powołań sędziowskich. Wymaga także konsekwentnego przypominania, że obecnie obowiązująca ustawa o KRS, w części dotyczącej sposobu wyboru KRS, została przez Trybunał Konstytucyjny – jako jedyny uprawniony do tego organ – uznana za zgodną z Konstytucją.
Co więcej, w polskim systemie prawnym nie istnieją procedury kwestionowania legalności określonego składu osobowego KRS ani jego członków. Gdyby takie istniały, musiałyby być ustanowione na poziomie konstytucyjnym, gdyż weryfikacja legalności konstytucyjnego organu państwa może być oparta jedynie o procedury ustanowione w Konstytucji. Wydaje się, że brak takich procedur nie jest dziełem przypadku. Jeśli bowiem postanowienia Prezydenta RP o powołaniu do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego zostałby poddane kontroli sądów – krajowych lub międzynarodowych – to władza sądownicza zostałaby uzależniona od ocen i decyzji organów, które z zastosowaniem procedur i w oparciu o kryteria nieznane i niedopuszczalne w świetle Konstytucji mogłyby podważać umocowanie konkretnej osoby do orzekania.
Tak więc sędziowie powołani przez Prezydenta RP na wniosek KRS ukształtowanej ustawą z dnia 8 grudnia 2017 roku o zmianie ustawy o KRS posiadają w pełni ten sam status co sędziowie powołani przed rokiem 2018 i przysługuje im taka sama władza sądownicza. Brak też podstaw do kwestionowania ich niezawisłości i bezstronności, a tym bardziej ważności i skuteczności powołania – np. w oparciu o okoliczności poprzedzające ich powołanie, a dotyczące czysto subiektywnej wizji legislacyjnej co do sposobu wyboru członków–sędziów do składu KRS. Wykonując prezydenckie prerogatywy, do ostatniego dnia mojego urzędowania, będę bronić statusu sędziów oraz niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Nie wyrażę zgody, aby częścią polskiego porządku prawnego stały się przepisy umożliwiające weryfikację sędziów, wyłącznie w oparciu o kryterium daty powołania.
Odnosząc się do drugiego ze wskazanych na wstępie problemów trzeba najpierw przywołać art. 8 ust. 1 Konstytucji – stanowiący, że jest ona najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej. Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie wypowiadał się na ten temat. W wyroku o sygn. SK 45/09 TK stwierdził, że Konstytucja zachowuje pierwszeństwo i nadrzędność nad wszystkimi aktami prawnymi obowiązującymi w polskim porządku konstytucyjnym, w tym także nad prawem Unii Europejskiej. W wyroku dotyczącym Traktatu akcesyjnego (sygn. K 18/04) Trybunał podkreślił, że Konstytucja pozostaje „prawem najwyższym Rzeczypospolitej Polskiej” w stosunku do wszystkich wiążących nasze państwo umów międzynarodowych. Dotyczy to także ratyfikowanych umów międzynarodowych o przekazaniu kompetencji „w niektórych sprawach”. Wskazane stanowisko znalazło też potwierdzenie w wyroku dotyczącym Traktatu z Lizbony (sygn. K 32/09). Niezwykle jasno i dobitnie mówi o tym także uchwała Sejmu RP z 1 kwietnia 2008 roku w sprawie zgody na ratyfikację przez Prezydenta RP Traktatu z Lizbony. Również Traktat o Unii Europejskiej czy Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności to umowy międzynarodowe, które weszły do polskiego systemu źródeł prawa – jednak w hierarchii tych źródeł sytuują się poniżej Konstytucji i muszą być z nią zgodne. Nie ulega zatem wątpliwości, że tezę tę, dotyczącą relacji Konstytucji do unijnych traktatów, należy odnieść tym bardziej do relacji między Konstytucją a aktami wydanymi przez instytucje i organy UE – utworzone przecież i działające na podstawie wspomnianych traktatów.
Nadto art. 176 ust. 2 Konstytucji stanowi: „Ustrój i właściwość sądów oraz postępowanie przed sądami określają ustawy”. Oznacza to wymóg, aby wszelkie istotne rozstrzygnięcia normatywne w sferze sądowej ochrony prawnej – jako szczególnie istotnej dla ochrony praw i wolności – pochodziły od parlamentu. Materii określonej w art. 176 ust. 2 Konstytucji nie może kształtować żaden akt prawa międzynarodowego, ani tym bardziej prawotwórcza działalność jakiegokolwiek innego organu zagranicznego czy krajowego – z wyjątkiem Trybunału Konstytucyjnego, który orzeka o zgodności ustawy z Konstytucją i bycie jej poszczególnych przepisów, a nie kreuje nowych aktów normatywnych czy norm prawnych.
Podsumowując, samodzielne prawodawstwo w sprawach ustrojowych jest atrybutem suwerennego państwa. Żadne kompetencje dotyczące stanowienia jakichkolwiek norm prawnych ponad Konstytucją nie mogłyby zostać przez Rzeczpospolitą Polską przekazane bez wyraźnej, traktatowej zgody poprzedzonej zmianą Konstytucji albo bez zmiany zakresu obowiązywania umowy międzynarodowej na podstawie odpowiedniej nowelizacji Konstytucji. W sposób oczywisty konieczna byłaby tu demokratycznie wyrażona zgoda suwerena, czyli Narodu.
Poddając Państwu pod rozwagę jedynie kilka spośród bardzo wielu tropów dociekań, jakie można i zapewne należy podjąć w tej złożonej i niezmiernie ważnej materii, wyrażam nadzieję, że dzisiejsza konferencja będzie spotkaniem udanym i owocnym. Jeszcze raz dziękuję za Państwa troskę o jakość polskiego państwa i prawa – a więc, w ostatecznym rozrachunku, o ochronę praw i wolności nas wszystkich, obywateli Rzeczypospolitej.
olnk/PAP/prezydent.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/714269-prezydent-do-ostatniego-dnia-bede-bronil-statusu-sedziow