„Na czas kandydowania w wyborach prezydenckich nie zamierzam przerwać pełnienia funkcji marszałka Sejmu” - oświadczył dziś Szymon Hołownia. „Zamierzam nadal służyć Polsce na tym stanowisku” - podkreślił. Lider Polski 2050 oświadczył wczoraj oficjalnie, że będzie kandydował na urząd prezydenta RP.
Hołownia ogłosił wczoraj na spotkaniu z mieszkańcami w Jędrzejowie (woj. świętokrzyskie), że będzie kandydował w wyborach prezydenckich w 2025 r. Dzisiaj zaś był w Sejmie pytany przez dziennikarzy o jego dalsze pełnienie funkcji marszałka Sejmu w związku z kampanią wyborczą.
Nie zamierzam przerwać pełnienia funkcji marszałka Sejmu. Zamierzam nadal służyć Polsce na tym stanowisku i z nikim na nic innego się nie umawiałem
— powiedział Hołownia.
Rezygnacji nie będzie
Przypomniał, że zgodnie z wymaganiem premiera Donalda Tuska urlop lub rezygnacja z pełnienia funkcji rządowej dotyczyć ma jedynie ministrów.
Taki był komunikat, który wysłał do nas premier Tusk
— stwierdził.
Chcę robić też to wszystko, co robię dla Polski w tym miejscu, w którym robię, bo uważam, że to jest też potężna odpowiedzialność, która na mnie ciąży. Kiedy np. prezydent ubiega się o drugą kadencję, to nie rezygnuje z funkcji prezydenta
— mówił.
Przypomniał też, że w przeszłości byli marszałkowie i wicemarszałkowie Sejmu, którzy nie przerywając sprawowania swojej funkcji, kandydowali na urząd prezydenta Polski.
Jeżeli będą rzeczy, które będą w mojej pracy nie do pogodzenia, to oczywiście będę brał urlop normalnie jak każdy - na dzień, dwa, na tydzień, na ile będzie potrzeba
— dodał.
Hołownia był pytany, czy w związku z tym jego aktywności jako marszałka Sejmu nie będzie można uznać jako aktywności kandydata w kampanii prezydenckiej. Odpowiedział, że można tak samo, jak każdą aktywność posła czy innego polityka w czasie trwania kadencji można uznać za kampanię wyborczą przed następnymi wyborami.
Nie mogę przestać pełnić funkcji też oficjalnych związanych z prezydencją i nie zamierzam tego robić, bo uważam, że tu się mogę jeszcze Polsce przydać i pokazywać jak moglibyśmy współpracować
— mówił.
Przypomniał też, że zgodnie z umową koalicyjną za rok urząd marszałka Sejmu będzie pełnił jeden z liderów Lewicy Włodzimierz Czarzasty.
Chyba, że w międzyczasie wydarzą się jakieś okoliczności, których dziś nie możemy przewidzieć, ale tych okoliczności dzisiaj na horyzoncie nie widzę
— zapewnił.
Wybory prezydenckie odbędą się na wiosnę przyszłego roku. Andrzej Duda kończy urzędowanie w sierpniu 2025 r.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Hołownia liczy na PSL
Marszałek Sejmu zaznaczył, że spotkanie z obywatelami było najlepszą okazją do oficjalnego zgłoszenia się do wyścigu wyborczego w 2025 r.
Spotkanie z obywatelami to dobry moment, by ogłosić start w wyborach prezydenckich
— ocenił dzisiaj marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Myśmy sobie w grupie moich współpracowników zadali pytanie, na co jeszcze czekamy. Jeszcze mamy czekać tydzień, mamy czekać dwa tygodnie? Ile jeszcze mamy czekać? (…) Jest moment, jest spotkanie w cyklu spotkań takich, jakie robię od wielu tygodni. Ja nie chcę konwencji, na której będą stali ludzie zwiezieni z plakietkami i krzyczeli. Ja nie wiedziałem, czy tam ludzie zaklaszczą, jak ja to powiem. Czy może zaczną buczeć, krzyczeć, nie wiem, co się wydarzy. Bo to było spotkanie otwarte, spotkanie z obywatelami. Więc uznałem, że to jest dobry moment, jedźmy z tym
— odpowiedział Hołownia.
Wraził też nadzieję na to, że jego najbliższy koalicjant, czyli Polskie Stronnictwo Ludowe, wyrazi pełne poparcie dla jego kandydatury w wyborach prezydenckich. Ocenił też, że lider ludowców podziela polityczną wizję marszałka Sejmu.
Mam nadzieję, że Władysław Kosiniak-Kamysz podziela tę moją wizję, bo myśmy o taką samą politykę walczyli 15 października. Nie o hegemonię jednej z dwóch wielkich partii politycznych, tylko o politykę, która jest zrównoważona, w której jest przestrzeń na współpracę. I to jest ta polityka, którą ja dzisiaj chcę zaproponować. Czy będzie oficjalne stanowisko PSL-u w tej sprawie poparcia mojej kandydatury nie wiem. Liczę na to, że będzie
— zaznaczył.
Szymon Hołownia podkreślił też, że nie uzależnia swojego startu w wyborach prezydenckich od poparcia żadnego ugrupowania politycznego.
Wbrew polaryzacji
Marszałek Sejmu przypomniał też, że do startu w wyborach prezydenckich motywuje go obecna polaryzacja społeczna w Polsce.
Miałem rok w Sejmie, pokazałem, że „umiem we współpracę”, że umiem skrzykiwać ze sobą do pracy ludzi z bardzo różnych parafii. I teraz chciałbym móc to pokazać na poziomie Rzeczypospolitej, bo myślę, że ona tego dzisiaj najbardziej potrzebuje
— zadeklarował Hołownia.
Lider Polski 2050 był też pytany o propozycję debaty z liderem Konfederacji Sławomirem Mentzenem, który również kandyduje na urząd prezydenta RP.
Lubi ryzyko pan Mentzen, muszę powiedzieć (…). Będzie kampania, będzie czas na debaty
— odpowiedział marszałek Sejmu, zaznaczając, że obecnie nie będzie się umawiał na „pojedyncze pojedynki”.
Tak jak robiłem w 2020 roku, tak samo będę postępował w tej kampanii: jeżeli będą debaty, w których będą brali udział wszyscy kandydaci albo zdecydowana większość kandydatów, czyli będzie po prostu leżała przed ludźmi kartka wyborcza, to wtedy jest sens brać udział w takich debatach
— doprecyzował.
Hołownia był też pytany, dlaczego ogłosił się jako kandydat niezależny, a nie jako kandydat Trzeciej Drogi.
Jestem najgłębiej przekonany, że Polsce dzisiaj potrzebny jest niezależny prezydent, że dzisiaj Polsce potrzebny jest taki prezydent, do którego ani premier, ani prezes nie będzie mógł dzwonić z żadnymi zaleceniami, czegokolwiek od niego oczekiwać. Musi być prezydent, którego szefem będą wyłącznie ludzie
— odpowiedział marszałek Sejmu.
Polska nie potrzebuje ani prezydenta koalicyjnego, ani opozycyjnego, tylko niezależnego od tego wszystkiego, który będzie stabilizował demokrację, a nie pozwoli przejąć kolejnej partii, całą Polskę albo kawałek Polski, bo to nie są partyjne wybory
— dodał.
Niezależny kandydat?
Lider partii Razem Adrian Zandberg ocenił, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia będzie miał duży kłopot z tym, żeby przedstawiać się wiarygodnie jako niezależny kandydat na prezydenta, ponieważ jest liderem partii politycznej wchodzącej w skład koalicji rządzącej.
Zandberg, pytany dzisiaj przez PAP o ocenę decyzji Hołowni o starcie w wyborach, powiedział, że decyzja marszałka Sejmu go nie dziwi, ponieważ takie sygnały pojawiały się od dawna.
Ocenił jednak, że Hołownia „będzie miał duży kłopot z tym, żeby przedstawiać się wiarygodnie jako kandydat niezależny i kandydat spoza układów, bo jest liderem partii politycznej, która w tym momencie w Polsce rządzi, jest częścią koalicji rządzącej”.
Szczęśliwie o tym, kto zostaje prezydentem w Polsce zadecydują ostatecznie wyborczynie i wyborcy i myślę, że ci, którzy dzisiaj są przekonani, że wiedzą, jaki będzie wynik wyborów, to grzeszą pychą
— dodał Zandberg.
CZYTAJ TEŻ:
maz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/712931-holownia-niezaleznym-kandydatem-zandberg-powatpiewa