Politolog i dziennikarz Jarosław Wolski powrócił w mediach społecznościowych do sprawy, która niezmiennie pozostaje kontrowersyjnym i bulwersującym dla niego i wielu ludzi tematem, a mianowicie likwidacji pod pozorem ochrony zwierząt przemysłu pirotechnicznego w Polsce. „Szkoda też, że nikt nie wspomina o badaniach WAT-u które pokazują że paradoksalnie pokazy laserowe powodują dużo większe zanieczyszczenie środowiska – aby pokaz laserowy mógł się odbyć, wytworzyć należy szkodliwą dla otoczenia sztuczną mgłę” - napisał na X Wolski.
Autor wpisu podkreśla na wstępie, że uważa za słuszne dbałość o ochronę zwierząt i ich dobrostan jednak z drugiej strony podejście to jest wykorzystywane cynicznie do próby „zaorania” prężnej gałęzi gospodarki, na przejęcie której chrapkę mają już Holendrzy i Niemcy.
Wolski zaznaczył, że gra jest prawdziwie niebagatelna i toczy się o los 25 tysięcy przedsiębiorców, ponad 30 tysięcy pracowników i 700 mln zł obrotu rocznie. Dziennikarz wskazuje też, że Polska jest aż 5. na świecie eksporterem produktów pirotechnicznych i zaopatrują się u nas takie kraje jak Włochy, Niemcy, Francja czy Rumunia.
Co ważne: jest to sektor który w sumie stanowi pokaz siły małych i średnich, polskich przedsiębiorstw, które w niczym nie ustępują wielkim korporacjom i działają na skalę globalną. A ponieważ nie są państwowe i są to zwykle MiŚie to jak widać można je orać bezkarnie przepychając w sejmie skrajnie szkodliwe zapisy
— napisał na X Jarosław Wolski.
Bambizm w służbie obcego kapitału
Politolog wskazał też w jaki sposób próbuje się w naszym kraju zniszczyć prężnie rozwijającą się branżę pirotechniczną.
A bardzo prosto - za pomocą posłów i tajemniczego dopisania zaledwie dwóch zdań w obywatelskim projekcie ustawy „Stop łańcuchom, pseudo hodowlom oraz bezdomności zwierząt”. Sama ustawa per se mi się podoba - jestem za ochroną zwierząt, za nie trzymaniem ich w skandalicznych warunkach. Ale nie jestem za przepychaniem na rzecz zagranicznych podmiotów zapisów które zabiją branżę która ma dawać około 2035 roku prawie miliard PLN obrotu i być nr. 3 na świecie! A takie są prognozy
— zaznaczył Jarosław Wolski.
Wyjaśnił też, że sukces tej polskiej branży najwidoczniej kogoś bardzo uwiera, gdyż w projekcie ustawy dotyczącej tej kwestii pojawiły się… zaledwie dwa zdania, które w rzeczywistości wprowadzą całkowity zakaz używania pirotechniki klasy F3 oraz F2 dla absolutnie wszystkich poza wyspecjalizowanym do tego firmami z koncesją.
Zmiany legislacyjne zawierają w swej treści również próbę złagodzenia wymogów koncesyjnych, ale przy jednoczesnym pozostawieniu pirotechniki klasy F2 i F3 wyłącznie dla określonych podmiotów. Wynik tego łatwo jest przewidzieć - wygaszony zostanie w ponad 90 proc. popyt na materiały pirotechniczne, a prawie wszyscy dotychczasowi użytkownicy nie będą mieli prawa ich używać. To z kolei doprowadzi do masowej fali bankructw wśród przedsiębiorców, którzy legalnie zajmują się tą branżą od kilkudziesięciu lat.
Co więcej: nie wiem czemu nikt nie podnosi badań np. WITU które jasno pokazują że wszystkie fajerwerki w tzw. bezpiecznej odległości nie przekraczają poziomu hałasu 120 decybeli, czyli spełniają normy Unii Europejskiej, a już około 40 metrów od miejsca ich odpalenia poziom hałasu sukcesywnie zmniejsza się i kształtuje między 90 a 110 decybelami. Wyszło to np. we Wrocławiu gdzie pomiary hałasu wykazały, iż w szczytowym momencie pokazu pirotechnicznego na terenie imprez masowych hałas nie przekraczał 105 dB, a koncerty poprzedzający pokazy generował hałas na poziomie do 130 dB. O tym, że w Polsce od lat dostępne są tzw. „ciche fajerwerki” generujące hałas około 80 dB, czyli na poziomie intensywnego ruchu ulicznego
— zauważył Wolski.
Dziennikarz wyszczególnił też fakt, że paradoksalnie nowoczesne fajerwerki od polskich firm „są cichsze niż koncerty na których są używane zaś ich ciche odmiany są cichsze niż ruchu uliczny”.
Szkoda też że nikt nie wspomina o badaniach WATu które pokazują że paradoksalnie pokazy laserowe powodują dużo większe zanieczyszczenie środowiska – aby pokaz laserowy mógł się odbyć, wytworzyć należy szkodliwą dla otoczenia sztuczną mgłę. Co więcej - są też dostępne badania opinii publicznej której pokazują że 65% Polaków korzysta/korzystało z fajerwerków w swoim życiu, 85% mów że lubi ich pokazy a ponad 50% sprzeciwia się całkowitemu ich zakazowi. Tak samo co drugi właściciel zwierząt domowych w Polsce. Zatem jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o…pieniądze i konkurencję. A owa w Europie jest zogniskowana wokół Niemców i Holendrów
— uzupełnił.
Brak dowodów naukowych
Jarosław Wolski kolejny raz zaznaczył, że podziela wysiłki mające na celu ochronę zwierząt w Polsce, ale jednocześnie sprzeciwia się idei sztucznego wygaszania polskich przedsiębiorstw pirotechnicznych pod płaszczykiem troski o dobrostan zwierząt tak, by skorzystali na tym biznesmeni z zagranicy.
Powołał się także na badania naukowe, które wskazują jasno, że nie ma potwierdzenia dla teorii, w myśl której na zmniejszenie liczby zwierząt ma wpływ stosowanie materiałów pirotechnicznych.
A i jeszcze jedno: żadne, ale to żadne badania nie potwierdzają rzekomego spadku liczebności zwierzyny od fajerwerków. Wszędzie pojawia się to samo: zmiany w rolnictwie wielkoobszarowym, pestycydy, wypuszczanie luzem kotów i psów, szklane elewacje budynków o które rozbijają się ptaki. Przy czym z badań polskich i europejskich i amerykańskich niezbicie wychodzi że przyczyną masakry ptactwa są wałęsające się koty domowe. No ale kotek tak słodko mruczy zatem zakażmy fajerwerków… I jeszcze raz: pokazy laserowe są zdaniem WATu bardziej szkodliwe niż pirotechnika do tego energochłonne i droższe no i polscy producenci cichej pirotechniki mają środki o 80db i mniej. To hałas jaki generuje ruchliwa ulica. Koncerty w polskich miastach to zwykle od 110 do 130dB…
— wyjaśniał dobitnie.
Ps. posłami najmocniej gardłującymi za wycięciem branży pirotechnicznej w Polsce są Panowie z KO: Jacek Karnowski oraz Patryk Jaskulski
— dodał.
CZYTAJ TEŻ:
maz/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/712913-atak-na-biznes-pirotechniczny-wolski-zabija-te-branze