Do ostrej wymiany zdań doszło wczoraj wieczorem między posłem PiS Jackiem Sasinem a dziennikarką TVN24 Moniką Olejnik. W programie „Kropka nad i” prowadząca rozmawiała ze swoim gościem o raporcie MON dotyczącym prac podkomisji smoleńskiej, którą kierował Antoni Macierewicz, były szef resortu obrony. Słowa polityka opozycji na temat jej stosunku do rosyjskiego zbrodniarza wojennego Władimira Putina tak rozjuszyły Olejnik, że domagała się przeprosin i groziła wyrzuceniem Sasina ze studia.
Choć politycy i dziennikarze, którzy jeszcze kilkanaście lat temu „eliminowali przeszkody po rusofobie Kaczyńskim”, straszyli, że gdy PiS dojdzie do władzy, wywoła wojnę z Rosją, krytykowali i wyśmiewali prezydenta Lecha Kaczyńskiego za wystąpienie przed parlamentem w Tbilisi w sierpniu 2008 r. (warto zajrzeć choćby do artykułu Moniki Olejnik w „Dzienniku Gazecie Prawnej” na ten temat) od czasu agresji Rosji na Gruzję, przez Krym i Donbas aż do pełnoskalowego ataku kremlowskiego reżimu na Ukrainę w lutym 2022 r. odrobili lekcje i powoli zaczynają rozumieć, do czego zdolny jest Władimir Putin. Reżim dyktatora, który przelewa krew tak własnych obywateli, jak i sąsiadów lub państw z dawnej sowieckiej strefy wpływów, zdaniem Koalicji 13 Grudnia i „zaprzyjaźnionych mediów” wciąż nie jest zdolny do dwóch rzeczy: ataku hakerskiego na skrzynkę mailową szefa KPRM („dziwnym trafem” od dawna silnie zaangażowanego w sprawy Ukrainy i Białorusi) oraz, oczywiście - zamachu na prezydenta RP, który od początku mówił wprost, że w putinowskiej Rosji odradza się imperializm, a apetyt Władimira Władimirowicza nie kończy się na Gruzji czy Ukrainie i jeśli te państwa padną pod jego butem, Putin będzie niósł swój „ruski mir” dalej, bynajmniej nie pytając, czy Gruzja, Ukraina, państwa bałtyckie czy Polska sobie tego życzą.
Sasin: Według mnie był zamach
Sprawa Katastrofy Smoleńskiej wzbudziła wczoraj wieczorem wielkie emocje w studiu TVN24. Redaktor Monika Olejnik rozmawiała z posłem PiS Jackiem Sasinem o zeszłotygodniowym raporcie na temat prac podkomisji smoleńskiej kierowanej przez byłego szefa MON Antoniego Macierewicza. Wątek podkomisji w pewien sposób łączy się z przedstawionymi w środę 30 października efektami prac neo-komisji ds. zbadania wpływów rosyjskich.
W narracji zarówno posła Antoniego Macierewicza, jak i innych polityków PiS w tym takich, którzy podobnie jak prezydent Andrzej Duda czy właśnie poseł Jacek Sasin współpracowali z prezydentem Lechem Kaczyńskim za jego życia, jeśli nie wprost w Smoleńsku doszło do zamachu, to co najmniej nie można takiego scenariusza wykluczyć. Kto z góry odrzuca wersję o zamachu, ten, być może niezamierzenie, w pewnym stopniu wchodzi w rolę „adwokata” Władimira Putina. I to starał się powiedzieć w „Kropce nad I” były minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Według mnie był zamach. Raport podkomisji to potwierdza. Mnie dziwi w tej całej sprawie to, że w Polsce tak wiele osób i tak wiele sił na siłę chce być adwokatami Putina
— podkreślił polityk PiS, pytany o wypowiedź Antoniego Macierewicza o tym, że „Rosja i Niemcy uznały, że trzeba zamordować prezydenta”. Te słowa (sprzed trzech miesięcy) bardzo oburzyły dziennikarkę TVN24 Monikę Olejnik.
Pierwsza szarża redaktor Olejnik
Jeśli chodzi o Niemcy, to mówimy o pewnym układzie geopolitycznym, nie o sprawstwie ze strony Niemiec
— próbował tłumaczyć Sasin, przy czym Olejnik przez cały czas napastliwie mu przerywała.
Jednak bardzo wyraźnie chodziło o pewien geopolityczny układ, który faktem jest od wieków
— mówił polityk.
Być może rzeczywiście o to chodziło Antoniemu Macierewiczowi, lecz redaktor Monika Olejnik zaprezentowała tylko ten maleńki fragment, a przydałby się jednak szerszy kontekst. Później dziennikarka zaczęła dopytywać Jacka Sasina, czy wierzy, że w Smoleńsku doszło do zamachu, na co poseł odpowiedział twierdząco, dodając, że w jego ocenie potwierdza to raport z prac podkomisji.
Ja w żadnym wypadku nie uwierzę w to, że prezydent Polski, który bohatersko przeciwstawił się inwazji i agresji rosyjskiej, przeciwstawił się Putinowi, wielokrotnie pokrzyżował jego plany, ginie na terytorium Rosji w tragicznych okolicznościach, i jest to zwykły wypadek
— przekonywał polityk opozycji.
Jak sprowadzić wrak? Według redaktor Olejnik: „Normalnie!”
Olejnik zaczęły puszczać nerwy, ponieważ wielokrotnie przerywała Sasinowi. Później dziennikarka głównie uciekała się do ulubionej strategii polityków Koalicji Obywatelskiej - tj. odwracania kota ogonem. Pytała m.in., dlaczego PiS nie zawiadomił NATO w sprawie zamachu i… dlaczego nie sprowadził wraku do Polski. Trudno oczekiwać, by tak doświadczona dziennikarka nie wiedziała, kto przez pierwsze pięć lat po katastrofie sprawował władzę w Polsce i kto miał w ręku wszystkie instrumenty potrzebne, aby tę sprawę uporządkować i wielokrotnie publicznie przekonywał, że czynił w tym kierunku starania. Elementarna logika wskazuje, że, po pierwsze - wrak to kluczowy dowód, po drugie: im wcześniej Polska dostałaby ten kluczowy dowód, tym lepiej dla rzetelności śledztwa.
Mnie dziwi w tej sprawie to, że w Polsce tak wiele osób i wiele sił chce być na siłę adwokatami Putina
— stwierdził były szef MAP.
Wie pan… Niech pan nie obraża ludzi, bo to jest państwa taka narracja: jeżeli nie zgadzasz się ze słowami Antoniego Macierewicza czy Jarosława Kaczyńskiego to jesteś z Moskwy i jesteś adwokatem Putina
— irytowała się Olejnik. Ciekawe, czy nazywanie polityków PiS-u wprost „agentami Putina” czy przypisywanie im współpracy z rosyjskim zbrodniarzem jest już, dla tej doświadczonej dziennikarki, zupełnie w porządku. Ponownie odtworzyła wypowiedź Macierewicza, dołożywszy do tego jeszcze fragment o Niemcach i Rosji dążących do stworzenia układu euroazjatyckiego.
Odniosłem się już do tego fragmentu. Jako obywatel jestem zatrwożony tym…
— próbował odpowiedzieć Sasin.
Dlaczego nie zawiadomili państwo NATO?!
— pokrzykiwała Olejnik, nie dając swojemu gościowi dokończyć zdania.
My 15 lat po tej tragedii w dalszym ciągu spieramy się na to, a spieramy dlatego, że Donald Tusk i jego ekipa zdecydowali, żeby oddać śledztwo Rosji, wraz z dowodami.
Monika Olejnik przerwała kolejny raz, sugerując, że PiS miało na to 8 lat.
Przez tę fatalną decyzję Tuska ówczesną, że wszystko oddajemy Rosjanom w ręce, Rosjanom, którzy są sprawcami w tej sprawie i są zainteresowani, żeby ukryć prawdę…
— tłumaczył parlamentarzysta.
Mogli państwo odkryć tę prawdę!
— pokrzykiwała dalej dziennikarka, znów przerywając rozmówcy.
Wie pani, gdzie jest wrak?
— zapytał Sasin, po czym Monika Olejnik zapytała, dlaczego przez 8 lat PiS nie sprowadziło wraku.
Jak mieliśmy to zrobić?
— pytał polityk.
No jak?! Normalnie!
— stwierdziła Olejnik.
Skoro „normalnie”, zatem nie powinno być żadnego problemu, aby zrobiła to ekipa, która sprawowała władzę w Polsce w ciągu pierwszych lat po katastrofie.
Mieliśmy dywizję do Smoleńska wysłać?
— ironizował Sasin.
A Tusk miał wysłać dywizję?!
— denerwowała się Olejnik.
Redaktor Olejnik obrażona
Tusk powinien się po pierwsze nie zgodzić z konwencją chicagowską, tylko zażądać, jak to wynikało z prawa międzynarodowego, śledztwa…
— tłumaczył poseł PiS, po czym dziennikarka, najwyraźniej nie umiejąc odpowiedzieć na ten argument, a zapewne również nie chcąc dopuścić, by jakiś widz, mniej zaczadzony nienawiścią do PiS, spróbował dodać dwa do dwóch, zaczęła uderzać w emocjonalne tony.
To jest skandal, że podzieliliście Polskę, wmawiając ludziom, że był zamach
— stwierdziła.
„Podzieliliście Polskę” to „karta pułapka” Koalicji 13 Grudnia i sprzyjających jej dziennikarzy. Bo nie można przecież pozwolić, aby jakiś „pisior” śmiał śmieć mówić, że Donald Tusk, Radosław Sikorski i zespół wybitnych dyplomatów, w tym takich po moskiewskiej MGIMO, mógł cokolwiek zrobić źle, no jak?
A pani wmawia, że był wypadek, a Putin był aniołkiem. No bądźmy poważni…
— skwitował Sasin.
Proszę pana, za chwilę pan opuści ten program, jeżeli mnie pan nie przeprosi
— zdenerwowała się prowadząca.
Jacek Sasin usiłował wytłumaczyć, że dziennikarka zaprosiła go do programu, a następnie przerywa, a wręcz cenzuruje jego wypowiedzi. Monika Olejnik również i tej wypowiedzi nie dała mu do kończyć.
Może mnie pan przeprosić, może mnie pan przeprosić za te słowa?! Jak pan śmie?! Jak pan śmie powiedzieć, że ja mówię, że Putin jest aniołkiem. Jak pan śmie?! Czy może mnie pan przeprosić?! Pan mnie obraził!
— krzyczała, gdy polityk próbował się przebić przez tę tyradę, chcąc wytłumaczyć zapewne, że odrzucanie z góry wersji o zamachu może być odebrane jako chęć wybielenia Putina lub nawet nieświadome dążenie do tego wybielenia. „Zapewne”, ponieważ krzyki Moniki Olejnik nie pozwoliły politykowi dokończyć myśli.
„No przesadził pan naprawdę”
Również końcówka rozmowy była interesująca. Ostatnim tematem była bowiem sprawa Pawła S. Kiedy Jacek Sasin tłumaczył, dlaczego nie darzy wielkim zaufaniem wymiaru sprawiedliwości, gdy na jego czele stoi Adam Bodnar i próbował wskazać jako przykład obecną prokuraturę i sprawę pana Korneluka, prowadząca oczywiście bardzo spieszyła się do zakończenia programu.
Myślałam, że pan jednak zmienił poglądy. Nic się nie zmienia. Dziękuję. I… naprawdę, to był skandal, co pan powiedział, dziękuję
— oceniła dziennikarka.
Ale proszę mnie tutaj nie oceniać na antenie
— odparł Sasin.
A dlaczego mam pana nie oceniać?
— pytała.
Może jeszcze podyskutujemy na ten temat?
— odpowiedział poseł.
Nie, nie podyskutujemy. No, przesadził pan naprawdę
— skwitowała, po czym zakończyła program.
Nie zawsze udaje nam się obejrzeć każdy odcinek „Kropki nad I”, ale wierzymy, że pani redaktor Monika Olejnik reaguje tak samo ostro, gdy politycy PO przypisują politykom PiS sprzyjanie Putinowi. Bo przecież musi być rzetelność i cała prawda całą dobę!
aja/TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711730-awantura-w-studiu-tvn24-poszlo-o-putina-jak-pan-smie