Bartosz Kownacki, poseł PiS, były wiceminister obrony narodowej, w rozmowie z portalem wPolityce.pl punktuje zaprezentowane przez gen. Jarosława Stróżyka ustalenia neo-komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich. „Jest to niezły kabaret. Chętnie bym się skonfrontował z panem Stróżykiem i jego ustaleniami, ale pozwolę mu dokończyć prace jego komisji. Gdy odzyskamy władzę, konfrontacja jego ustaleń z jego zaniechaniami może być bardzo trudna do przełknięcia dla Stróżyka i jego zespołu” - mówi Bartosz Kownacki.
Gen. Jarosław Stróżyk, szef SKW, były oficer WSI, przewodniczący neo-komisji ds. wpływów, na konferencji prasowej przedstawiał ustalenia neo-komisji ds. wpływów. Najważniejszym punktem jego wystąpienia była zapowiedź złożenia przez komisje materiałów do prokuratury „celem dokonania oceny prawno-karnej pod kątem możliwości popełnienia przestępstwa przez pana Antoniego Macierewicza z art. 129 kodeksu karnego”.
To co jest kluczowe w tej sprawie – jeżeli byśmy stosowali te same standardy wobec ministra Macierewicza, wobec mnie, a także wobec ekipy naszych poprzedników, pana Siemoniaka, pana Tuska, to jeżeli wobec Antoniego Macierewicza chce się skierować zawiadomienie do prokuratury na podstawie absurdalnych zarzutów z art. 129, to pan Stróżyk na tej samej konferencji powinien powiedzieć, że oczekuje rezygnacji Tuska z funkcji premiera i posła na na Sejm RP
— podkreśla Jarosław Stróżyk.
Były wiceszef MON prezentuje absurdalność jednego z zarzutów, jaki neo-komisja ds. wpływów wysunęła wobec Macierewicza.
Zarzuty wobec Antoniego Macierewicza są chybione. Jeżeli Antoniemu Macierewiczowi i mi – bo wtedy też byłem w resorcie – zarzuca się zaniechanie modernizacyjne polegające na tym, że nie zrealizowano jednego z programów wartego miliardy złotych, rzeczywiście ciekawego, dotyczącego tankowania w powietrzu w sytuacji, kiedy całość pieniędzy przeznaczonych na obronność w latach 2015-2017 zrealizowaliśmy, nie została ani jedna złotówka, to jest to absurdalne. Musieliśmy decydować, czy realizować program Karkonosze, czy np. zakupów pocisków JASSM o wydłużonym zasięgu. Który z tych zakupów jest ważniejszy? To są zawsze trudne decyzje, ale trzeba wybrać. Wydaje mi się, że pociski, które mają zasięg 800 km i mogą razić cele w Rosji są mimo wszystko ważniejsze niż zdolność tankowania w powietrzu. Co nam po samolotach, które mogą tankować w powietrzu w sytuacji, kiedy nie mogą razić celów na terenie Rosji?
— tłumaczy.
Czego nie dostrzegł Stróżyk?
Jednocześnie pan Stróżyk nie dostrzegł tego, że na żądanie Donalda Tuska a czasów rządów koalicji PO-PSL do budżetu centralnego zwrócono kilkanaście miliardów złotych przeznaczonych na obronność. Spokojnie za to można było zrealizować program Karkonosze, kupić pociski JASSM i jeszcze dorzucić coś do zakupu śmigłowców
— dodaje.
Jeśli ktoś zarzuca, że źle, że Antoni Macierewicz nie doprowadził do realizacji programu Karkonosze, bo kupił pociski JASSM czy wpłacił pieniądze na kupno systemów Patriot, to wobec osoby, która wręcz zabrała pieniądze z budżetu MON, powinien postawić zarzut zdrady stanu, wykluczyć z jakiejkolwiek działalności publicznej w najbliższych dekadach. Tego bym oczekiwał od pana Stróżyka
— mówi Kownacki.
„Ta cała komisja ma cel polityczny”
Dlaczego zatem gen. Stróżyk - według Bartosza Kownackiego - nie zdecydował się skierować działań kierowanej przez siebie komisji w stronę analizy działań Donalda Tuska?
Oficer WSI, który ma życie dzięki temu, że był, a teraz wrócił Donald Tusk, nie będzie występował przeciwko swojemu szefowi, chociaż oczywiście stroi się w piórka jakiejś niezależnej komisji. Zobaczymy, gdzie Stróżyk wyląduje po zakończeniu prac tej komisji
— podkreśla poseł PiS.
Według Kownackiego neo-komisja ds. wpływów istnieje po to, by prezentacją swoich ustaleń odwracać uwagę od problemów obecnej władzy.
Ta cała komisja ma cel polityczny. Donald Tusk w przeciągu 10 miesięcy rozwalił polską gospodarkę, jest gigantyczna dziura budżetowa w tym i w przyszłym roku. Powstają problemy gospodarcze i trzeba to czymś przykryć, zatem na gwałt przykrywa się to Antonim Macierewiczem. To prosta, stara metoda Donalda Tuska – straszcie Antonim Macierewiczem, bo to taka osoba, która osiąga największą klikalność, wciąż elektryzuje opinię publiczną. Sypie się gospodarka, sypie się ta władza, bo Partia Razem wychodzi, Lewica nie może się dogadać z PSL-em czy z Tuskiem, trzeba to zatem czymś przykryć. Jest tutaj prosty mechanizm przykrywania swoich niedociągnięć Antonim Macierewiczem, ale wydaje mi się, że to już nie działa. Te pomysły pana Ostachowicza są już z poprzedniej epoki
— mówi.
not. as
CZYTAJ TAKŻE: Farsa! Są absurdalne ustalenia neo-komisji ds. wpływów. Materiały wymierzone w Macierewicza mają trafić do prokuratury
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711518-kownacki-tusk-chce-przykryc-macierewiczem-problemy-rzadu