Prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie widzi żadnego powodu, by odebrać Antoniemu Macierewiczowi Order Orła Białego. Dodał, że były szef MON ma „wielu wściekłych przeciwników, zwłaszcza że katastrofa smoleńska jest sprawą politycznie niebezpieczną dla Donalda Tuska”.
Po przedstawieniu w ubiegłym tygodniu przez MON raportu zespołu badającego prace podkomisji smoleńskiej, którą w 2016 r. powołał Macierewicz, współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty zapowiedział wniosek do prezydenta o odebranie politykowi PiS Orderu Orła Białego.
Prezydent oświadczył w Radiu Zet, że nie widzi żadnego powodu do odebrania mu orderu.
Antoni Macierewicz należy do absolutnych bohaterów walki z komunizmem i ostatecznego zwycięstwa nad komunizmem. Za to dostał Order Orła Białego, położył ważne zasługi dla Polski poprzez udział w likwidacji WSI czy stworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej. A pan Czarzasty mało istnieje w polityce i chyba w ten sposób postanowił zaistnieć, występując z taką inicjatywą. Można się uśmiechnąć
— skomentował prezydent.
Podkreślił, że Antoni Macierewicz otrzymał Order Orła Białego przede wszystkim za „wielkie zasługi dla polskiej wolności, gdy był jednym ze współtwórców Komitetu Obrony Robotników”.
Prezydent odniósł się też do raportu MON o podkomisji smoleńskiej. Jak stwierdził, „w raporcie można napisać sobie wszystko, zwłaszcza w ostatnim czasie, gdy mamy do czynienia z kuriozalnymi sytuacjami, typu przetrzymywanie pół roku czy więcej księdza w areszcie za rzekome malwersacje finansowane”.
Dodał, że Antoni Macierewicz ma „wielu wściekłych przeciwników, zwłaszcza że katastrofa smoleńska jest sprawą politycznie niebezpieczną dla Donalda Tuska”.
Czas spokojnie na to spojrzeć i przypomnieć sobie, kto odpowiadał za to, że polscy prokuratorzy nie mogli uczestniczyć w czynnościach śledczych w Rosji czy badaniu przyczyn katastrofy. Kto zrezygnował z naszego uprawnienia, jakie wynikało z umowy o katastrofach wojskowych statków powietrznych? Nagle z niezrozumiałych przyczyn Tusk od tej umowy odstąpił
— powiedział Andrzej Duda.
Gra MON ws. podkomisji smoleńskiej
Raport zespołu badającego prace podkomisji smoleńskiej wraz z 41 zawiadomieniami o możliwości popełnienia przestępstwa MON złożyło do Prokuratury Krajowej.
Według MON prace podkomisji smoleńskiej były nierzetelne, członkowie nie mieli kwalifikacji do badania wypadków lotniczych, a opinie ekspertów zostały przemilczane lub przeinaczone tak, aby pasowały do hipotezy o wybuchu, do którego miałoby dojść na pokładzie samolotu Tu-154 10 kwietnia 2010 r.
Szefowi podkomisji Antoniemu Macierewiczowi zarzucono, że wywierał naciski na ekspertów komisji - w tym finansowe. W raporcie poinformowano też o kontakcie Macierewicza z obywatelem Federacji Rosyjskiej, o którym szef podkomisji poinformował SKW dopiero po kilku dniach, co uniemożliwiło ochronę kontrwywiadowczą. Ówczesny szef MON Mariusz Błaszczak miał zaś wiedzieć o nieprawidłowościach dotyczących m.in. gubienia przez podkomisję dowodów.
Podkomisja smoleńska została powołana na mocy rozporządzenia z 2016 r. Złożyła w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz morderstwa pozostałych 95 osób podróżujących Tu-154 10 kwietnia 2010 r. Po objęciu władzy przez obecny rząd - została rozwiązana. W styczniu br. został powołany zespół ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej.
Sprawa przebiegu wyborów w Gruzji
Zdaniem prezydenta Andrzeja Dudy ws. wyborów w Gruzji należy przeprowadzić międzynarodowe śledztwo. Nie ma specjalnych wątpliwości, że doszło do zafałszowania wyniku wyborów, nie wiadomo jednak, na jaką skalę - wskazał. Prezydent wyraził również gotowość do złożenia wizyty w Tbilisi, jeśli „będzie to potrzebne”.
Według danych przedstawionych przez gruzińską Centralną Komisję Wyborczą tamtejsze wybory parlamentarne wygrała rządząca od 2012 r. partia Gruzińskie Marzenie, oskarżana o oddalanie się od standardów demokratycznych. Opozycja i prezydent Salome Zurabiszwili nie uznają oficjalnych wyników, a obserwatorzy międzynarodowi stwierdzili nadużycia podczas wyborów.
W rozmowie w Radiu Zet prezydent Andrzej Duda został zapytany o to, czy w związku z ostatnimi wydarzeniami rozważa wyjazd do Gruzji.
Będziemy to oczywiście rozważali, jeśli będzie taka sytuacja, że będzie to potrzebne
— odparł prezydent, dodając, że uważa to „w jakimś sensie za swój obowiązek”.
Zdaniem Dudy w sprawie wyborów w Gruzji konieczne jest międzynarodowe śledztwo - „w znaczeniu dokładnego zbadania wszystkich opinii obserwatorów międzynarodowych, którzy widzieli te wybory”. Jak wskazał, nie ma „specjalnych wątpliwości”, że doszło do „zafałszowania wyniku wyborów”, nie wiadomo jednak, na jaką skalę.
Prezydent przypomniał, że prozachodnia prezydent Gruzji ponad miesiąc temu złożyła wizytę w Warszawie. Jak wskazał, mówiła wówczas o sytuacji o sytuacji przedwyborczej, wskazując, że prawdopodobnie „Gruzińskie Marzenie wygra wybory”, ale „nic nie wskazuje na to, żeby miało uzyskać taką przewagę, która pozwoli im na utrzymanie władzy i samodzielne rządy”. Tymczasem ogłoszony wynik „zdecydowanie temu zaprzecza”.
Jak dodał, w ten poniedziałek odbył z prezydent Gruzji rozmowę telefoniczną.
Powiedziała mi, że uważa, iż wybory zostały nie tyle sfałszowane, co że ich wynik został wielopiętrowo zniekształcony
— wskazał. Zgodnie z relacją Zurabiszwili doszło do „hybrydowego ataku”. Dopytywany, czy „Putin mieszał w Gruzji”, Duda przyznał, że gruzińska prezydent „nie powiedziała tego wyraźnie”, bo „nie ma na to żadnego jednoznacznego dowodu”.
W poniedziałek prezydent Gruzji wezwała Zachód do poparcia opozycyjnych protestów w jej kraju przeciwko oficjalnym wynikom sobotnich wyborów parlamentarnych. W niedzielę szefowa państwa oceniła na konferencji prasowej po spotkaniu z liderami opozycji, że gruzińscy wyborcy padli ofiarą „rosyjskiej operacji specjalnej”. Według niej te „rosyjskie wybory” były „nową formą wojny hybrydowej, wypróbowaną na gruzińskim narodzie”.
Sprawa Pawła Szopy
Prokuratura, pod wodzą nielegalnie powołanego prokuratora krajowego Dariusza Korneluka, stawia komuś zarzuty co pięć minut, na prawo i lewo. Trudno do tego podchodzić poważnie
— powiedział prezydent Andrzej Duda, pytany w Radiu Zet czy wierzy w niewinność Pawła Szopy.
Prezydent podkreślił, że podchodzi do tej sprawy bardzo spokojnie.
Mam nadzieję, że sprawa będzie rozpatrywana. Natomiast ostatnio, w Polsce, bez przerwy komuś stawia się zarzuty. Prokuratura pod wodzą nielegalnie powołanego prokuratora krajowego Korneluka, stawia zarzuty co pięć minut, na prawo i lewo, komuś. W związku z tym trudno do tego podchodzić poważnie
— ocenił prezydent.
Zaznaczył, że chciałby, żeby uczciwie zostało ustalone co miało miejsce, jak to się odbyło, czy było zgodne czy niezgodne z prawem.
Od tego zacznijmy, bo dopiero potem można mówić o winie. A jak będzie wina, to można mówić o ukaraniu człowieka
— dodał.
Tematem wyjściowym jest to, czy w ogóle doszło do naruszenia prawa, więc niech to wszystko zostanie ustalone na spokojnie i wtedy będziemy mogli mówić, kto jest winny, a kto nie
— podkreślił.
Podejrzany w sprawie nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS) Paweł Szopa - biznesmen, twórca marki Red is Bad - został zatrzymany na Dominikanie. Rzeczniczka prasowa Prokuratora Generalnego Anna Adamiak poinformowała wtedy, że przekazanie Szopy do Polski jest możliwe w procedurze ekstradycyjnej albo deportacyjnej.
O wydaniu postanowienia o przedstawieniu zarzutów b. szefowi RARS Michałowi K. i Pawłowi Szopie, w sprawie nieprawidłowości w RARS, Prokuratura Krajowa poinformowała w sierpniu. Chodzi o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Od 10 października Szopa był poszukiwany czerwoną notą Interpolu. Wcześniej wystawiono za nim list gończy i europejski nakaz aresztowania.
Portal Onet napisał w czerwcu, że „za czasów PiS władze zawarły z twórcą marki odzieżowej ‘Red is Bad’ Pawłem Szopą swoisty sojusz, służący wyprowadzaniu publicznych pieniędzy na nieopisaną dotąd skalę”, a „dla ekipy (b. premiera Mateusza) Morawieckiego przedsiębiorca stał się dostawcą wszystkiego — od sprzętu ochronnego w pandemii po agregaty prądotwórcze podczas wojny”.
Według portalu tylko w ciągu trzech lat na konta Szopy trafiły przelewy na kwotę pół miliarda zł, zamówienia z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS) dostawał bez przetargu; od połowy ubiegłego roku sprawę badała rzeszowska delegatura CBA, a biura RARS i spółek przedsiębiorcy zostały przeszukane w grudniu.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w RARS wszczęto 1 grudnia 2023 r. Obecnie prowadzi je Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach. Dotyczy ono m.in. przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez pracowników RARS podczas organizowania i realizowania zakupu towarów, a tym samym działania na szkodę interesu publicznego od 23 lutego 2021 r. do 27 listopada 2023 r. w Warszawie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Kwestia Rzezi Wołyńskiej
Prezydent Andrzej Duda powiedział też, że pojawiają się opinie, że można było, po agresji Rosji na Ukrainę, „zaszantażować” Ukraińców w kwestii Rzezi Wołyńskiej, warunkując pomoc, ale - jak podkreślił - on takimi metodami nie działa.
Prezydent był pytany w Radiu Zet o brak zgody Ukrainy na ekshumację ofiar rzezi wołyńskiej przy jednoczesnej zgodzie na ekshumację żołnierzy Wehrmachtu.
Prezydent Duda zauważył, że dzisiaj Ukraina jest coraz bliżej z Niemcami i po II wojnie światowej osiedliło się tam bardzo wielu Ukraińców.
Te relacje zawsze były bardzo mocne i dzisiaj Niemcy rozprzestrzeniają swoje wpływy na Ukrainie (…). Nie ma co się oszukiwać, są przecież mocniejsi od nas gospodarczo, finansowo, mamy tego pełną świadomość, jest tak, że w trudnych czasach widocznie władze Ukrainy wychodzą z założenia, że lepiej przyjaźnić się z takim partnerem
— powiedział prezydent.
Dodał, że kwestia rzezi wołyńskiej jest tematem bardzo dla Ukrainy niewygodnym, a kwestia ekshumacji żołnierzy Wehrmachtu jest dla Ukrainy tematem neutralnym.
Dopytywany, czy w ciągu ostatnich ponad dwóch lat polska polityka wobec Ukrainy w kwestii ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej nie poniosła porażki, prezydent odparł: „To jest wielkie pytanie, które oczywiście nie raz było stawiane i jest to zarzut, który jest stawiany także mnie”.
Jak mówił, są głosy iż „trzeba było Ukraińcom powiedzieć: „dostaniecie od nas cokolwiek pod warunkiem, że się przyznacie, że klęknięcie na kolana, że przeprosicie itd”.
Oczywiście można było zaszantażować Ukrainę, która miała wtedy przez Rosję przyłożony nóż, nawet nie tyle do gardła, co właściwie wbity w gardło. Można było, tak. Ale to proszę w takim razie do tego znaleźć innego polityka, ponieważ ja takimi metodami nie działam
— powiedział Andrzej Duda.
Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy, wprowadzonego przez ukraiński IPN. Zakaz został wydany po zdemontowaniu pomnika UPA w Hruszowicach, do którego doszło w kwietniu 2017 r.
Polski IPN poinformował na przełomie września i października, że nadal czeka na pozytywne rozpatrzenie przez władze Ukrainy swoich wniosków, by rozpocząć prace poszukiwawcze i ekshumacyjne ofiar zbrodni. Ukraiński IPN podał, że od 2019 r. strona ukraińska co najmniej trzykrotnie udzieliła zgody stronie polskiej na prowadzenie prac i badań w polskich miejscach pamięci na Ukrainie, ale prośba Ukrainy o przywrócenie tablicy pamiątkowej w miejscu pochówku żołnierzy UPA na górze Monastyr pozostaje niespełniona.
Polskę i Ukrainę od wielu lat różni pamięć o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci. O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS), a nie antypolskie.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711357-prezydent-duda-staje-w-obronie-antoniego-macierewicza