„Pomoc jest ograniczona do kilku przypadków. Z punktu widzenia zasad technologii budowlanych, wszędzie tam, gdzie dotknęła właścicieli mieszkań tragedia powodzi, wszędzie tam powinna wrzeć praca. Tam powinno się bardzo dużo dziać. Za chwilę przychodzą mrozy, za chwilę przychodzi zima. Pytanie, co ci ludzie mogą w tej sytuacji zrobić, kiedy nie mogą liczyć na wsparcie rządu” - powiedział z rozmowie w portalu wPolityce.pl Andrzej Adamczyk, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były minister infrastruktury.
W najnowszym tygodniku „Sieci” opisana została dramatyczna sytuacja na terenach dotkniętych przez powódź. Powodzianie zostali pozostawieni bez pomocy rządu.
CZYTAJ WIĘCEJ: W nowym numerze tygodnika „Sieci”: Władza oszukała powodzian. Najpierw zalała ich woda, teraz propaganda i biurokracja
Zdaniem Andrzeja Adamczyka, byłego ministra infrastruktury, pomoc rządu jest mocno ograniczona.
Na razie do użytku jest gotowy, tylko tymczasowy most w Głuchołazach. Ale tu nie chodzi o tymczasowość, tylko o rozwiązania trwałe. Tu chodzi o bardzo szybką pilną pomoc. Z informacji, które do mnie docierają, to nie wiele się dzieje. Pomoc jest ograniczona do kilku przypadków. Z punktu widzenia zasad technologii budowlanych, wszędzie tam, gdzie dotknęła właścicieli mieszkań tragedia powodzi, wszędzie tam powinna wrzeć praca. Tam powinno się bardzo dużo dziać. Za chwilę przychodzą mrozy, za chwilę przychodzi zima. Pytanie, co ci ludzie mogą w tej sytuacji zrobić, kiedy nie mogą liczyć na wsparcie rządu
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Posła Prawa i Sprawiedliwości zauważył, że rząd Donalda Tuska przespał moment skutecznej pomocy powodzianom.
Rząd przespał czas bezpośrednio po powodzi. Tam od razu powinien być wielki plac budowy. Trzeba było wykorzystać każdy dzień, każdą dobę. Skuwać tynki, osuszać mieszkania, a przede wszystkim przywracać możliwość ogrzewania tych obiektów mieszkalnych. To trzeba było robić natychmiast. Do tego jest rząd, od tego jest premier, aby proponować rozwiązania, które z dnia na dzień. Dlaczego dzisiaj Tusk nie zwoła takiego samego sztabu kryzysowego w Głuchołazach, Stroniu Śląskim, Kłodzku
— dodał.
Nawałnica na pomorzu w 2017 roku
Andrzej Adamczyk przypomniał nawałnicę z 2017 roku na Pomorzu i działania ówczesnego rządu. Zdaniem byłego ministra infrastruktury nadchodząca zimna może zwiększyć szkody wyrządzone przez powódź.
Przypominam sobie katastrofa w Borach Tucholskich w 2017 roku. Uderzyła wtedy nawałnica. Rząd Prawa i Sprawiedliwości rzucił wtedy tam wszystkie siły. Doprowadziliśmy my do tego, że w przeciągu kilku dni były wypłacane wsparcie rządu dla wszystkich, którzy musieli naprawiać swoje domy. Szczególnie były uszkodzone dachy. Tam roboty ruszyły w bardzo szybkim tempie, tego niestety na Dolnym Śląsku nie widać. To niestety powoduje, że zima może czynić duże spustoszenie w obiektach, które dotknęła powódź. Te budynki nie osuszone, bez ogrzewania, bo przecież woda uszkodziła także systemy grzewcze, szczególnie kotły centralnego ogrzewania. Domy bez ogrzewania, domy wcześniej zalane wodą, bardzo mocno zawilgocone, będę poddane destrukcyjnemu działaniu mrozów. Te domy będą wymagały dużo większych nakładów finansowych, aby je odbudować
— zauważył, stwierdzając:
Jestem zbulwersowany całą sytuacją. Tusk i jego ludzie powinni się wziąć do roboty, która przyniesie efekty na dużą skalę. Nie przyjmuje tłumaczenia, że procedury czegoś nie pozwalają. W Borach Tucholskich, jak trzeba było, to sprowadziliśmy inspektorów nadzoru budowlanego z połowy inspektoratów z całego kraju. To pomogło nam w przeciągu miesiąca uporać się z odszkodowaniami
CZYTAJ TAKŻE:
— Sejm powołał specjalną komisję. Zajmie się projektami ustaw powodziowych. Liczy 30 posłów
oprc. dud
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711203-tylko-u-nas-adamczyk-rzad-przespal-czas-po-powodzi