Jest taka grupa w Polsce, której się wydaje, że bez polityki można zbudować państwo, albo że za kulisami władzy uśmiechnięci jak z broszur świadków Jehowy przystojni ministrowie rozsypują pachnące płatki fiołków. Grupa ta, zwana czasem „normalsami” lub uciekająca na platformę symetrystów, równo rozkładających racje dwóch obozów politycznych, będzie musiała wkrótce zdać egzamin z inteligencji własnej.
Szukanie prawdy po środku będzie coraz trudniejsze.
Albo ma rację mitoman Tomasz Piątek, że Antoni Macierewicz jest pod wpływem rosyjskim, albo ma rację profesor Sławomir Cenckiewicz, pokazujący dokumenty, że ów polityk z wpływami rosyjskimi walczył. Wybór jest między halucynacjami a faktami - prawda nie leży po środku.
Albo prokuratur Korneluk jest legalny, albo nielegalny. Nie może być „trochę legalny”.
Albo rację ma Maciej Lasek matacząc przy Centralnym Porcie Komunikacyjnym, albo Marcin Horała, który chce CPK zbudować.
Albo będziemy vetować politykę imigracyjną Berlina i Brukseli albo fundować mieszkania przybyszom ze świata islamu.
I tak z tysiącem rzeczy. Tkwią w pięknoduchostwie ci, którzy wierzą w drogę centrum i środka. Że trochę agentury przypisze się jednym, trochę drugim, albo stwierdzi się, że Rosjanie wpływów nad Wisłą nie mają. Nie da się „trochę” wybudować CPK. Gdy Europa pracuje nad zerwaniem więzi transatlantyckich nie da się opowiedzieć po stronie sojuszu z częścią stanów USA i częścią armii europejskich.
Mit kompromisu jest zresztą narzędziem socjotechniki jednej ze stron. Centryści to marionetki Tusków, Michników i TVNów. I tu jest właśnie test na inteligencję dla owych „symetrystów” i „normalsów”. Skoro okazał się mainstreamem „buntownik” Palikot, skoro poszedł za Tuskiem rzekomo obrotowy PSL, skoro w sojuszu z PO znalazł się „ten nowy” Petru, skoro wiernym janczarami obecnego premiera są politycy Polski2050 - to gdzie tu „centrum”, „środek” czy - nomen omen - trzecia droga.
Test na inteligencję zdany jest wówczas gdy widzimy, że „centrum” w Polsce jest zawsze częścią lewicowo-liberalnego bloku, test z moralności zdany jest wówczas gdy przyznamy przed sobą, że mainstream wypełniają dyletanci, a testem odwagi sprzeciwienie się ich władzy w Polsce.
Może smutne, może nieładne, może nie pachnie fiołkami, ale, po prostu, prawdziwe.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711080-niewygodny-dylemat-jak-zareaguje-umiarkowany-elektorat