„Postępowanie wobec księdza Michała Olszewskiego przypomina działania organizowane przez Związek Wojujących Bezbożników w czasach bolszewickich” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Andrzej Nowak. Historyk ma nadzieję, że uwolnienie ks. Olszewskiego i dwóch byłych urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości będzie dla Polaków dobrym znakiem na przyszłość. „Oto opór wobec oczywistego zła i oczywistej niesprawiedliwości, krzywdy konkretnych osób, nie pozostaje dziś bezskuteczny” - stwierdza historyk.
Koniec aresztu
Ksiądz Michał Olszewski, który od siedmiu miesięcy przebywał w areszcie, wyszedł na wolność. Otoczony czekającymi na niego przed więzieniem ludźmi, nie krył swojego wzruszenia. Jak stwierdził: to wasze modlitwy mnie wydobyły. Na wolność wyszły również dwie urzędniczki: Urszula D. i Karolina K. Cała trójka mogła opuścić areszt po wpłaceniu kaucji w wysokości 350 tys. złotych za osobę. O decyzji Sądu Apelacyjnego w Warszawie jako pierwszy poinformował portal wPolityce.pl.
CZYTAJ WIĘCEJ:
„Metody ze stanu wojennego”
Taki sposób traktowania księdza, którego manifestacyjnie aresztowano w Wielki Czwartek, czyli w święto kapłanów, przypomina działania organizowane przez Związek Wojujących Bezbożników w czasach bolszewickich. Pamiętajmy, że tu chodzi także o dwie kobiety, które zostały oderwane od swoich rodzin w sposób absolutnie nieuzasadniony
— mówi nam prof. Andrzej Nowak.
Znany specjalista z zakresu historii Rosji i ZSRR dostrzega pewną analogię działań, które podjęto wobec ks. Olszewskiego i dwóch byłych urzędniczego MS.
Ktoś może oczywiście być podejrzewany o naruszenie prawa, a prokuratura rozpocząć postępowanie, przygotować zarzuty i ewentualnie wezwać na przesłuchanie. Ale trzymanie przez 7 miesięcy tych osób bez przedstawienia aktu oskarżenia i jasnych dowodów, przy prowadzonej w mediach zmasowanej kampanii szkalującej ich dobre imię nasuwa najgorsze skojarzenia. Przedstawiano ich jak złodziei, co jest nieprawdziwym oskarżeniem. Powielanie zarzutu, że przywłaszczyli dla siebie jakieś mienie, jest taką samą kampanią jak te, które organizowano w sposób systematyczny wobec wielu ludzi od 1917 r. w systemie bolszewickim
— oświadcza pracownik Polskiej Akademii Nauk.
W bliższych nam czasach takie prześladowania mieliśmy w stanie wojennym. Łącznie z metodami, które zostały teraz zastosowane w areszcie wobec ks. Olszewskiego i tych dwóch urzędniczek. Czy ktoś chciałby być podglądamy przez kamerę przez 24 godziny na dobę oraz mieć zapalane co godzinę światło – to pytanie zwłaszcza do czytelniczek portalu. To właśnie jest metoda jaką znano i stosowano w stanie wojennym. Technika poszła do przodu i teraz służby oraz prokuratura Bodnara mogą także filmować przez 24 godziny na dobę. Tego rodzaju metody zostały zastosowane wobec księdza i tych dwóch urzędniczek.
— podkreśla znany sowietolog.
Zwróćmy uwagę, że często w mediach posługiwano się taką zbitką, „ksiądz i dwie kobiety”. Dla ludzi znających sprawę powierzchownie, którzy nie zapoznali się z faktami, miało to wywołać określone skojarzenia. Myślenie, że ksiądz i dwie kobiety są zamieszane w jakąś aferę – może nawet jakąś seksualną. To jest łajdactwo w stylu Jerzego Urbana i jego kampanii propagandowych
— mówi nam dobitnie prof. Nowak.
Staram się zawsze dostrzegać dobro. Widzę w tej sytuacji pewien promyk nadziei. Oto opór wobec oczywistego zła i oczywistej niesprawiedliwości, krzywdy konkretnych osób, nie pozostaje bezskuteczny. Można wyobrazić sobie system, w którym żaden tego typu opór nie odniesienie skutku i to jest przerażająca wizja. Mimo wszystko, widzimy skuteczność tego oporu, to m.in. tych 25 tys. podpisów złożonych do RPO, dużą liczbę listów – miałem miałem okazję współtworzyć dwa z nich – i oczywiście głodówka. Abstrahując oczywiście od tego, co miało tu największe znaczenie, a więc modlitw
— uważa naukowiec.
CZYTAJ TAKŻE:
Nadzieja
Profesor Nowak w rozmowie z portalem wPolityce.pl mówi również o lekcji jaką powinniśmy wyciągnąć z całej tej sytuacji.
Ten widoczny opór, manifestowany publicznie przynosi dziś pewnego rodzaju efekt i to napawa mnie nadzieją, że „jeszcze Polska nie zginęła”. Może brzmi to trochę patetycznie, bo przecież nie wszyscy protestowali, niektórzy zachowywali się biernie. Myślę zwłaszcza o pewnych politykach, ale także niektórych hierarchach Kościoła. Ta bierność była zwłaszcza przygnębiająca. Nie wszyscy byli jednak bierni i nie zapomnieli o księdzu. Manifestacja postawy obywatelskiej i ludzkiej przyniosła skutek i bardzo się z tego cieszę. Z tej lekcji powinniśmy wyciągnąć określone wnioski. Jeśli ktoś znajdzie się w takiej sytuacji, to nie wolno nam go zostawiać samego, wobec spotykającej go niesprawiedliwości i krzywdy
— podsumowuje historyk.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711024-prof-nowak-widze-promyk-nadziei-opor-przyniosl-skutek