”Te niemieckie procedury wynikają ze świadomości, że polski rząd nie zaprotestuje przeciwko takim rozwiązaniom” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zbigniew Rau, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były minister spraw zagranicznych.
Prof. Zbigniew Rau ustosunkował się do obaw polskiego MSZ wobec możliwości pełnego wykorzystania przez Niemcy procedury dublińskiej i readmisji, co miałoby skutkować odesłaniem do Polski ok. 40 tys. migrantów, których polski rząd zobligowany jest do przyjęcia.
Występują tu dwa zagadnienia. Jedno jest formalnoprawne, a drugie jest polityczne. Zagadnienie polityczne jest funkcją stosunków obecnego rządu z Republiką Federalną Niemiec. Zarówno społeczeństwo polskie jak i ten rząd zdają sobie sprawę, że te niemieckie procedury wynikają ze świadomości, że polski rząd nie zaprotestuje przeciwko takim rozwiązaniom
— mówi.
Punktem wyjścia jest przekazywanie nam swoich nielegalnych imigrantów. Proceder trwa od wielu miesięcy i nie spotkał się z żadną reakcją administratywną, ani dyplomatyczną. Nie ma nawet reakcji pijarowskiej takiego typu, że premier Donald Tusk dzwoni do kanclerza Scholza w tej sprawie
— podkreśla.
Obawy społeczne są jak najbardziej słuszne. Powiedziałbym nawet więcej, że uczciwość intelektualna nakazuje przyjąć, że to jest nie tylko możliwe, ale bardzo prawdopodobne
— dodaje były szef OBWE.
Wpływ na wybory prezydenckie
Były szef MSZ ocenił, że premier Donald Tusk i jego rząd próbują marketingowo rozegrać sytuację migracyjną tak, by jak najlepiej sprostać jasnym oczekiwaniom społecznym w tej sprawie tuz przed wyborami prezydenckimi.
Jeśli najsilniejszą stroną tego rządu jest pijar, to w tym się czuje najlepiej. O skuteczności nie mówimy, bo widać, że następuje erozja obozu rządzącego oraz erozja skuteczności tego pijaru. Dlaczego to robi? Ze względów czysto PR-owskich. Nie trzeba przecież robić pogłębionych badań opinii publicznej, żeby stanowisko społeczeństwa polskiego w tej sprawie poznać
— ocenia prof. Zbigniew Rau.
Wraził też przekonanie, ze kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta będzie kontynuował narrację i działania PiS w kontekście kryzysu migracyjnego.
Jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że kandydat PiS będzie w swoim programie wyrażał wolę większości społeczeństwa. Tym samym w jego kampanii będą te troski społeczeństwa - w tym także te, o których mówimy - zwerbalizowane i będą częścią agendy politycznej. To zupełnie oczywiste. Dlaczego? Jest to dominujący przedmiot troski naszego społeczeństwa, a poza tym w tych sprawach rząd Zjednoczonej Prawicy zawsze zajmował stanowisko jednoznaczne
— zaznacza z przekonaniem polityk opozycji.
My, jeśli chodzi o politykę imigracyjną, kierowaliśmy się zasadą podwójnej dobrowolności, tzn., że państwo polskie musi wyrazić zgodę na przyjęcie określonych cudzoziemców na swoim terytorium, a z drugiej strony cudzoziemiec też musi wyrazić zgodę, żeby do Polski przyjechać i ewentualnie tutaj na jakiś czas zostać. Sama idea relokacji zaprzecza jednej i drugiej zasadzie dobrowolności. Trudno się tu zatem spodziewać czegokolwiek innego po naszym kandydacie
— tłumaczy.
Gra sił w UE
Prof. Rau zastanawiał się również, czy do rangi stałej praktyki w UE może urosnąć stosowanie swoistych „pushbacków” w oparciu o procedury dublińską i readmisji.
To jest instytucjonalizacja pushbacków, która łamie zasadę podwójnej dobrowolności
— oświadcza.
Unia Europejska z jednej strony jest instytucją, która szczyci się tym, że postępuje zgodnie ze wspólnie przyjętymi, akceptowanymi zasadami, ale praktyka polityczna polega na tym, że państwa członkowskie Unii wszystkie próbują „szczęścia” przepychania na najróżniejsze sposoby swoich agend, w interesie własnym, narodowym
— dodaje.
Zasada jest taka, że im kto silniejszy, tym częściej, bardziej zdecydowanie i bardziej asertywnie próbuje szczęścia przeforsowania własnej agendy
— podkreśla.
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/710278-niemcy-odesla-migrantow-rau-instytucjonalizacja-pushbackow