Jan Karandziej, legenda „Solidarności” głoduje w proteście przeciwko wielomiesięcznemu przetrzymywaniu w areszcie ks. Michała Olszewskiego oraz pań Urszuli i Karoliny, urzędniczek z Funduszu sprawiedliwości, które także trafiły do aresztu. Portal wPolityce.pl dotarł do poruszającego listu pani Urszuli, w którym dziękuje mu ona za piękne świadectwo i wsparcie.
Modlę się za Pana odkąd usłyszałam tę informacje o Pana proteście, zmawiając Część Bolesną Różańca Świętego, prosząc Najświętszą Marię Pannę o łaski niezbędne dla Pana i Pana Rodziny i Najbliższych w tej trudnej sytuacji
– pisze pani Urszula do Jana Karandzieja.
Ten ogrom cierpienia, którego doświadczam, łatwiej mi znosić widząc postawy tak wielkiego poświęcenia, jak Pańskie
– podkreśla aresztowana urzędniczka.
Jestem również wdzięczna za każde słowo modlitwy, Różańce, Msze święte, które odbywają się w naszych intencjach
– czytamy w liście pani Urszuli.
Boży plan
Urzędniczka Funduszu sprawiedliwości zwraca uwagę na swoisty plan, który może przyświecać tej tragicznej sytuacji.
To wszystko daje siłę do samotnego trwania w tej więziennej celi z wiarą, że Boża Opatrzność ma głębszy plan dla tej sytuacji i nawet największego zła może wywieść Łaskę i Dobro, Powierzam Pana bożej Opiece - pozostając z szacunkiem i wdzięcznością
– kończy swój list pani Urszula.
Protest Jana Karandzieja
14 października członek Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, od 1980 roku Komitetu Założycielskiego WZWWW, rozpoczął protest głodowy w siedzibie NSZZ Solidarność w Częstochowie. Jest to wyraz sprzeciwu wobec przetrzymywania w areszcie księdza Michała Olszewskiego oraz urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości.
Jan Karandziej wydał oświadczenie, w którym szerzej wyjaśnił swoje motywacje.
Moja głodówka jest wyrazem głębokiego sprzeciwu wobec niesprawiedliwego traktowania ks. Michała Olszewskiego oraz dwóch Pań urzędniczek: Karoliny i Urszuli. Wszyscy oni, od marca br. przetrzymywani są w areszcie na podstawie absurdalnych zarzutów, mimo że wciąż obowiązuje w Polsce zasada domniemania niewinności. Moje oburzenie budzą zarówno metody stosowane wobec wymienionych wyżej w czasie zatrzymania i doprowadzenia do aresztu, jak użyte wobec nich środki przymusu bezpośredniego, kompletnie nieadekwatne do postawionych im zarzutów
— zaznaczył.
Od wielu miesięcy, Kapłan i dwie Panie urzędniczki, są nękani przez reprezentujące polskie prawo instytucje, bez możliwości dowodzenia swojej niewinności w sprawiedliwy, gwarantowany konstytucją, godny sposób. Poddawani są przemocy prawnej i psychicznym torturom, głównie za sprawą niezrozumiałych i nieludzkich praktyk prokuratorskich, godzących w ludzką godność oraz standardy humanitarne, zwłaszcza w kontekście choroby Kapłana. Nie mogę zgodzić się na skandaliczne działania władz wobec osadzonych, które przypominają najgorsze czasy komunistycznego reżimu. Jak pokazują wydarzenia ostatnich dni, w ramach funkcjonującego dziś w Polsce prawa, mamy do czynienia z regułą, że są „równi i równiejsi”
— podkreślił w oświadczeniu.
Chciałbym wyrazić swoim protestem niezgodę na łamanie praw człowieka przez organa państwowe, których zadaniem jest zapewniać obywatelom bezpieczeństwo i sprawiedliwość. Stworzenie im możliwości współuczestniczenia w budowaniu wspólnoty i realizowaniu w niej swojej misji a nie izolacji obywateli, dla realizacji partyjnych interesów. Mój protest ma na celu obudzenie sumień ludzi, którzy stoją za tymi haniebnymi działaniami. Tych, którzy są odpowiedzialni za ich realizację oraz tych, którzy bezczynnie je obserwując, faktycznie dają na nie, swoje przyzwolenie
— dodał.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/710265-tylko-u-nas-urzedniczka-napisala-list-do-karandzieja