„Nie można wykluczyć, że Tusk wyobraził sobie, iż wejście w rolę obrońcy granic i walki z nielegalną migracją pomoże mu zdobyć prezydencki fotel” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Henryk Domański. Socjolog PAN uważa, że naiwnością byłoby twierdzić, iż Tusk próbuje w ten sposób zdobyć prawicowy elektorat. „Moim zdaniem, słowa o azylantach na pewno nie są adresowane do elektoratu prawicowego. Elektorat prawicowy nigdy nie uwierzy Tuskowi” - ocenia nasz rozmówca.
Portal wPolityce.pl: Sondaż IBRiS pokazuje niewielką przewagę PiS nad KO - 31,3 proc. wobec 30,7 proc. Czy rzeczywiście, jak mówią politycy PiS, koalicja Donalda Tuska weszła na równie pochyłą, która z każdym dniem staje się coraz bardziej stroma?
Prof. Henryk Domański: Na ten sondaż należy patrzeć z umiarkowaniem. Najważniejsze jest czy ta tendencja się utrzyma w kolejnych badaniach.
Wielu spodziewało się, że jesienią nastąpi zmiana preferencji wyborczych Polaków. Czy rzeczywiście mamy pierwsze zwiastuny takiego trendu?
To nie pierwszy przypadek, kiedy PiS zyskuje więcej w sondażach niż KO. W czerwcu tego roku te wyniki dla PiS także były korzystniejsze - PiS wyprzedzało KO o ok. 2 punkty procentowe. Tu zawsze liczy się wielkość dystansu między tymi ugrupowaniami. Najważniejsze jest jednak to, czy on się utrzymuje. Z jakichś powodów ten czerwcowy dystans się nie utrzymał. Podobnie należy patrzeć na ten obecny sondaż. Różnica 6. dziesiątych punktu procentowego nic właściwie nie znaczy. To może być nawet wynik przypadkowy i należy poczekać na kolejne badania.
A jeśli założylibyśmy, że ten dystans jednak się utrzyma? Niezadowolonych z rządów Donalda Tuska przybywa.
Zakładając, że mamy jednak do czynienia z pewną prawidłowością, która zaczyna się rysować, należy sądzić, iż to rzeczywiście jest reakcja niezadowolenia na działania rządu. Prawdopodobnie w pierwszej kolejności dotyczyłaby oceny rządu za działania ws. powodzi. Pamiętamy pierwszą wypowiedź Donalda Tuska, który mówił, że nie ma się czego obawiać. Te słowa były powszechnie krytykowane. Mogły stać się przyczyną wielu negatywnych ocen i pociągnęły za sobą kolejne reakcje.
Wygląda na to, że to sam Tusk rozbija koalicję rządzącą. A przecież to jego osoba miała być najważniejszym jej zwornikiem.
Innym powodem spadku notowań mogą coraz wyraźniejsze sprzeczności w ramach koalicji rządzącej. Stają się coraz ostrzejsze i bardziej dostrzegalne. Przykładem jest ostatnia wypowiedź Tuska ws. zawieszenia prawa do azylu. To także niewywiązanie się względem elektoratu lewicy z obietnic dotyczących aborcji, czy też związków partnerskich. Liderzy KO i Lewicy podejmują oczywiście próby neutralizowania tego złego wrażenia wynikającego z kłótni. Twierdzą, że to nie jest jeszcze powód do wychodzenia z koalicji. Jednak w sprawie zawieszenia prawa do azylu, czterech ministrów ostro skrytykowało wypowiedź Tuska. Świadczy to o tym, że koalicja nie jest skonsolidowana, a jej wiarygodność w oczach wyborców staje się coraz bardziej wątpliwa.
Polacy nie żyją tylko polityką. Niejeden sondaż pokazywał obawy społeczeństwa dotyczące przyszłości.
Ważnym elementem oceny partii rządzących są także wypowiedzi ministra finansów, które napełniają ludzi pesymizmem. Zapowiedź nieobniżenia progu podatkowego, czy niezrealizowanie obietnicy podniesienia kwoty wolnej od podatku do poziomu 60 tys. zł. To jest sygnał, że ludzie nie mają co liczyć na kontynuację polityki państwa opiekuńczego PiS, do niej społeczeństwo zdążyło się już przyzwyczaić. Wszyscy widzą, że teraz mamy powrót do liberalizmu.
Czy Donald Tusk stara się przeciągnąć na swoją wyborców centroprawicy ogłaszając się nagle obrońcą granic?
Interpretacja słów Tuska dotycząca rzekomego zwieszenia prawa do azylu, w myśl której miałby w ten sposób zjeść elektorat centroprawicowy i odebrać program PiS-owi, jest bardzo naiwna. Elektorat prawicowy nigdy nie uwierzy Tuskowi. Nie trzeba być politykiem PiS, aby pamiętać, co on mówił na temat polityki migracyjnej prowadzonej przez PiS. To, co mówi dziś, jest zaprzeczeniem wszystkich jego wcześniejszych słów, to obrót o 180 stopni. Moim zdaniem słowa o azylantach nie były to adresowane do elektoratu prawicowego. Zakładając oczywiście, że on wie, co mówi, a mam co do tego poważne wątpliwości. Może ma złych doradców albo zwyczajnie się do tych wypowiedzi nie przygotowuje. To może być również pewna cecha osobowości, Tusk bardzo często mówił rzeczy, których nie powinien mówić. Pamiętam, kiedy 2009 r. mówił, że w 2011 r. przystąpimy do waluty euro. Tusk podczas wczorajszego wystąpienia w trakcie Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie mówił o budowie kilku elektrowni atomowych. Rzucał w salę bez przemyślenia rzeczy, które są nie do zrealizowania. To samo może być z tym zawieszeniem prawa do azylu. Tusk był przewodniczącym Rady Europejskiej i doskonale wie, jak UE reaguje na tego typu zapowiedzi. Nie sądzę też, aby tego typu wytyczne otrzymał z Brukseli.
Po wypowiedzi Tuska w szeregach koalicji rządzącej mamy duże zamieszanie.
Teraz Tusk próbuje sprawę wyjaśniać, kierownictwo PO temat interpretować jakoś na korzyść premiera, a rząd przyjął strategię migracyjną. To jest bardzo dziwne, żeby tak doświadczony polityk nie zawsze zastanawiał się nad tym, co mówi. Potwierdza to tezę o pewnej jego cesze osobowości. Moim zdaniem, słowa o azylantach na pewno nie są adresowane do elektoratu prawicowego. Jest jeszcze jedna ewentualność, chyba ostatnia. Tusk myśli jednak o starcie w wyborach prezydenckich. Nie można wykluczyć, że Tusk wyobraził sobie, iż wejście w rolę obrońcy granic i walki z nielegalną migracją, pomoże mu zdobyć prezydencki fotel.
Sondaż IBRiS pokazuje dużą determinację wyborców Koalicji Obywatelskiej. 71 proc. jest gotowa zagłosować ponownie tak samo.
Rzeczywiście to widać, że elektorat KO jest bardzo zdeterminowany, bo oni teraz mają władzę i boją się PiS-u. Z dotychczasowych badań wynikało, że to elektorat PiS był najbardziej skonsolidowany. Można powiedzieć, że obawa przed utratą władzy przez KO staje się coraz większa, zwłaszcza w świetle pogarszającej się sytuacji koalicji rządzącej. W tej sytuacji elektorat Platformy Obywatelskiej byłby skłonny zagłosować ponownie tak samo.
A wynik Konfederacji i Trzeciej Drogi – 9,8 proc. oraz 9,3 proc.?
Te skoki notowań Konfederacji są właściwie mało zrozumiałe i być może są to jakieś błędy sondażowe. Należy jednak odnotować, że Trzecia Droga nie ma 14,4 proc., ale tyle ile mieć powinna, czyli w okolicach 8-9 proc.
Dziękuję za rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/710178-prof-domanski-elektorat-prawicy-nigdy-nie-uwierzy-tuskowi