„Dobre zasady dyplomacji obowiązywały od lat. Tych standardów rządzący nie dochowali, a złych prezydent swym podpisem nie może sankcjonować” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Szymon Szynkowski vel Sęk, były szef MSZ. Poseł Prawa i Sprawiedliwości skomentował w ten sposób ostrą wymianę zdań pomiędzy prezydentem Andrzejem Dudą, a premierem Donaldem Tuskiem w sprawie odwołania połowy polskich ambasadorów.
Donald Tusk zarzucił prezydentowi Andrzejowi Dudzie skrajną nieodpowiedzialność, ponieważ blokuje nominacje ambasadorskie w takich krajach jak USA, Izrael, Ukraina czy także przy NATO. Prezydent RP odpowiedział mu bardzo szybko, stwierdzając, że „manipuluje”. Podkreślił, że za „nieobecność Ambasadorów RP w USA, Ukrainie i szeregu innych państw odpowiedzialność ponosi wyłącznie” Tusk i Sikorski.
W tej sytuacji prezydent RP, który zgodnie z konstytucją posiada kompetencje do nominacji ambasadorskich, a któremu propozycje odwołań i powołań ambasadorskich nie zostały wcześniej przedstawione, ma prawo podać w wątpliwość tego rodzaju działania, jako szkodliwe dla polskiej dyplomacji
— mówi nam poseł Szymon Szynkowski vel Sęk.
Poziom kultury „oceniam bardzo nisko”
Według Szynkowskiego vel Sęka, rządzący nie dochowują standardów i narażają na śmieszność polski korpus dyplomatyczny.
To, co mówił szef rządu i szef dyplomacji jest całkowitym odwróceniem kota ogonem. Proponuje się wymianę ponad połowy składu ambasadorskiego w czasie geopolitycznie pełnym wyzwań, gdzie niezwykle ważne są kwestie bezpieczeństwa, ale tak bardzo liczy się stabilność naszej dyplomacji i zaufanie do niej w innych krajach. W każdym z nich decydenci zastanawiają się, jakie są kryteria takich działań. Nie przypominam sobie, aby po 1989 r. w tak nagłym trybie jakikolwiek rząd wymieniał na taką skalę ambasadorów. Kiedy PiS doszło do władzy, ambasadorowie w zdecydowanej większości dokończyli swoje kadencje i nie było żadnej rewolucji. Zastąpili ich kolejni dyplomacji i urzędnicy. Dyplomacja nie powinna być przedmiotem rewolucji kadrowej na poziomie ambasadorskim. Mimo to Tusk i Sikorski zaproponowali właśnie rewolucję
— konstatuje były szef MSZ i opisuje poprawną procedurę wymiany ambasadora.
Całkowicie podzielam wątpliwości prezydenta RP. Właściwą procedurą nominacji ambasadorskiej jest przedstawienie tej kandydatury przez szefa MSZ na Konwencie Służby Zagranicznej przedstawicielowi premiera i prezydenta, w czasie zamkniętego spotkania. Chodzi o to, aby nie obniżać autorytetu państwa. Na Konwencje dyskutuje się na temat poszczególnych kandydatur, dążąc do kompromisu. Potem proponuje się taką kandydaturę publicznie i przedstawiają ją państwu przyjmującemu, składając wniosek o tzw. agrément, czyli o zgodę na przyjęcie kandydata. Takie dobre zasady dyplomacji obowiązują od lat. Tych standardów rządzący nie dochowali, a złych prezydent swym podpisem nie może sankcjonować
— mówi nam poseł klubu PiS, który nie ma wysokiego zdania o kulturze, nie tylko politycznej, premiera Tuska.
Poziom kultury politycznej premiera oceniam bardzo nisko i mówię to z dużym żalem. Chodzi tu nie tylko o relację z prezydentem RP, ale w ogóle o wymiar całego jego funkcjonowania w przestrzeni publicznej. Po pierwsze, regularne mija się z prawdą. Po drugie, komunikuje się z opinią publiczną w taki sposób, żeby wzmacniać negatywne emocje w odniesieniu do politycznych przeciwników. Po trzecie, na to wszystko nakłada się zwyczajny brak kultury na poziomie międzyludzkim. Mam na myśli pewien poziom bon tonu w stosunkach międzyludzkich
— podsumowuje Szymon Szynkowski vel Sęk.
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/709555-szynkowski-tusk-i-sikorski-szkodza-polskiej-dyplomacji