Niemiecka policja federalna (Bundespolizei) zawróciła od października 2023 r. dziesiątki tysięcy obcokrajowców na granicach lądowych z Polską, Czechami, Austrią i Szwajcarią. Od chwili wydłużenia kontroli granicznych 14 września, formalnie o sześć miesięcy, a nieformalnie, jak przyznał kanclerz Olaf Scholz „na tak długo jak to jest tylko możliwe”, w przeciągu zaledwie dwóch tygodni odesłano ponad 1400 nielegalnych migrantów z kwitkiem. Część z nich została zawrócona do Polski. Szefowa MSW Nancy Faeser świętuje to jako wielki sukces. Niemieckie media zaś twierdzą, że policja federalna łamie prawo i oszukuje migrantów, by się ich pozbyć.
Według „Sueddeutsche Zeitung” na granicy większość migrantów otrzymuje dwustronicowy formularz (GP 25 A). Są tam pytania o nazwisko, adresy, dzieci, zawód i rodzinę oraz o powód wjazdu do Niemiec. „Na formularzu widnieją cztery opcje: wizyta u znajomych lub krewnych, praca, wyjazd wakacyjny, wyjazd służbowy. Czego brakuje? Wniosku o azyl” – czytamy na łamach Monachijskiego dziennika. Jak twierdzi Clara Bünger, posłanka Die Linke w Bundestagu, w pierwszej połowie 2023 r., przed wprowadzeniem kontroli granicznych policja federalna odnotowała, że 41 proc. osób, które wjechały do Niemiec nielegalnie chciało złożyć wniosek o azyl. W pierwszym półroczu br. było to zaledwie 23 proc. Takie nagłe i magiczne zmniejszenie się liczby azylantów oznacza zdaniem Bünger, że urzędnicy często ignorują wnioski o azyl, aby móc od razu pozbyć się cudzoziemców. „Ostatecznie obowiązuje zasada: brak wniosku o azyl – brak prawa wjazdu” – pisze także tygodnik „Der Spiegel”. Jak czytamy, jednocześnie gwałtownie wzrósł odsetek osób zawróconych na granicach. Z nieco poniżej 28 proc. w pierwszej połowie 2023 r. do dobrych 51 proc. w pierwszej połowie 2024 r. Według „Spiegla” brak opcji „azylu” na formularzu wjazdu powoduje, że migranci zakreślają opcję „praca”. Tzw. pracownicy migrujący potrzebują jednak wizy, by wjechać. Ponieważ ci migranci takiej wizy nie mają, są bezzwłocznie zawracani.
To zrozumiałe, że Niemcy chcą się pozbyć nielegalnych migrantów, a co najmniej zmniejszyć znacznie ich liczbę. W przyszłym roku odbędą się wybory do Bundestagu, a ponieważ w niedawnych wyborach do parlamentów landowych w Turyngii, Saksonii i Brandenburgii Alternatywa dla Niemiec (AfD) zebrała dwa razy więcej głosów niż partie koalicji rządzącej (SPD, Zieloni, FDP) razem wzięte, kanclerz Scholz ma powody do obaw. SPD może zrealizować historycznie niski wynik, a niekontrolowana nielegalna migracja, to jeden z powodów braku zaufania wyborców do tradycyjnych partii. Tyle, że Niemcy łamią prawo europejskie odbierając migrantom możliwość złożenia wniosku o azyl. W 2019 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał orzeczenie, zgodnie z którym wykluczone jest odrzucanie osób ubiegających się o azyl na wewnętrznych granicach UE. Osoba ubiegająca się o azyl, która przedostała się do Niemiec, ma prawo do rzetelnego procesu. Zawracanie migrantów nie jest możliwe nawet wtedy, gdy nieuprawniony wjazd można zatrzymać na granicy. Zamiast tego należy zbadać każdy przypadek, i przeprowadzić postępowanie azylowe.
„To samo dotyczy tzw. przypadków dublińskich: osób ubiegających się o azyl, za które odpowiedzialne jest inne państwo, ponieważ tam po raz pierwszy postawili stopę na terytorium UE. W zasadzie powinni wrócić do Polski, Węgier czy Hiszpanii, ale nie od razu, a dopiero po procedurze azylowej, która może ciągnąć się tygodniami, miesiącami” – czytamy na łamach „Spiegla”. Niemcy znaleźli więc sprytny sposób by obejść przepisy: skoro migrant nie może zażądać azylu, bo nie ma takiej opcji na formularzu wjazdu, więc azylu nie chce, i można go bez problemu zawrócić, np. do Polski. Problem rozwiązany. Sprawa wywołała spór w niemieckich mediach i polityce. Policja federalna zapewnia, że niezależnie od formularza daje migrantom możliwość złożenia wniosku o azyl. A niemiecka chadecja, która żąda „regularnych” pushbacków na granicach przekonuje, że „nie jest zadaniem policjantów, by informować nielegalnych migrantów o tym, że mogą złożyć wniosek o azyl”. Więc ich nie informują.
We wtorek kanclerz Olaf Scholz pytany o kontrole na granicy, te o których koalicja 13 grudnia dowiedziała się „z niemieckich mediów” oświadczył, że jeśli o niego chodzi „będą trwały jeszcze bardzo długo”.„Chcemy ograniczyć nielegalną migrację. Liczby muszą spaść” – podkreślił. I już spadają. Kosztem sąsiadów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/709540-niemcy-oszukuja-by-zawracac-na-granicy-brak-opcji-azyl