Po przyjęciu w ostatni wtorek przez rząd Donalda Tuska średniookresowego planu budżetowo- strukturalnego, będącego nowym rozwiązaniem w ramach zarządzania gospodarczego w Unii Europejskiej, stało się jasne, że szef rządu porzucił bezpowrotnie swoją sztandarową obietnicę, wprowadzenia 60 tysięcy kwoty wolnej w podatku PIT.
Ponieważ jest to rozwiązanie kosztowne w warunkach roku 2024 jego koszt był szacowany przez resort finansów na ponad 50 mld zł rocznie, a więc przynajmniej 1,2 proc. PKB, musiałoby być uwzględnione we wspomnianym planie, a nie ma tam nawet jego śladu. Przypomnijmy, że w przypadku Polski, plan ten ma szczególny charakter, ponieważ od jesieni tego roku już formalnie, jesteśmy objęci unijną procedurą nadmiernego deficytu, co oznacza, że w tym planie, byliśmy zobowiązani do pokazania ścieżki zejścia z poziomem deficytu sektora rządowo-samorządowego, liczonego wg metodologii unijnej (ESA 2010), do poziomu poniżej 3 proc. PKB. Poza tym Polska w związku z dwoma wręcz kosmicznymi deficytami budżetowymi, zarówno w 2024 roku w wysokości 182 mld zł, jak tym planowanym na rok 2025 w wysokości blisko 290 mld zł, znacząco powiększyła wielkość długu publicznego, który w roku przyszłym zbliży się do 60 proc. PKB , a w kolejnych latach go przekroczy, więc we wspomnianym planie, musiała się znaleźć także, ścieżka zejścia poniżej tego poziomu.
Z tekstu komunikatu po posiedzeniu rządu, można wywnioskować, że w planie budżetowo- strukturalnym na lata 2025-2028, nie ma żadnych nowych wydatków na poziomie aż 1,2 proc. PKB, ale przeciwnie redukcja deficytu sektora finansów publicznych od 2025 roku. W pierwszym roku redukcja będzie niewielka, tylko o 0,2 proc. PKB z 5,7 proc. PKB w 2024 roku do 5,5 proc. w roku 2025, ale już od 2026, redukcje, będą znacznie głębsze, po ponad 1 proc. PKB rocznie. W 2026 roku poziom deficytu ma już wynieść 4,5 proc. PKB, w 2027 roku- 3,7 proc. PKB, a w 2028 roku -2,9 proc. PKB, a ponieważ te wskaźniki dotyczą całego sektora rządowego i samorządowego, więc redukcje samych wydatków budżetowych, będą jeszcze głębsze, ponieważ deficyt całego sektora jest zwykle niższy, niż deficyt budżetowy. Na przykład w roku 2025, deficyt budżetowy ma wynieść aż 7,3 proc., a deficyt sektora tylko 5,5 proc. co oznacza, że w niektórych częściach tego sektora, będą nadwyżki, w tym przypadku w podsektorze samorządowym.
Przypomnijmy, że już w marcu tego roku stało się jasne, że Platforma, a także posłowie pozostałych partii koalicyjnych, nie zamierzają wprowadzać kwoty wolnej w podatku PIT w wysokości 60 tys. zł, bowiem w Sejmie odbyło się I czytanie projektu ustawy w tej sprawie, przygotowanej przez posłów Prawa i Sprawiedliwości. Wtedy debata w Sejmie nad podniesieniem kwoty wolnej w PIT do 60 tys. zł, dobitnie pokazała, że Platforma mimo tego, że tę obniżkę podatku PIT, wypisała sobie na sztandarach w kampanii wyborczej, teraz po wyborach nie zamierza wcale jej realizować. W debacie jej przedstawiciele używali bardzo różnych argumentów, łącznie z najbardziej absurdalnymi, że nie znali skutków finansowych jej wprowadzenia, albo też, że rozsadzi ona finanse samorządów, jakby samorządom ewentualnych strat nie można było wyrównać. Już wtedy wyraźnie było widać, że w tej sprawie sam Donald Tusk i cała Platforma, świadomie oszukali wyborców, obiecali bowiem w kampanii wyborczej podniesienie kwoty wolnej w PIT do 60 tys. zł, doskonale wiedząc, że nigdy tej obietnicy nie zrealizują.
Teraz mamy tego twarde potwierdzenie, rządowy dokument przesyłany do Komisji Europejskiej z którego wynika, że do 2028 rząd Tuska przewiduje tylko drastyczne oszczędności, sięgające przynajmniej 40 mld zł rocznie, a nie dodatkowe wydatki, czy też głęboki ubytek dochodów budżetowych w wysokości co najmniej 50 mld zł rocznie, czyli ok. 1,2 proc. PKB. Jest to twardy dowód, że sztandarowa obietnica wyborcza Platformy i samego Tuska powtarzana po wielokroć w kampanii, wyborczej była klasycznym oszustwem wyborczym, bowiem nigdy nie mieli oni nawet zamiaru jej wprowadzenia w życie. A więc na rocznicę powstania nowej koalicji rządowej, premier Tusk i minister Domański, podjęli decyzję, że ich sztandarowe zobowiązanie wyborcze o kwocie wolnej w wysokości 60 tys. zł w PIT, właśnie zostało wyrzucone do kosza.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/709498-tusk-porzucil-swoja-sztandarowa-obietnice-wyborcza