„Wciąż może pani dom pokazać. Udowodnić, że jest tak, jak pani mówi. Ale zamiast tego kreuje się pani na ofiarę PiS-u i wrednych dziennikarzy(…). Rozwiązaniem Pani problemów z takim hejterami jak ja (…) – nie jest dzwonienie do dziennikarza, płacz i przekleństwa” - pisze na łamach dziennika „Rzeczpospolita” Tomasz Krzyżak. Dziennikarz zwraca się do poseł Kingi Gajewskiej, która, jak opisuje, miała po krytycznym komentarzu na jej temat, w wielkich emocjach dzwonić do Krzyżaka. Polityk KO tłumaczyła później, że nie zwraca się do dziennikarza jako poseł, lecz „zaszczuwana od dziewięciu dni matka trójki dzieci”.
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” Tomasz Krzyżak zabrał dzisiaj głos na temat małżeństwa poseł Kingi Gajewskiej i wiceministra Arkadiusza Myrchy, a konkretnie - pobieranego przez posłów ryczałtu na mieszkanie. Tekst krytyczny wobec polityków koalicji rządzącej opublikował dziś po południu. Co wydarzyło się później?
Pani poseł dzwoni
Godzinę po jego publikacji w serwisie rp.pl (ok. 14.50) usiłowała się do mnie dzwonić pani poseł Kinga Gajewska
— pisze Krzyżak, zaznaczając, że raz na telefon komórkowy, a dwukrotnie przez komunikator WhatsApp.
Oddzwoniłem ok. 16.20. W tle słychać było głosy odebranych przed momentem z przedszkola dzieci
— czytamy dalej.
Parlamentarzystka i słowa nieparlamentarne
Dziennikarz wskazał, że rozmowa była raczej krótka, ale za to niesamowicie emocjonalna.
Będąc w emocjach, używając przy tym słów nieparlamentarnych (na „ch…” i „k…”) posłanka Koalicji Obywatelskiej przekonywała mnie, że dom w Błoniu nie nadaje się do zamieszkania, bo gdyby tak było, nie wynajmowałaby mieszkania w stolicy. Dosłownych cytatów przytaczał nie będę, bo się do tego nie nadają
—napisał Krzyżak.
Kończąc rozmowę, Gajewska życzyła mu, aby „wszystko, co spotkało ją w ostatnich dniach” spotkało również autora krytycznego tekstu. Na tym jednak nie koniec.
[Po rozmowie - przyp. red.] napisała wiadomość, że nie dzwoniła jako posłanka „tylko zaszczuwana od dziewięciu dni matka trójki dzieci, których domy i przedszkole są codziennie pokazywane w TV Republika
— podkreślił.
Krytykujesz Gajewską? Jesteś „hejterem”!
Dziennikarz zaznaczył, że nie byłoby całej sprawy, gdyby poseł pokazała, że dom jest niewykończony i nie nadaje się do zamieszkania, jednak zamiast tego wraz z mężem nieudolnie się tłumaczyła, a także nagle wpisała do rejestru korzyści „darowiznę”.
Wciąż może pani dom pokazać. Udowodnić, że jest tak, jak pani mówi. Ale zamiast tego kreuje się pani na ofiarę PiS-u i wrednych dziennikarzy, którzy PiS-owi sprzyjają. Rozwiązaniem Pani problemów z takim hejterami jak ja – a takie sformułowanie w naszej rozmowie padło – nie jest dzwonienie do dziennikarza, płacz i przekleństwa
— podkreślił, dodając, że nie wszystko przystoi parlamentarzystom.
Z drugiej jednak strony ciężko dziwić się emocjom Kingi Gajewskiej. Pani poseł przez ostatnie lata nagadała się o „tłustych kotach” z PiS, a później nastąpiło klasyczne „TKM”. Nikt nie lubi być przyłapywany na hipokryzji.
aja/Rz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/709467-placz-i-przeklenstwa-dziennikarz-o-telefonach-gajewskiej