Można się zastanowić, czy prezydent Andrzej Duda powinien się zniżać do odpowiadania na szczeniackie zaczepki Donalda Tuska. Ale odpowiedział.
Czyżby Donaldowi Tuskowi udzieliła się impertynencja i chamstwo funkcjonariuszki jego ulubionej i zakładowej stacji, czyli TVN? W „rozmowie” z prezesem Izby Karnej Sądu Najwyższego sędzią Zbigniewem Kapińskim funkcjonariuszka Katarzyna Kolenda-Zaleska popisała się buraczanym wręcz chamstwem, co zapewne wynikało z kompletnej ignorancji w kwestiach prawnych i traktatów międzynarodowych, a ignoranci zwykle są agresywni, bo tym przykrywają swoje nieuctwo. I nie minęły dwie doby, a w te same tony uderzył człowiek pełniący obowiązki premiera, choć formalnie jest tytularnym szefem rządu.
To, że prezydent Duda wciąż blokuje nominacje ambasadorskie w takich krajach jak USA, Izrael, Ukraina czy przy NATO jest skrajnie nieodpowiedzialne. Prosiłem, tłumaczyłem – wszystko jak krew w piach. Wiem, zostało tylko 299 dni, ale to o 299 za dużo. Bezpieczeństwo, Prezydencie!”
— napisał Tusk na platformie X. I trudno po tym wpisie mieć wątpliwości, że coś takiego mógł wydalić z siebie tylko agresywny ignorant.
Donald Tusk nie raczył był uwzględnić artykułu 126. konstytucji stanowiącego: „1. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej i gwarantem ciągłości władzy państwowej. 2. Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium”. Raczył też ignorant pełniący funkcję premiera nie zauważyć art. 133. ust.1. pkt. 2., że to prezydent „mianuje i odwołuje pełnomocnych przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej w innych państwach i przy organizacjach międzynarodowych”.
„Prosiłem, tłumaczyłem” – napisał osobnik pełniący funkcję premiera. Tymi słowami ustawił się w roli nauczyciela bądź wychowawcy, który ma przed sobą jakiegoś głupka niepotrafiącego zrozumieć prostej sprawy. To oczywiste i buraczane chamstwo, bo zamiast „prosić i tłumaczyć”, czyli w zamierzeniu poniżać głowę państwa, wystarczyło przeczytać rozdział piąty konstytucji, raptem zawierający 19 artykułów. A określenie „wszystko jak krew w piach” to oczywiste nawiązanie do karykaturalnej „lekcji angielskiego”, jakiej swemu synkowi Sylwusiowi udzielił Adaś Miauczyński w filmie Marka Koterskiego „Dzień świra”. I znowu chodziło o obrażenie i poniżenie prezydenta RP.
Buraczanym chamstwem jest też odliczanie, ile jeszcze dni pozostało głowie państwa na urzędzie. Osobnik pełniący funkcję premiera nie zauważył tylko, iż dopiero jako drugi w dziejach III RP Andrzej Duda pełni funkcję prezydenta drugą kadencję, a trzeciej nie może (co wynika z art. 127. ust.2. konstytucji). Takie odliczanie jest więc prymitywnym zagraniem, skoro prezydent dłużej swojej funkcji sprawować nie może. Ale przez owe 199 dni nie jest pół prezydentem. Nie będzie nim nawet ostatniego dnia urzędowania, gdy zostanie mu tylko kilka godzin. Odliczanie to zwykłe szczeniactwo, żeby nie użyć słowa na „g”.
Ostatnia kwestia w buraczanym wpisie Donalda Tuska, to użyte w wołaczu słowo „bezpieczeństwo”. To oczywiste nawiązanie do hasła „gospodarka, głupcze!”, które w zwycięskiej kampanii prezydenckiej w 1992 r. w USA wylansował Bill Clinton. Znowu chodzi o obrażenie i poniżenie prezydenta, i znowu w szczeniackiej formie, żeby nie użyć słowa na „g”. I to akurat jest najśmieszniejsze, bowiem o „bezpieczeństwo” apeluje człowiek, który jest mistrzem w sprowadzaniu na Polskę niebezpieczeństwa: poprzez reset z Rosją, knucie z Putinem przeciw prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, likwidację jednostek wojskowych po wschodniej stronie Wisły, otwartą przez 4 lata granica z Obwodem Królewieckim, uderzającą w partnerów z NATO umowa z 2013 r. między Służbą Kontrwywiadu Wojskowego a putinowską Federalną Służbą Bezpieczeństwa itp. Plus poddaństwo wobec Niemiec.
W historii III RP nie było bardziej niebezpiecznego dla Polski szefa rządu niż Donald Tusk. I nie było premiera, który podejmowały równie ryzykowne dla bezpieczeństwa państwa decyzje i strategiczne inicjatywy. I ktoś taki odważa się kierować do prezydenta greps nawiązujący do hasła Clintona. Z jednej strony to oczywiście śmieszne i groteskowe, ale z drugiej – straszne. Jeden krótki wpis Donalda Tuska i cała masa żenady, impertynencji, chamstwa oraz żałosnych, sztubackich kpinek. Ale to cały on, cały Tusk.
Można się zastanowić, czy prezydent Andrzej Duda powinien się zniżać do odpowiadania na szczeniackie zaczepki Donalda Tuska. Ale odpowiedział:
Premier Donald Tusk manipuluje. Ambasadorzy RP z USA i Ukrainy są, bo nie zostali odwołani. Tylko Prezydent RP może to zrobić, a ja nigdy nie podjąłem takiej decyzji. Problem w tym, że Donald Tusk i MSZ zmusili Ich do opuszczenia ambasad i uniemożliwiają Im wykonywanie zadań. A to istotna różnica. Za nieobecność Ambasadorów RP w USA, Ukrainie i szeregu innych państw odpowiedzialność ponosi wyłącznie Donald Tusk i MSZ.
Prezydent Andrzej Duda odpowiedział, bo pewnie ma nadzieję, że koresponduje z człowiekiem poważnym. Niedawna decyzja w sprawie niezaproszenia Tuska na szczyt do Berlina (potem zmieniła się formuła, ale to nieważne) dowodzi, że nawet tak żenujący polityk jak Olaf Scholz nie traktuje Donalda Tuska poważnie. A formalnie naszemu dowcipnisiowi zostały jeszcze 1034 dni urzędowania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/709390-tusk-chce-dorownac-kolendzie-zaleskiej-z-tvn