Zdumiewające, że można wszcząć nagonkę na szefa Sztabu Generalnego za to, że ostrzega przed zagrożeniem militarnym podczas trwającej tuż przy granicy wojny! A jednak! Ruszyło oburzenie polityków, część zażądała dymisji, a niektóre media szukały potępienia u byłych generałów. Tych samych, którzy dialogowali z Rosją nawet po kolejnych atakach Putina. Sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna. Rząd jest tak silnie uzależniony od PR-u, że w sytuacjach zagrożenia pozoruje dobrostan! Dla Donalda Tuska „prognozy nie są przesadnie alarmujące”. I nie zmieni tego ani powódź, ani kryzys migracyjny, ani nadciągająca zapaść w gospodarce, ani trwająca trzeci rok wojna. W każdej z tych spraw trzeba mieć dobre relacje z Niemcami, a w jakiś dziwny sposób, stanowią one część składową wszystkich tych zagadnień. Również w aspekcie relacji z Rosją.
Cóż takiego powiedział gen. Kukuła?
Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego wystąpił podczas inauguracji roku akademickiego w Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Mówił między innymi o tym, jakie cechy powinien mieć współczesny dowódca i w jakim kierunku powinien rozwijać się system szkoleń. Podkreślił, że transformacja sił zbrojnych musi być skuteczna, by wojsko było zdolne wygrać przyszłą wojnę.
Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy tym pokoleniem, które stanie z bronią w ręku w obronie naszego państwa. I nie zamierzam ani ja, ani myślę żaden z was, przegrać tej wojny. Wygramy ją, wrócimy i będziemy nadal budować Polskę, ale coś się musi wydarzyć. Musimy zbudować siły zbrojne przygotowane do tego typu działań
— powiedział gen. Wiesław Kukuła.
Co w tym niewłaściwego? Przecież zagrożenie militarne wisi nad Polską od lat. Na Ukrainie już trzeci rok, każdego dnia, giną ludzie. Międzynarodowe organizacje ostrzegają o możliwości rozszerzenia się tego konfliktu, a służby poszczególnych państw szacują, ile czasu nam jeszcze zostało, by domknąć zbrojenia i przygotować się na atak. Nie trzeba daleko szukać. Zaledwie 2 tygodnie temu „Bild” ujawnił, że Bundeswehra ma plany na wypadek ewentualnego konfliktu zbrojnego z Rosją. W tajnym dokumencie niemieckie ministerstwo obrony opisuje możliwość eskalacji napięć na linii NATO-Moskwa w 2025 r. Podobny scenariusz wojny Zachodu z Rosją opisał na Twitterze analityk wojskowy i badacz z Uniwersytetu w Oslo Fabian Hoffmann. Jego zdaniem Zachód jest „znacznie bliżej wojny z Rosją, niż większość ludzi zdaje sobie sprawę”.
Uderz w stół…
Ostrzeżenie ze strony szefa Sztabu Generalnego, płynące wprost do podchorążych, jest w takiej sytuacji jak najbardziej oczywiste. A jednak ruszyła lawina krytyki – zarówno ze strony emerytowanych generałów, jak i niektórych polityków. Nietrudno wskazać cechy wspólne tego zbioru. Jako jeden z pierwszych wyskoczył gen. Mirosław Różański, dowódca kompanii w manewrach „Przyjaźń” z Armią Czerwoną. „Osoby współodpowiedzialne za bezpieczeństwo kraju powinny wypowiadać się adekwatnie do miejsca i okoliczności, liczę na refleksje” – napisał na platformie X. Z kolei gen. Leon Komornicki napisał, że „pan generał brnie w narrację straszenia Polek i Polaków wojną”, ale - jak zastrzegł - to „bardzo brzemienna w skutkach narracja”. Polska Agencja Prasowa nie omieszkała odpytać innych wojskowych, którzy piastowali funkcje za rządów PO. Emerytowany gen. Mieczysław Cieniuch, wykształcony na dwóch moskiewskich uczelniach, choć podkreślił że była to wypowiedź skierowana do podchorążych i dlatego właśnie mobilizacyjna, uznał iż gen. Kukuła „powinien zdawać sobie sprawę z tego, że to jest wypowiedź publiczna i nie słuchają jej tylko wojskowi” oraz że „może zostać odebrana w taki sposób, że podważa przekonanie o naszej sile odstraszania i naszych sojuszach”. Z kolei były szef BBN, gen. Stanisław Koziej, uznał że „wypowiedź chyba wymknęła się szefowi Sztabu Generalnego Wojska Polskiego spod kontroli narracyjnej”. „Mogła być zasadna, słuszna i mieć sens jako przesłanie najwyższego dowódcy skierowane wprost i tylko do podchorążych dla ich mobilizacji w misji, jakiej się podjęli, ale nie jako publiczny sygnał dla społeczeństwa” – stwierdził gen. Koziej. Ten sam, który w 2013 roku, gdy był szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, na wieść o ćwiczeniu przez Rosję uderzenia nuklearnego na Warszawę, odpowiadał lekceważąco: „Każde wojsko po prostu musi swoje mechanizmy trenować. Rosjanie ćwiczą, nie można się oburzać, że ćwiczą, bo inaczej byśmy się oburzali, że w ogóle mają wojsko”.
Do krytyki przyłączyli się też niektórzy politycy. Michał Kobosko, europoseł Polski 2050 stwierdził, że „to o jeden most za daleko”. „Nie płacimy mu za to, żeby straszył społeczeństwo. Nie jest politykiem, jest zawodowym wojskowym, najwyższym dowódcą w polskiej armii i on nie powinien nam wszystkim mówić, że jutro będzie wojna” - stwierdził na antenie Polsatu. Europoseł PO Janusz Lewandowski zabrał głos na Twitterze. „Wolałbym, żeby gen. Kukuła nie straszył młodego pokolenia wojną, która była nieszczęsnym losem poprzednich pokoleń” - napisał i dodał, że rolą gen. Kukuły nie jest straszenie, lecz „budowa zbiorowej siły odstraszania przez 27 krajów UE i 32 NATO - by chronić nas przed wojną”. Europoseł Lewicy Krzysztof Śmiszek oświadczył, że słowa gen. Kukuły go szokują. „Pan generał jest od tego, żeby doradzać i żeby prowadzić naszą armię tak, aby była zdolna do odporu” - stwierdził. Z kolei Jan Krzysztof Bielecki poszedł jeszcze dalej. „Dla mnie, najlepiej, jakby się podał do dymisji”.
PR nas nie obroni! Potrzeba prawdy!
Wprawne oko obserwatora życia politycznego bez trudu wychwyci zbiór wspólny postaw, idei i myśli, prezentowanych przez krytyków gen. Kukuły. Na szczęście atak nie odniósł oczekiwanego skutku, choć należy dostrzec starania niektórych mediów w jego rozdmuchaniu. Gen. Roman Polko jednoznacznie potępił próby wywierania nacisków na dymisję generała Kukuły.
Ktokolwiek namawiałby żołnierzy, by pełnili funkcję dworaków budujących wpływy nacisku, by ktoś podał się do dymisji, to byłoby to godne potępienia i łamanie kręgosłupa moralnego tych żołnierzy i polskiej armii
— pokreślił gen. Polko, dodając że „jeżeli którykolwiek generał, którykolwiek żołnierz, ulega i prowadzi tego typu intrygi, tego typu gierki, które są właściwe partiom politycznym, a nie w strukturze wojskowej, gdzie obowiązuje szybki i konkretny przekaz, uczciwa rozmowa, to taki żołnierz powinien być wydalony z armii, bo chyba pomylił się z powołaniem”.
Na ciekawą rzecz zwrócił uwagę prof. Romuald Szeremietiew, były wiceszef MON. Na antenie telewizji wPolsce24 wskazał, że „strona niemiecka, która bardzo chce wrócić do dobrych relacji z Rosją, robi różne rzeczy, by zakończyła się wojna na Ukrainie. W układach Rosja-Niemcy silna armia polska nie jest do niczego potrzebna”.
Myślę, że gen. Kukuła, który jest przytomnym człowiekiem i ma dobre relacje z prezydentem, doszedł do wniosku, że należy ostro i wyraźnie powiedzieć, co nam grozi. Wtedy deklarujący wsparcie dla rozwoju armii minister obrony weźmie to na ząb i coś z tego będzie. Rzecz jest naprawdę bardzo trudna i w bardzo niebezpiecznym stanie znalazła się Polska, jeśli chodzi o naszą obronność
– podkreślił prof. Romuald Szeremietiew.
Nie ulega wątpliwości, że jesteśmy nieustannie rozgrywani i poddawani zewnętrznym wpływom. Zarówno ze strony Rosji, jak i Niemiec. Od wielu lat ci, którzy wskazywali na zagrożenie rosyjskie, byli atakowani, ośmieszani i marginalizowani w debacie publicznej. Wystarczy przypomnieć sobie, z jakim naciskiem musiał mierzyć się śp. prezydent Lech Kaczyński, gdy alarmował w Tibilisi: „dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę”. Niestety, nawet bestialska napaść Putina na Ukrainę, nie zmieniła postawy wielu polityków. Prezydent Andrzej Duda, który wzmocnił pozycję Polski i oparł bezpieczeństwo na współpracy z NATO, atakowany jest równie mocno. Tu z kolei widać wyraźnie wpływy niemieckie. Chaos, demontaż państwa, rzucenie wszystkich sił na rozliczenia wewnętrzne idą za rządów Tuska coraz dalej, a zagrożenia zewnętrzne nie słabną. Przeciwnie – niepokojąco rosną. Odpowiedzialni politycy muszą o tym mówić głośno. Bo PR i bałamutny uśmieszek, bezpieczeństwa Polsce nie zapewnią. Gen. Kukuła doskonale wie, co o czym mówi i przed czym ostrzega.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/709308-kto-i-dlaczego-atakuje-gen-kukule-za-ostrzezenie-o-wojnie