Ujawnione zostały nowe informacje ws. wątpliwych działań małzeństwa posłów Platformy Obywatelskiej - Kingi Gajewskiej i wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy. Po tym, jak zaczęły wyciekać kompromitujące ich materiały, nagle w dokumentach Gajewskiej pojawiły się dopisane długopisem wpisy o… darowiznach.
Przed kilkoma dniami media pisały, że posłowie małżonkowie z Koalicji Obywatelskiej: Arkadiusz Myrcha i Kinga Gajewska pobierają przysługujący im dodatek mieszkaniowy na wynajem lokum w stolicy - choć mieszkają razem, każde z nich dostaje zryczałtowaną kwotę około 4 tys. zł.
Coraz więcej kontrowersji
Sprawa to wywołała ogromne oburzenie, które spotęgowano zostało jeszcze bardziej, gdy w mediach pojawiła się kopia pisma Myrchy do komisji etyki poselskiej dotyczącego oświadczenia majątkowego za 2022 rok.
Wyjaśniając wątpliwości, powstałe po kontroli oświadczenia majątkowego, stwierdzam: moje stałe miejsce zamieszkania (także meldunek) jest w (…). Z uwagi na obowiązki poselskie dużą część roboczych dni spędzam w Warszawie. Aby zapewnić dzieciom miejsce w publicznych placówkach wychowawczych, musiałem zostać podatnikiem w Warszawie. Zatem warszawskie miejsce zamieszkania jest na potrzeby czysto podatkowe”
— głosi to ujawnione pismo.
Kolejne kontrowersje wywołały wydatki biur poselskich małżeństwa. Parlamentarzyści otrzymują bowiem ponad 20 tysięcy ryczałtu miesięcznie. I tak wśród zakupów Gajewskiej znalazł się m.in robot sprzątający za ponad 2 tysiące złotych, a Arkadiusz Myrcha do swojego biura poselskiego kupił… cztery ekspresy do kawy.
Warto też wspomnieć, że ryczałt na prowadzenie biura pokrywa również tzw. kilometrów, czyli koszty dojazdów posłów z racji wykonywania mandatu. I tak Gajewska wykazała „kilometrówki” na kwote blisko 34 tysięcy złotych, chociaż w tym czasie nie posiadała ona samochodu.
Nowe informacje
Teraz nowe informacje w sprawie zostały ujawnione przez dziennikarza Wirtualnej Polski Patryka Słowika
W ogóle nie komentowałem sprawy państwa Gajewskiej i Myrchy, bo uważałem, że jest wystarczająco dużo łamania prawa, by nie pisać o rzeczach moralnie dyskusyjnych. Ale to zaczyna być nie do obrony. Pani posłanka Gajewska właśnie przypomniała sobie, że zapomniała wpisać darowizn
— napisał w mediach społecznościowych, załączając screen z rejestru korzyści posłanki Gajewskiej.
Wiem, że sytuacje nieporównywalne, że Mejza to łajza (no łajza, bez dwóch zdań), ale za bardzo podobną rzecz zaraz Sejm będzie odbierał immunitet Mejzie, a prokuratura będzie mu stawiać zarzuty. Czy prawo jest równe niezależnie od partii politycznej, w której się działa?
— kontynuował.
Dzieją się cuda
Kolejne kontrowersje wzbudziło to, czy Myrchom w ogóle powinno przysługiwać mieszkanie, ponieważ 37 minut jazdy autem od Sejm małżeństwo posiada dom, który wcale nie wygląda na plac budowy. Poseł Myrcha odpowiadając na doniesienia TV Republika przekonywał, że „dom się buduje, jest na ukończeniu, trwają prace wykończeniowe”.
Po tym, jak na antenie wspomnianej telewizji pokazany został dom Myrchy i Gajewskiej, nagle w rejestrze korzyści posłanki pojawił się ręczny dopisek z datą 7 października. Wpisano tam „darowiznę domu w budowie o powierzchni 166 metrów od rodziców” oraz 40 tysięcy złotych od męża.
CZYTAJ TAKŻE:
as/PAP/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/709293-gajewska-nagle-przypomniala-sobie-o-darowiznach