Złe relacje Donalda Tuska z bobrami i szczodre wspieranie publicznymi pieniędzmi domowego budżetu państwa Myrchów to dwie kwestie, które są bardzo niebezpieczne dla obecnej władzy. Mogą jej zaszkodzić bardziej niż łamanie przez nią prawa, czy nieudolne postępowanie w czasie powodzi.
Większość społeczeństwa nie ma czasu lub ochoty, aby systematycznie śledzić wydarzenia polityczne. U wielu ludzi polityka budzi obrzydzenie, więc wyłączają swą uwagę na większość związanych z nią doniesień. Otwierają oczy i uszy dopiero gdzieś w okolicach wyborów. Niby rzecz oczywista, ale wiedza o tym nie do końca dociera do tych, którzy aktywnie żyją polityką. To znaczy, do tych którzy ją realizują – tak będąc przy władzy, jak i w opozycji. Także do tych, którzy ją opisują i komentują – czyli świata mediów. W ostatnich latach to polityczne uniwersum znacząco poszerzyło się dzięki internetowi. Media społecznościowe uruchomiły aktywność setek tysięcy ludzi. Ale to i tak ciągle mniejszość wobec milionów obywateli, którzy wprawdzie chodzą na wybory, ale na co dzień nie chcą myśleć o polityce.
Tych pierwszych – polityków, media, aktywnych internautów - nazywa się bańką. Czyli czymś funkcjonującym osobno wobec wielomilionowej masy, wprawdzie na co dzień pasywnej, ale decydującej w wyborczym finale o tym, kto będzie rządził, a kto straci władzę. Świat poza bańką nie ekscytuje się tym, czym podniecają się aktywni uczestnicy i obserwatorzy polityki. Do świata poza bańką polityczne newsy docierają z opóźnieniem i często w mocno przekształconej formie. To powoduje, że sprawcy skandali nie ponoszą natychmiastowej kary, jaką by mogły być znaczące spadki w sondażach.
Tusk zbyt późno zrozumiał swój błąd
Od czasu do czasu zdarzają się jednak odstępstwa od powyższej reguły. Tak stało się z bobrami, którym pogroził Donald Tusk. Wprawdzie szybko zrozumiał swój błąd i podjął próbę naprawy. Ale było już za późno. Świat poza bańką usłyszał zapowiedź wymordowania sympatycznych futrzaków, ale już nie dotarła tam wieść, że Tusk zrezygnował ze swych krwawych planów. W świecie poza bańką zaczęły krążyć oraz reprodukować się memy i żarty na temat wojny Tuska z bobrami.
Drugą złą dla władzy wiadomością jest to, że podobnie stało się z doniesieniami na temat finansowej zaradności – tak to eufemistycznie ujmijmy – poselskiego małżeństwa Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy. Świat poza bańką już to odnotował i zareagował tak jak w sprawie bobrów. Myrchowie sami sobie są winni. I nawet nie dlatego, że wyszli na kompletnych hipokrytów, bo przez lata piętnowali prawicę za rzekomą pazerność i złodziejstwo. Tę ich dwulicowość odnotowała bardziej bańka niż świat poza nią. Tam dotarła opowieść o chciwości i cwaniactwie ludzi, którzy dorwali się do koryta. Przez długi czas Myrchowie chętnie wchodzili w rolę celebrytów. Młode, dobrze prezentujące się małżeństwo, z trójką małych dzieci, z wielką ochotą odsłaniało swoje prywatne życie. Szukali popularności za pośrednictwem tabloidów i portali, zwanych nie przypadkiem plotkarskimi. Wyszli poza polityczną bańkę i teraz tamten, nie śledzący bieżących wydarzeń świat dowiedział się o ich uprzywilejowanym życiu. Żadne tłumaczenia ani wyrazy poparcia już im nie pomogą. Zwykły człowiek nie ma szans na bonusy, z których ochoczo korzystają państwo Myrchowie. Ta sprawa będzie ciągnęła się za nimi do końca ich politycznego życia.
Żarty z Myrchów wygłaszają już radiowi didżeje. Siła tej historii jest taka, że nawet popkultura nie może jej zlekceważyć. Ogólna zasada panująca w polskiej popkulturze jest taka, że trzeba drwić z prawicy, a żarty z polityków establishmentowych powinny być rzadkie i delikatne. Ale cóż, sprawa Myrchów (oraz bobrów) jest tak spektakularna, że trudno udawać przed publicznością, że jej nie było. Oczywiście, świętym obowiązkiem polskich kabareciarzy jest tysiąckrotne powtarzanie zużytych już dowcipów o Jarosławie Kaczyńskim. Ale sprawy Myrchów i bobrów nie da się zbyt prędko wyciszyć, więc i tu trzeba będzie powtórzyć kilka gagów. Osłona medialna rządu Tuska szybko wróci, ale ten jeden moment jej zawieszenia wyrządzi szkody. Trudne do naprawienia. I trudne do zapomnienia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/708963-donald-tusk-ma-klopot-bobry-i-myrchy-wyszly-z-banki