„Przemysł pogardy został stworzony przez Donalda Tuska, a wcześniej przez te główne ośrodki opiniotwórcze III RP, które cały czas swoich przeciwników politycznych dezawuowały, eliminowały. Palikot może i był tutaj ‘wybijającą się’ w sensie eksponowania osobą, ale niczego nie stworzył, bo niczego stworzyć nie był w stanie” – powiedział Bronisław Wildstein, publicysta Tygodnika „Sieci” i pisarz w programie „Serwis wPolsce24”.
Redaktor Dorota Łosiewicz zapytała swojego rozmówcę, kim dla Platformy Obywatelskiej był Janusz Palikot i czy to on stanowił kluczowe narzędzie do rozpętania wojny polsko-polskiej.
Był narzędziem, jednym z wielu. Oczywiście, grał pewną istotną rolę, ale on nie był tu sprawczy, nie był podmiotowy. Jego naznaczył Tusk do tej roli i on bardzo skutecznie tę rolę spełniał, ale sądzę, że gdyby go nie było, to znalazłby się kto inny
– wskazał Bronisław Wildstein.
Tych ludzi było bardzo wielu i nadal oni są na naszej scenie publicznej, deprawując ją i niszcząc. Ale rzeczywiście, Palikot odegrał jakąś szczególną rolę i szczególnie był promowany. Nie tylko przez Tuska, ale również przez ten koncern medialny, który dominuje w Polsce, ten „Zjednoczony Front Medialny”, że odwołam się do takiej parafrazy
– dodał.
Sam Palikot jest do pewnego stopnia interesujący jako figura współczesności. Pisałem o tym w książce „Cienie moich czasów”. Z jednej strony to jest nikt, to jest zero, to jest osobnik, który zrobił jakieś pieniądze, owszem, jak się okazuje, w dużej mierze nieuczciwie – w tej chwili mu tego nie udowodniono, tym niemniej wiele rzeczy na to wskazuje. Zresztą cała jego kariera była nieuczciwa, a kariera polityczna była wręcz emanacją nieuczciwości, tego wszystkiego, co najgorsze już nie tylko w polityce, ale w życiu publicznym w ogóle
– ocenił rozmówca Telewizji wPolsce24.
Wildstein: Palikot - osobnik o świńskim ryju i gumowym penisie
To był ten przemysł pogardy, próba zniszczenia ludzi przez pomówienia, oszczerstwa, tworzenie wokół takiej aury dezawuowania. On sam mówił, że niszczy fundamenty godnościowe prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Uderza w godność, w godność polityki, godność narodu. W tym sensie, opierając się na swoich opłaconych specjalistów od PR, wymyśla takie formuły
– wskazał Bronisław Wildstein, pytany o jeden z „happeningów” z piciem „małpek”. Kancelaria Prezydenta Lecha Kaczyńskiego zamówiła je dla gości, Palikot natomiast raczył się trunkiem podczas jednej z konferencji.
On cały czas mówił o „alkoholizmie” prezydenta. On cały czas posługiwał się insynuacjami, a czasami obelgami. To pokazuje takie poniżanie ludzi, a tym samym również polityki. Jednocześnie jest to człowiek, który chyba najlepiej sam siebie określił, poprzez akcesoria, które wybierał. Raz pojawiał się z gumowym penisem, innym razem ze świńskim ryjem. I dokładnie w ten sposób sam siebie zdefiniował: to jest osobnik o świńskim ryju i gumowym penisie. To są takie postacie, które, niestety, potrafią jednak przyciągać dzięki sile medialnej, wsparciu medialnemu takich mediów jak TVN, „Gazeta Wyborcza”, „Polityka”, „Newsweek” itd., potrafią przyciągać do siebie ludzi i stawać się popularnym
– powiedział pisarz.
„Nikt, który za wszelką cenę chce zaistnieć”
Ile dziś pozostało z Palikota w polityce, przemysłu pogardy, który stworzył?
Przemysł pogardy został stworzony przez Donalda Tuska, a wcześniej przez te główne ośrodki opiniotwórcze III RP, które cały czas swoich przeciwników politycznych dezawuowały, eliminowały. Palikot może i był tutaj „wybijającą” się w sensie eksponowania osobą, ale niczego nie stworzył, bo niczego stworzyć nie był w stanie
– podkreślił Wildstein.
Natomiast ta kampania, aura nienawiści, pogardy, wobec przeciwników politycznych, które establishment nam produkuje, ta oligarchia, to jest pewien stały element. Bo cały czas nam się tłumaczy, że obywatele dzielą się na „lepszych” i „gorszych”. Ci „gorsi” to w Polsce np. „mohery”, a w Ameryce – „rednecks” – od „czerwonych karków”, czyli ludzi, którzy pracowali na roli, na słońcu. To są ci „gorsi”, w przeciwieństwie do tych „lepszych”, jak mówi się w Polsce: „młodych, wykształconych, z wielkich miast”
– dodał.
Jest jednak jeszcze jeden aspekt: Janusz Palikot za wszelką cenę usiłował zaistnieć. Nikt nie pamięta, ale pierwotnie usiłował być reprezentantem idei katolickich. […] A kiedy okazało się, że tutaj fruktów nie ma, to zrobił obrót o 180 stopni, stał się antykatolikiem, antynarodowy, stał się reprezentantem tego nihilizmu współczesnego, który, jak się okazało, przyniósł mu dużo większe zyski. To człowiek bez właściwości, nikt, który za wszelką cenę usiłuje zaistnieć i przybiera takie radykalne formuły
– wskazał rozmówca wPolsce24.
Media głównego nurtu dziś zapomniały, że Palikot był działaczem Platformy, bardzo znaczącym politykiem tej formacji. A wyobraźmy sobie, co by było, gdyby dawny działacz PiS został oskarżony o przestępstwa, oszustwa, jak przedstawiałyby to media
– podkreślił publicysta.
jj/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/708675-wildstein-palikota-okreslaly-gadzety-ktore-wybieral