„Na wczorajszej i na przedwczorajszej komisji spraw zagranicznych doszło do poważnego złamania regulaminu Sejmu. Doszło do sytuacji bezprecedensowej, w której uznano, że można głosować do skutku i można przepychać kandydata na kierownika placówki dyplomatycznej siłowo” - ocenił Radosław Fogiel na konferencji prasowej w Sejmie wraz z posłami PiS.
Posłowie PiS odnieśli się na konferencji prasowej w Sejmie do czwartkowych burzliwych obrad komisji spraw zagranicznych; opuścili oni wówczas posiedzenie na znak protestu przeciw sposobowi prowadzenia obrad przez jej szefa Pawła Kowala (KO). Ich zdaniem, Kowal wprowadził chaos w pracach komisji i złamał regulamin, ponownie zarządzając jedno z głosowań. Komisja SZ opiniowała w czwartek kandydatów na ambasadorów.
SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY: Posłowie PiS opuścili posiedzenie komisji spraw zagranicznych! Zrobili to w ramach protestu wobec zachowania Pawła Kowala
„Wniosek nie uzyskał większości”
Wczoraj i przedwczoraj doszło do sytuacji złamania prawa w ramach postępowania przed komisją spraw zagranicznych. Każdy z kandydatów na kierownika placówki czy na ambasadora musi otrzymać opinię komisji spraw zagranicznych. Taka opinia, finalnie po prezentacji, jest głosowana na wniosek przewodniczącego. Głosuje się pozytywną opinię w sytuacji pana ambasadora Nowakowskiego, który wybiera się do Erywania. Taki wniosek został poddany pod głosowanie przez przewodniczącego Pawła Kowala. Z uwagi na głosy, nie tylko posłów Prawa i Sprawiedliwości, Konfederacji, ale także i PSL, taki wniosek nie uzyskał większości. Niestety, wbrew regulaminowi, przewodniczący tej komisji Paweł Kowal, nie skonkludował, nie zamknął de facto całej procedury głosowania tylko zarządził przerwę
— powiedział Marcin Przydacz.
Przerwa była, jak się okazało po to, aby zmienić skład komisji spraw zagranicznych. Został poszerzony skład komisji spraw zagranicznych o kolejnego posła Platformy Obywatelskiej, tak aby mieć poczucie już zdecydowanej większości w tej komisji. Dodatkowo, została przedstawiona opinia jednego z pracowników podległych marszałkowi Hołowni, jednego z pracowników Kancelarii Sejmu, twierdząca, że rzekomo nie ma potrzeby głosowania w takiej formie uchwały, istnieje natomiast konieczność powtórzenia tego głosowania, bowiem wynik 13 do 13, a więc brak zgody na tę kandydaturę, zdaniem pracownika Szymona Hołowni świadczy o konieczności powtórzenia raz jeszcze
— mówił polityk.
„Głosowano do skutku”
Głosowano do skutku poprzez, po pierwsze: złamanie regulaminu, po drugie: rozszerzenie składu komisji spraw zagranicznych o kolejnego posła Platformy, a po trzecie: poprzez spionizowanie posłów PSL, bowiem w drugim głosowaniu, tymże nielegalnym w naszym przekonaniu, panowie z PSL już głosowali zgodnie z oczekiwaniem koalicji rządzącej
— podkreślił Marcin Przydacz.
W naszej opinii doszło do rażącego złamania prawa, do rażącego złamania regulaminu. Będziemy w tej sprawie informować prokuraturę, złożymy zawiadomienie do prokuratury. Natomiast, nie mamy oczywiście absolutnej pewności, że bodnarowska prokuratura cokolwiek zrobi z tym zawiadomieniem. Mamy jednak świadomość, że każde postanowienie, także i to o odmowie wszczęcia postępowania przygotowawczego, podlega kontroli sądowej. Będziemy korzystać także i z drogi sądowej w tej sprawie
— wskazał poseł PiS.
„Doszło do złamania prawa”
Doszło rzeczywiście do złamania prawa. Paweł Kowal, przewodniczący komisji, zasłania się opinią prawną, która została na szybko sporządzona, posłowie nawet jej nie dostali przed posiedzeniem komisji. Ta opinia prawna ignoruje rzeczywistość, dlatego że w przeszłości w sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych była zawsze praktyka, że głosowało się tylko opinię pozytywną. Jeśli tej opinii pozytywnej nie było, to była decyzja, że kandydat nie uzyskał opinii pozytywnej, nie było większości. Tak było w przeszłości w tych „strasznych” pisowskich czasach w 2017 r. Wtedy w ogóle przewodniczącym komisji spraw zagranicznych był polityk Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna. Takie były sytuacje wtedy, my zawsze trzymaliśmy się tych procedur. Oni wprowadzają metodę głosowania do skutku. Jak nie uzyskali większości, rozszerzyli skład komisji, a potem przegłosowali sobie to, co chcieli
— zaznaczył Paweł Jabłoński.
Oni chcą odwołać z ambasady w Armenii Piotra Skwiecińskiego, człowieka zasłużonego dla Polski, człowieka, którego Władimir Putin wyrzucił z naszej placówki w Moskwie. Dzisiaj, Radosław Sikorski chce go wyrzucić z placówki w Armenii, a wysłać tam człowieka, który jeszcze jesienią zeszłego roku pisał, że polityka zagraniczna rządu Prawa i Sprawiedliwości, m. in. polityka wschodnia - była zła, m. in. dlatego, że zamrożono wszelkie relacje z Moskwą. Taka jest właśnie jakość polityki zagranicznej PO ze złamaniem prawa, ale niestety także z dużo gorszym merytorycznie poziomem. No i mamy tutaj poważne obawy, co do jakości tej dyplomacji pod kierunkiem Radosława Sikorskiego
— wskazał polityk.
CZYTAJ WIĘCEJ:
nt/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/707710-poslowie-pis-doszlo-do-razacego-zlamania-prawa