„Jeśli rząd chce skorygować w górę liczbę ofiar, niech zrobi to jak najszybciej, bo podważa wiarygodność instytucji państwowych” - powiedział Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu, w rozmowie z Robertem Mazurkiem na antenie RMF FM. Zdaniem polityka, Koalicja 13 Grudnia „ma sporo do ukrycia”.
Głównym punktem wczorajszych obrad Sejmu była wieczorna informacja prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska w sprawie powodzi w Polsce oraz sprawozdanie z podjętych do tej pory działań rządu. Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w rozmowie z RMF FM zwrócił uwagę na długi czas trwania debaty.
Wczorajsza debata trwała 7 godzin. Wszystko po to, by zmęczyć publiczność, żebyśmy nie pytali o kluczowe fakty
— podkreślił.
Wyglądało to tak, jakby rząd w tym potoku gadulstwa chciał coś ukryć. Wydaje mi się, że ma sporo do ukrycia(…). Premier unika wskazania winnych za brak przygotowania, za brak wprowadzenia procedur ostrzegawczych, za to, że lokalne społeczności i samorządowcy zostali kompletnie zaskoczeni nadchodzącą falą powodziową
— dodał.
Liczba ofiar śmiertelnych
Polityk zwrócił uwagę, że w Polsce nie było przygotowań do ewakuacji właściwie aż do ostatniego momentu, podczas, gdy zupełnie inaczej wyglądało zarządzanie w takich krajach jak Czechy, Austria czy Włochy.
Pytany, co rząd miałby ukrywać, wicemarszałek Sejmu odparł:
Jeśli rząd chce skorygować w górę liczbę ofiar, niech zrobi to jak najszybciej, bo podważa wiarygodność instytucji państwowych.
Dalej doszło do ciekawej wymiany zdań między prowadzącym a gościem RMF FM.
Mamy informacje podane przez jednego dziennikarza wczoraj wieczorem, że funkcjonariusze policji na Dolnym Śląsku mają polecenie, żeby kwalifikować utonięcia w samochodach porwanych przez rzekę jako wypadki komunikacyjne. Są informacje od samorządowców…
— zaznaczył Krzysztof Bosak.
To brzmi aż niemożliwie
— odpowiedział Robert Mazurek.
A dlaczego, panie redaktorze? W Polsce wszystko jest możliwe
— stwierdził polityk Konfederacji.
Doceniam pańskie sarkastyczne poczucie humoru
— odparł prowadzący.
To nie jest poczucie humoru, to jest raczej gorzki ton polegający na tym, że po prostu wiem o tym, że na polecenie w instytucjach państwowych w Polsce się po prostu kłamie. To tak jak ze zgonami covidowymi. Ich kwalifikowanie było uznaniową kwestią
— przekonywał wicemarszałek.
Nekrologi a oficjalna liczba ofiar
Mazurek zapytał swojego rozmówcę, czy ma dowody na to, że rząd i służby zaniżają liczbę śmiertelnych ofiar powodzi.
Mamy informacje z miast najbardziej dotkniętych o tym, że w pojedynczych miastach, zdaniem ludzi, którzy tam mieszkają, z informacji, które mają od znajomych, wynika, że pojawiły się nekrologi przyklejone na ścianach czy słupach i tych nekrologów jest więcej niż podana przez rząd liczba ofiar
— powiedział Bosak.
Obawiam się, że w tej chwili dziennikarzom pozostaje przejechanie przez najbardziej zniszczone miasta i zliczenie liczby pogrzebów
— dodał.
Ja wczoraj rozmawiałem z ambasadorem Austrii. W wyniku powodzi w Austrii zginęło 7 osób. Nie wierzę, że w Polsce zginęło tyle samo, ponieważ zasięg powodzi w Polsce był dużo większy
— zaznaczył.
Dziennikarz o „kreatywnym” szacowaniu ofiar
Dziennikarz, o którym mówił wicemarszałek Sejmu, to najprawdopodobniej Bartłomiej Graczak.
Wiecie, że śmierć w samochodzie zalanym wielką wodą to wypadek komunikacyjny? Tak policja „kreatywnie” szacuje ofiary…
— napisał wczoraj na platformie X.
Dopytywany o więcej informacji, odpowiedział:
Informacja od znajomego policjanta z Dolnego Śląska. Robią wszystko by ofiar oficjalnie było jak najmniej.
Ale przecież każdy wypadek chyba jest opisywany, a informacja jest publiczna?
— zwrócił uwagę prezes Fundacji Republikańskiej Marek Wróbel.
Z jednej strony wpis Graczaka i wypowiedź Bosaka zdementowała policja, z drugiej - również i ten komunikat wywołał gorącą dyskusję, tym bardziej, że i podawana liczba ofiar ulegała zmianom.
aja/RMF24, X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/707587-smiertelne-ofiary-powodzi-bosak-nekrologow-jest-wiecej