Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i szef MON, w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz na antenie neo-TVP wprost nie mógł się nachwalić Wojsk Obrony Terytorialnej. Tych samych, o których jeszcze w 2018 r., będąc wówczas posłem opozycji, mówił, że „nie spełniają swojej roli” i że zamiast na stworzenie tego nowego komponentu polskich Sił Zbrojnych powinno się przeznaczyć 1,5 mld zł na pomoc osobom niepełnosprawnym.
Obecny rząd kolejny raz ma nie lada problem. Nie chodzi tylko o samą powódź i związane z nią pilne zadania, ale również o to, że niemal na każdym kroku zmuszony jest gimnastykować się, aby przyznać, że poprzednicy w jakiejś sprawie mieli rację lub podjęli dobrą decyzję, tak, aby… nie powiedzieć tego wprost. Przykładem takiej decyzji rządu Zjednoczonej Prawicy jest powołanie Wojsk Obrony Terytorialnej.
Kosiniak-Kamysz pokochał WOT
Ta utworzona 1 stycznia 2017 r. przez ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza nowa formacja polskiej armii, choć od początku wyśmiewana i krytykowana przez ówczesną opozycję, nazywana „prywatną armią Macierewicza” (sugerowano m.in., że ma być wykorzystywana do pacyfikacji obywateli protestujących przeciwko rządom PiS, niejednokrotnie przedstawiana w lewicowo-liberalnych mediach jako pseudo-wojsko złożone często z głupich, prymitywnych, niewykształconych, agresywnych i na pewno „skrajnie prawicowych” chłopaczków), a później, podczas kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, byli - podobnie jak Straż Graniczna - oskarżana o okrucieństwo wobec rzekomych uchodźców, a w rzeczywistości - migrantów ściąganych do Europy przez Łukaszenkę, dziś pokazuje już kolejny raz, że jest „zawsze gotowa, zawsze blisko”.
Podobnie jak w przypadku kryzysu migracyjnego rozpoczętego w 2021 r., a wcześniej - pandemii koronawirusa, tak i tym razem terytorialsi stanęli na wysokości zadania.
Powstawanie WOT za poprzednich rządów było krytykowane. To jednak dobrze, że jest ta formacja?
— zapytała Justyna Dobrosz-Oracz szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza na antenie neo-TVP
Już o tym mówiłem. W momencie, kiedy WOT pokazuje swoją skuteczność, myślę, że rozwiewa wszelkie wątpliwości. Ja już rozwiałem je dawno, choć je miałem. Pokazali dzisiaj, nie tylko dzisiaj, ale już od dawna, żołnierze WOT, że naprawdę są bardzo potrzebni, pomagają, niosą wsparcie. Jestem im za to bardzo, bardzo wdzięczny, myślę że to sprawdzenie się w takim najtrudniejszym momencie, danie wielkiego świadectwa. Bardzo za to dziękuję
— odpowiedział rozmówca dziennikarki z wyraźnym wzruszeniem.
„Nie czuję się w Polsce bezpieczniej”
Tymczasem jeszcze w 2018 r. ten sam polityk mówił w rozmowie z Onetem:
WOT nie spełnia swojej roli. Został stworzony przez Antoniego Macierewicza tylko dla jego ambicji. 1,5 mld zł powinno trafić do niepełnosprawnych. Ja nie czuję się w Polsce bezpieczniej w związku z tym, że powstał WOT.
W tym samym roku na konferencji prasowej z Jackiem Protasiewiczem, wówczas posłem opozycji, Kosiniak-Kamysz, również domagał się likwidacji WOT:
A może by tak, kiedy już uporamy się z kryzysem powodziowym, obecny rząd zwyczajnie, po ludzku przeprosił Terytorialsów? Tak się bowiem składa, że Antoniego Macierewicza w MON nie ma od 2018 r. (od grudnia 2023 r. nie ma już w tym resorcie także kolejnego ministra z PiS, Mariusza Błaszczaka), a jego „prywatna armia” nadal służy Polakom.
jj/X, TVP Info, Onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/706931-kosiniak-kamysz-lubi-juz-wot-co-mowil-w-2018-r