„Ci z tych gmachów [Ministerstwa Sprawiedliwości i KPRM - przyp. red.] wiedzą, że zgodnie z prawem, bez jego łamania, przed uczciwymi sędziami, ale nie tymi ‘ich’ sędziami inaczej uczciwymi, (…), będzie za to odpowiedzieć. Nie do mnie należy mówić o tym, jakie będą wyroki. Ale oni pewnie sami wiedzą więcej niż my, co uczynili, co mają ‘za uszami’, i bardzo, bardzo się tego obawiają” - powiedział Jarosław Kaczyński, prezes PiS w swoim przemówieniu podczas protestu „Stop Patowładzy”
CZYTAJ TAKŻE: RELACJA. Protest „StopPatoWładzy” w Warszawie! Jarosław Kaczyński: Łamane są wszelkie zasady cywilizowanego państwa
Protest zorganizowany przez PiS „Stop Patowładzy” rozpoczął się o godzinie 13:00 przed siedzibą Ministerstwa Sprawiedliwości. Niedaleko swoją siedzibę ma także Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Centralnym punktem było przemówienie Jarosława Kaczyńskiego, przewodniczącego największej partii opozycyjnej w Polsce.
Sądzę, że myśli, i to, co w sercu wielu z nas, jest dzisiaj z ks. Michałem Olszewskim. Jest z jego matką, która tak wzruszająco mówiła o jego losie, ale też o swoim losie matki, niedawno temu (…)
— rozpoczął prezes PiS.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Poruszająca relacja matki ks. Olszewskiego ze spotkania z synem: Zostało z niego pół człowieka. To straszne
Dlaczego Koalicja 13 Grudnia boi się wypuścić księdza Michała?
Ksiądz Michał Olszewski stał się jako człowiek, jako postać, symbolem tego wszystkiego, co dziś dzieje się złego w naszym kraju: łamanie konstytucji, łamanie ustaw, łamanie praw człowieka, łamanie wszelkich zasad cywilizowanego państwa
— powiedział Jarosław Kaczyński.
On, można powiedzieć, w swoim losie, w jakiś sposób symbolizuje, upostaciowuje to wszystko, co się dzieje z nim i z dwoma paniami zatrudnionymi w MS, które też podlegają tego rodzaju udręce, tego rodzaju niebywałym prześladowaniom i – chcę to mocno powiedzieć – torturom. Bo wiem, że także ludzie dobrej woli, (…), ludzie naszej strony, czasem mówią: „Nie przesadzajcie, nie mówcie o torturach, no, paznokci jeszcze nie wyrywają”. Wszystkie definicje tortur przyjęte w ciągu ostatnich dziesięcioleci obejmują te działania, które były podejmowane wobec ks. Olszewskiego i tych pań, o których także wspominałem(…)
— dodał.
To jest hańbą tej władzy, odbiera jej legitymację moralną, ale też odbiera legitymację polityczną do rządzenia. Oni tak bardzo boją się wypuścić księdza Michała i te panie z więzienia, bo wiedzą, że już na wolności padną słowa o tym, co się działo. Słowa o tych niesłychanych, zbrodniczych wydarzeniach. I stąd ten strach
— podkreślił prezes PiS.
„Atak na religię i Kościół to tylko część szerszego ataku”
A jeśli widzieliśmy ks. Olszewskiego wychudzonego, zniszczonego, to warto tutaj dokonać pewnego porównania. Bo widzieliśmy także innego człowieka – on już opuścił więzienie. Rosyjskiego szpiega, pułkownika GRU, Rubcowa. Czy on był wychudzony? Zniszczony? On był w dobrej formie, z plecaczkiem na plecach witał się serdecznie z Putinem i został jeszcze wyposażony w dodatkową wiedzę, w tym wiedzę tajną
— zwrócił uwagę Kaczyński.
To porównanie jest (…) w pewnym skrócie obrazem tego, co dzieje się dziś w Polsce. Ale to wszystko trzeba umieścić także w szerszym kontekście. Ten kontekst to atak na Kościół
— zaznaczył.
Przypomnijmy, ks. Olszewski został zatrzymany, a następnie aresztowany, w Wielki Czwartek, dzień kapłański. Nawet, gdyby założyć, że wszyscy ci prokuratorzy i inni są zupełnie niemądrzy i nic nie wiedzą, to jednak to wiedzą. To było specjalnie, to był symbol. W oczywisty sposób. To był atak na Kościół
— dodał lider PiS.
A co mówił kiedyś nasz wielki kapłan, ksiądz prymas Stefan Wyszyński? „Kto będzie chciał zniszczyć naród polski, zacznie od Kościoła”. I tym razem też tak jest. „Opiłowywanie katolików”, cytując pewnego – nie warto nawet wymieniać nazwiska tego nieszczęśnika – polityka naszych przeciwników
— wskazał były wicepremier.
To jest coś, co wiąże się z dalej idącymi działaniami, z atakiem na religię w szkole. Wszystko przebiega tak, jak w 1950 r. Wtedy też zaczęto od zmniejszenia liczby godzin, do jednej lekcji w tygodniu. Ten sam model działania, który ma także inne aspekty (…). Atak na religię i Kościół to tylko część szerszego ataku na oświatę, na naukę historii, naukę języka polskiego, na lektury. Na to wszystko, co ma młodych ludzi kształtować jako obywateli, świadomych Polaków, świadomych swojej przynależności, tożsamości. A atak jest jeszcze szerszy, bo to atak na wiele instytucji kulturalnych, bardzo wiele spośród tych, które myśmy stworzyli. Właśnie po to, aby polską tradycję i tożsamość podtrzymywać, nadrabiać tę wielką lukę, która powstała dzięki komunizmowi. Dziś są albo likwidowane, albo oddawane w ręce ludzi, którzy z ich ideą i celem nie mają nic wspólnego. A często nie mają też żadnych kwalifikacji
— podkreślił Jarosław Kaczyński.
„To jest formacja zewnętrzna”
Trzeba zapytać, po co to wszystko. Dlaczego to się dzieje? Jaki był cel wtedy, w 1949, w 1950, w poprzednich, ale i w kolejnych latach? Złamać wszelki opór. Bardzo często mówimy o nienawiści. Nienawiść na pewno jest tutaj ważnym elementem. Ale najważniejszym jest cel. A tym celem jest pacyfikacja. Pacyfikacja Polski. Odebranie nam sił, które pozwolą nam się bronić
— powiedział przewodniczący największej partii opozycyjnej.
Tamta akcja z lat 40. i 50. przyniosła efekty. Kto zna historię ten wie, że udało się w poważnym stopniu zastraszyć społeczeństwo. Udało się narzucić pewien język, pewne kategorie i nawet, gdy się buntowano, to te kategorie były używane. I dzisiaj taki jest cel. Musimy zapytać, skąd on przychodzi. Czy to pomysły powstałe gdzieś wśród naszych politycznych przeciwników – oni sami przedstawiają się jako wrogowie, więc tak ich też możemy czy nawet powinniśmy nazywać – czy to może są podpowiedzi? Czy to może jest inspiracja zewnętrzna?
— pytał.
Trzeba spojrzeć na wydarzenia ostatnich 8-9 lat. Co się w Polsce udało, co udało się naszym rządom? Otóż, nam się udało ruszyć Polskę z miejsca, ku szybkiemu rozwojowi, ku umocnieniu państwa, naprawie finansów publicznych, opanowanie – przynajmniej w dużej części – różnego rodzaju patologii. Ku budowie silnej polskiej armii
— przypomniał Kaczyński.
Czy takie państwo, państwo podmiotowe, które domaga się swoich praw – najlepszym przykładem są tutaj żądania wobec Niemiec odszkodowań za gigantyczne zniszczenia z czasów II wojny światowej, zupełnie normalne i oczywiste oczekiwania – czy takie państwo jest do zaakceptowania dla dzisiejszych Niemiec, dla dzisiejszej Rosji? Szanowni państwo, nie. Oni tego zaakceptować nie chcą. Czy to dlatego tak bardzo wsparli tę władze, o której wielokrotnie mówiłem i powtarzam jeszcze raz: to jest formacja zewnętrzna, to nie jest formacja Polska, to jest formacja, która reprezentuje obce interesy
— podkreślił.
Można powiedzieć, że tu fakty są oczywiste. Agenda niemieckich interesów jest w tej chwili realizowana bezczelnie i bezwstydnie. Bo wydawało się może, że chociaż będą próbowali udawać, jakoś rozłożyć to w czasie. Ale nie. Od razu, atak w CPK, atak w plany budownictwa atomu, atak w porty, atak na Odrę – chodzi o jej żeglowność. Na rożne wielkie inwestycje zagraniczne, plany rozbudowy polskiego przemysłu. Wreszcie – wielki i przemyślany plan stworzenia takiej armii, która będzie najsilniejszą armią lądową w Europie, ale która przede wszystkim zapewni nam bezpieczeństwo, odstraszy przeciwnika. To wszystko jest w tej chwili wprost atakowane
— dodał Jarosław Kaczyński.
Czego boi się Ruda WRON-a?
Uczestnicy protestu zaczęli skandować hasło: „Ruda WRON-a Orła nie pokona”.
Ruda WRON-a to już wie i Ruda WRON-a już straszy wojskami obcymi. Ruda WRON-a wie też, że polska silna armia byłaby gwarancją, że nikt nie będzie nam porządków politycznych (…) układał. Stąd te wszystkie decyzje, stąd ta bezwzględność (…), ten bezwstyd zupełnie niebywały
— podkreślił prezes Pis.
Oczywiście, pokrywany różnego rodzaju kłamstwami, zmianą znaczenia słów. Oni ciągle mówią, że bronią demokracji, a nawet praworządności. I jednocześnie premier zapowiada już wprost, że będzie ją łamał. Bo przedtem chociaż tego nie mówił, robił, ale nie mówił. A teraz mówi już wprost. I to jest wynik tego, że oni rozumieją, że społeczeństwo zaczyna coraz bardziej dostrzegać, co się tutaj dzieje
— dodał.
Ktoś może powiedzieć: „Mówił pan też o Rosji. A przecież Niemcy, Unia Europejska, pomagają Ukrainie, więc jak można te dwa kraje łączyć?”. Owszem, można. I mamy tutaj konkret, zupełnie oczywisty. To plan zawarty w projektach nowych traktatów, plan budowy państwa europejskiego. To państwo europejskie będzie możliwe tylko wtedy, jeżeli zostanie wznowiona – nie wiem, czy to właściwe słowo, bo być może gdzieś pod dywanem ta współpraca ciągle trwa, ale już powiedzmy, że wznowiona – ścisła współpraca niemiecko-rosyjska
— wskazał były wicepremier.
Jeżeli w tym europejskim układzie, gdzie, wiadomo, decydujące będą Niemcy i w jakiejś mierze też może Francja, potężnym graczem będzie także Rosja. To będzie realizacja tej koncepcji „od Lizbony do Władywostoku”. (…) To przedsięwzięcie, które miałoby być skierowane przecież wyraźnie przeciw Stanom Zjednoczonym i ich obecności w Europie, a jednocześnie przeciwko Rosji, jest całkowicie nierealne. Unia Europejska tak skonstruowana musiałaby się wtedy potężnie uzbroić, wydać na to kilka bilionów (…) dolarów, żeby stworzyć potężną armię i być zabezpieczona wobec Rosji. A wiadomo, że nie jest do tego zdolna
— podkreślił.
Natomiast Rosji takie rozwiązanie zapewniałoby powrót do pozycji supermocarstwa. (…) Te interesy tutaj istnieją, są na pewno przyczyną tego wszystkiego, co odnosi się, niestety, także do nas. Bo co nam proponują te traktaty? Te traktaty, szanowni państwo, proponują nam pozycję terenu zamieszkiwanego przez Polaków, ale zarządzanego z zewnątrz. To w istocie będzie koniec państwa polskiego jako podmiotu międzynarodowego. I to, szanowni państwo, będzie coś, co uderzy w naszą godność. To będzie hańba. To być może fakt nieznany wielu spośród państwa, ale pewien angielski historyk zajmujący się naszymi dziejami, napisał, że historia nie zna przykładu, aby państwo, które było w stanie się bronić, samo rezygnowało z niepodległości. A tak było, niestety, przed III Rozbiorem.(…) Polska mogła się bronić dalej, ale elity skapitulowały. Zapisały się do Targowicy i, można powiedzieć, podniosły ręce do góry
— przypomniał Kaczyński.
Jeżeli dzisiaj by się to stało, szanowni państwo, to byłaby to taka sama hańba. Jeżeli ktoś mówi: „Nic mnie nie obchodzi, ja chcę dobrze żyć, nic innego nie jest dla mnie ważne”, to nie będziemy dobrze żyć. Będziemy degradowani. Także ekonomicznie, kulturowo, pod każdym względem
— zaznaczył.
Pewien publicysta, ekonomista, pisujący od wielu lat w „Gazecie Wyborczej”, kiedyś był także posłem, Gadomski, napisał – i to w sposób akceptujący – kiedyś, że Polacy za ileś tam lat będą takim narodem mówiącym pół angielskim, pół polskim, niemającym własnego języka, kultury, ale będą szczęśliwi. Będą takim „głupim, szczęśliwym plemieniem”. Na to, szanowni państwo, nie możemy się zgodzić
— dodał.
Jeżeli ktoś z państwa uważa, że ja może trochę przesadzam, że przesadzałem w 2010 r., kiedy mówiłem o kondominium niemiecko-rosyjskim w Polsce, był wtedy straszny wrzask, organizowano konferencje prasowe prawie wszystkich, poza tymi naszymi, byłych ministrów spraw zagranicznych (skądinąd, wszyscy byli agentami PRL-owskich służb specjalnych), którzy zapewniali, że ja bredzę, że to nieprawda
— przypomniał prezes PiS.
Wrócę jeszcze do sprawy Rubcowa, która zapewne zaniepokoiła ten gmach, który tu niedaleko i ten drugi, większy [Ministerstwo Sprawiedliwości. Drugi gmach - KPRM - przyp. red.]. A dlaczego? Bo jeżeli założyć, że ten pan miał tylko relacje z lewicowymi dziennikarzami, to można ostatecznie bronić takiej tezy, że był groźny, ale nie tak bardzo. Ale jeśli przyjąć, a bardzo wiele wskazuje, że miał kontakty także z politykami, to ja przypomnę nazwisko, które przez część państwa jest zapewne pamiętane: Ałganow. To był taki Ałganow. W innych okolicznościach i realiach, ale to był po prostu Ałganow. Wyjście tego na jaw, tego, że był elementem, strażnikiem czy jednym ze strażników tego kondominium, to jest, szanowni państwo, coś co się stanie i co będzie kolejną, potworną kompromitacją tego systemu i tych ludzi
— podkreślił Jarosław Kaczyński.
„Relokacji mówimy nie”
(…) Te wszystkie sprawy da się wyjaśnić, dopiero kiedy odwrócimy ten bieg wydarzeń, kiedy przejmiemy władzę. A droga do tego prowadzi przez różne formy aktywności społecznej, obywatelskiej (…)
— wskazał prezes PiS.
Polityk zwrócił uwagę, że jedną z takich form jest między innymi dzisiejszy protest.
Dziś chcemy ogłosić pewne przedsięwzięcie: zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum ws. relokacji. Relokacji mówimy nie. Chcemy bezpiecznej Polski. Pamiętajcie, że to zadanie trudne, oficjalnie pół miliona podpisów, ale zawsze część podpisów kwestionują, więc trzeba mieć pewien naddatek, te 600-700 tys. podpisów. Dziś ludzie nie zawsze chętnie podpisują, dziś wolność się cofnęła(…). Musimy pamiętać, że bez różnych form dynamizacji naszego społeczeństwa, uświadamiania mu, jaka to jest stawka. Że to jest kwestia ich losu, ich losu jako Polaków. (…) Ale także jako ludzi, którzy chcą żyć zamożnie, w godnych warunkach, w bezpiecznym kraju, którzy chcą zapewnić jakąś przyszłość swoim dzieciom. To jest sprawa naszego losu, naszej przyszłości
— podkreślił.
W tej bliskiej perspektywie, ktora może naprawdę bardzo, bardzo dużo zmienić(…), są wybory prezydenckie. Musimy się na nie zmobilizować. Nie dajmy nabierać się na te wszystkie bajki, że potrzebni są kandydaci nowi, kandydaci ze środowisk wciąż niejasnych(…). Pamiętajmy - jeden mocno wsparty kandydat. Jesteśmy już u końca drogi, żeby go wyłonić
— dodał Kaczyński.
My musimy wiedzieć, czego oczekuje społeczeństwo(…). I ta wiedza zostanie państwu, nie mówię, że jutro, że jakoś szczególnie szybko, przekazana. I wtedy musi powstać szeroki front. Szeroki, biało-czerwony front. I wtedy zwyciężymy. Wtedy na pewno zwyciężymy
— zapewnił prezes PiS.
„Niech żyją wolni Polacy!”
Zebraliśmy się tutaj, by dać przykład społecznej, obywatelskiej aktywności. Żeby dać przykład innym i żeby tę aktywność w dalszym ciągu prowadzić. Żeby w ciągu tego procesu czy tego etapu procesu wyzwalania Polski, bo to, co dzisiaj się dzieje, to jest taki prawdziwy najazd, wewnętrzny najazd. Żeby w końcu tego powstał potężny front, o którym już mówiłem. Ale jego częścią musi być także potężny front obrońców uczciwości wyborów. Bo tutaj możliwość ich sfałszowania jest naprawdę, bardzo, bardzo wielka
— powiedział.
Ci z tych gmachów wiedzą, że zgodnie z prawem, bez jego łamania, przed uczciwymi sędziami, ale nie tymi „ich” sędziami inaczej uczciwymi, lecz tymi naprawdę uczciwymi, będzie za to odpowiedzieć. Nie do mnie należy mówić o tym, jakie będą wyroki. Ale oni pewnie sami wiedzą więcej niż my, co uczynili, co mają „za uszami”, i bardzo, bardzo się tego obawiają. I daj Boże, że tym razem, nie tak jak w 1989 r., sprawiedliwości stanie się zadość. Ale po to musimy zwyciężyć. Szanowni państwo, niech żyje Polska!
— podkreślił Kaczyński. Zgromadzeni skandowali „niech żyje Polska”, a następnie: „Niech żyją wolni Polacy”.
I niech żyją wolni Polacy
— dodał prezes PiS.
I poza tym przemówieniem, mam jeszcze do państwa pewien apel. Nie schodźmy do ich poziomu. Oni naprawdę sięgnęli dna. A już są nawet poniżej. Naprawdę, to nie jest nasz poziom. My reprezentujemy tę prawdziwą Polskę, ambitną, taką, która ma w sobie siłę i pokazała to przez ostatnie 8 lat, w bardzo, bardzo trudnych warunkach, która może być naprawdę silnym państwem. Zbudować silne państwo, dużo znaczyć, być bezpieczna i zapewnić piękną przyszłość temu pokoleniu, ale także tym przyszłym, nawet tych, których jeszcze dzisiaj po prostu nie ma. Dziękuję bardzo
— zakończył Jarosław Kaczyński.
jj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/706077-prezes-pisw-ms-i-kprm-wiedza-co-maja-za-uszami-boja-sie