„To jest najobrzydliwsza forma uzależniania sędziego od władzy. Pozbawienie go prawa do orzekania stawia go w roli ‘bohatera’, ‘ofiary systemu’. Tyle że człowiek, od którego żąda się lojalności poświadczonej określoną deklaracją i złożonym pod nią podpisem, jest jednocześnie człowiekiem, który złamał zasady, który dał się zaszantażować. Jest dowodem strachu” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Anna Łabno, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Śląskiego.
CZYTAJ TAKŻE: „Czynny żal” sędziów? Uśmiechnięty Bodnar przekonuje: To niezły pomysł. Nasza propozycja jest racjonalna i optymalna
wPolityce.pl: Jeżeli sędziowie, których status jest kwestionowany przez obecną władzę i sprzyjających jej przedstawicieli środowiska prawniczego, złożą „samokrytykę”, premier Donald Tusk i minister Bodnar pozwolą im dalej orzekać. Co kryje się pod tym pojęciem „czynnego żalu”, czego oczekują obecne władze od części sędziów?
Prof. Anna Łabno: To po prostu typowa, znana przecież w Polsce od czasów powojennych, lat 50., 60., normalna „lojalka”, która pojawiła się także w stanie wojennym. Innymi słowy: przyjęcie na siebie zobowiązania do podporządkowania się władzy. Działanie, które służy zastraszeniu, opanowaniu, upokorzeniu człowieka. Jest dowodem z jednej strony na niszczenie godności człowieka, jego zdolności do samodzielnego działania, która powinna być cechą każdego sędziego. Z drugiej – to wyraz pełnego podporządkowania politycznego zawodu sędziowskiego. Każdy sędzia, który ośmieli się myśleć samodzielnie, ten będzie pamiętał już o tym, co spotkało jego lub znanych mu sędziów.
W ten sposób władza zapewni sobie sędziów dyspozycyjnych, w każdym czasie gotowych wykonywać jej polecenia. A to, niestety, najgorsza z możliwych sytuacji, ponieważ pozbawia społeczeństwo – nas, zwykłych obywateli - środków ochrony. Sąd jest instytucją, która służy ochronie obywateli. W jaki sposób można oczekiwać ochrony ze strony sędziego, który sam jest absolutnie politycznie podporządkowany i służy realizacji interesów władzy?
Łamie to postanowienia konstytucji o apolityczności sędziego, niezależności, niezawisłości. Jest absolutnie sprzeczne z konkretnym przepisem konstytucji, z duchem konstytucji. Łamie trójpodział władzy. Można wszystkie znane nam normy prawne prezentować, wskazywać. Jest to rozwiązanie, które pozbawi Polaków ochrony państwa. Bo sędzia działa przecież w imieniu państwa. Państwo jest zobowiązane do udzielenia nam takich gwarancji. Jak zapewnić obywatelom tę gwarancję ochrony w sytuacji, gdy sędziów zmusza się do podporządkowania i działa się poprzez zastraszenie i szantaż zawodowy, aby temu się poddali?
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że sędzia jest też normalnym obywatelem, wykonującym swój zawód. Ten zawód jest źródłem jego dochodów. Umożliwia mu utrzymanie siebie i rodziny. W jakiej sytuacji stawiamy tych ludzi? Na ten zwykły, ludzki aspekt życia sędziego też musimy zwracać uwagę.
Bo oczywiście można oczekiwać bohaterstwa i powiedzieć, że żaden sędzia się nie ugnie. Wtedy trzeba jednak zadać sobie pytanie, co on ma zrobić ze sobą i swoją rodziną?
Tymczasem minister Bodnar o pomyśle wyraża się pozytywnie. W rozmowie z TVP Info stwierdził, że „czynny żal” to propozycja „niezła” i „racjonalna”, że właściwie to są sędziowie, którzy już teraz składają takie deklaracje, a co więcej – projekt gwarantuje, że system sądownictwa dalej będzie funkcjonował, będzie sprawny.
To jest najobrzydliwsza forma uzależniania sędziego od władzy. Pozbawienie go prawa do orzekania stawia go w roli „bohatera”, „ofiary systemu”. Tyle że człowiek, od którego żąda się lojalności poświadczonej określoną deklaracją i złożonym pod nią podpisem, jest jednocześnie człowiekiem, który złamał zasady, który dał się zaszantażować. Jest dowodem strachu. Władza działa przy pomocy strachu, wymuszając – zwłaszcza na człowieku, który nie ma alternatywnych zajęć – takie właśnie zachowanie.
Dodam, że żal można wyrażać wtedy, kiedy dokonało się naruszenia prawa. A w tym przypadku od sędziów oczekuje się, aby wyrażali żal dlatego, że tego prawa strzegli. Wyrażając taki akt żalu, sędzia dawałby do zrozumienia, że naruszył prawo, co dyskwalifikowałoby go w tym zawodzie. Również z tego punktu widzenia podpisywanie „lojalki” jest pomysłem niedopuszczalnym.
A jakie będą skutki wprowadzenia w życie tego rodzaju pomysłów?
Kolejnym efektem będzie utrata zaufania do zawodu. Mamy tu wielorakiego rodzaju konsekwencje, które będziemy odczuwać przez długie, długie lata.
Tak jak dziś odczuwamy konsekwencje wcześniejszych zaniedbań. Bo jeżeli mamy rozdźwięk w środowisku sędziowskim – a jest on bardzo wyraźny- to jest on skutkiem niezałatwionych spraw w 1989 r. i kolejnych latach. To jedyny zawód prawniczy, który nie podlegał żadnej weryfikacji. Jedyny zawód, w którym są tak wyraźne, jednoznaczne problemy.
I dochodzi czasem do sytuacji, gdy sędziowie wywodzący się jeszcze z systemu komunistycznego podważają status tych powołanych w wolnej Polsce, np. przez prezydenta Andrzeja Dudę?
Oczywiście, cała ta próba zmiany systemu sądowego, sposobu myślenia i działania sędziów, jest sprzeczna z ich interesami. Władza chce mieć sądy do dyspozycji, ponieważ gwarantują posłuszeństwo.
Mamy przykłady – to, co dzieje się z ks. Michałem Olszewskim, dwiema urzędniczkami Ministerstwa Sprawiedliwości, mamy powiązany z tym problem aresztu wydobywczego. Już dziś mamy cały szereg przykładów, które pokazują, jak ważny jest sąd i do czego może być wykorzystywany. Ten proces widzimy właśnie na przykładzie przedłużającego się aresztu ks. Olszewskiego i urzędniczek. Następnie – sprawa skargi ks. Olszewskiego na sposób traktowania podczas konwojowania do aresztu. Rozprawę przeniesiono na październik, ponieważ ABW nie dostarczyła żadnych materiałów. Nie ma materiałów, nie ma nagrań? Nagle okazuje się, że nie nagrano filmu przez cały czas konwojowania ks. Michała? To są bardzo daleko idące naruszenia proceduralne.
Czy możemy więc powiedzieć, że dla obecnej władzy „konstytucja” została tylko hasłem na koszulce?
Oczywiście, staje się wyłącznie hasłem i pozorem ochrony, która powinna wynikać z zasad, które miały być podstawą naszego ustroju. To, co czytamy w tym projekcie ministerialnym, jest całkowitym zaprzeczeniem zasad konstytucyjnych. Nie ma żadnych możliwości obrony rozwiązań proponowanych w tym quasi-projekcie, założeniach do reformy. I dla prawnika powinno być oczywiste, że tych rozwiązań nie da się obronić.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/705447-prof-a-labno-czynny-zal-pozbawi-polakow-ochrony-panstwa