„Nadzwyczajna, szanowna kasto, przepraszam za to, że uznaję, że Konstytucja RP jest najwyższym prawem w Rzeczpospolitej Polskiej” - mówił na antenie telewizji wPolsce24 sędzia Jarosław Dudzicz, prezentując w ramach happeningu „samokrytykę”. W ten sposób nawiązał oczywiście do zapowiedzi Donalda Tuska i Adama Bodnara dot. wymiaru sprawiedliwości. „Chodzi o zdeptanie wymiaru sprawiedliwości, podporządkowanie go polityce poprzez zastraszanie. To metoda działania właściwa państwu totalitarnemu, to nie ulega żadnych wątpliwości” - stwierdził z kolei sędzia Piotr Schab, oceniając plan premiera i szefa MS z koalicji 13 grudnia.
Gośćmi Marty Kielczyk w programie „Gość Wiadomości wPolsce24” byli rzecznik Sądu Najwyższego prof. Aleksander Stępkowski, sędzia Piotr Schab oraz sędzia Jarosław Dudzicz. Komentowali oni zapowiedzi premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, dotyczące skrajnych zmian w wymiarze sprawiedliwości, które można ująć w dwóch określeniach - Norymberga i samokrytyka sędziów.
„Chodzi o zdeptanie wymiaru sprawiedliwości”
Tego typu retoryka, spektakularna retoryka, mówi - moim zdaniem - o jednym. Chodzi o wywarcie pewnego wrażenia, wykreowanie pewnych emocji, a tak naprawdę premier rządu ani minister sprawiedliwości nie mają nic konkretnego do zaproponowania. (…) Ja to traktuję w kategorii teatrzyku
— stwierdził rzecznik SN prof. Aleksander Stępkowski.
Zdaniem sędziego Piotra Schaba to „brutalna akcja polityczna, której nie wolno bagatelizować”.
Ona służy zatomizowaniu środowiska sędziowskiego jeszcze bardziej niż ono jest podzielone, służy zastraszaniu sędziów, służy podziałom. Petryfikacja środowiska sędziowskiego, jeszcze większa niż ta która ma miejsce jest teraz, rzecz jasna jest metodą rządzenia (…). Chodzi o zdeptanie wymiaru sprawiedliwości, podporządkowanie go polityce poprzez zastraszanie. To metoda działania właściwa państwu totalitarnemu, to nie ulega żadnych wątpliwości
— powiedział.
Sędzia złożył „samokrytykę” na antenie telewizji wPolsce24
Sędzia Jarosław Dudzicz postanowił (ironicznie rzecz jasna) „złożyć pierwszą chyba w Polsce samokrytykę”, ponieważ „jeżeli władza każe, to taką samokrytykę trzeba składać”.
Nadzwyczajna, szanowna kasto, przepraszam za to, że uznaję, że Konstytucja RP jest najwyższym prawem w Rzeczpospolitej Polskiej. Przepraszam za to, że uznaję, że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawa. Przepraszam wreszcie za to, że KRS, TK uznaję za legalne organy państwa, a nie za „neo-KRS” i „trybunał Przyłębskiej”. Przepraszam również za to, że tzw. neo-sędziów uznaję za sędziów RP powołanych na podstawie postanowienia prezydenta RP, co jest wyłączną prerogatywą prezydenta, nie podlegającą żadnej kontroli. Przepraszam za to, że nigdy nie donosiłem na Polskę. Przepraszam za to, że w swoim życiu zawodowym, orzecznictwie, stosowałem metodę domniemania niewinności
— mówił sędzia Dudzicz.
Te i inne myślozbrodnie były moimi największymi błędami życiowymi, dlatego też wymagają najsurowszego napiętnowania. W związku z tym poproszę o najsurowszy wymiar kary. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina…
— spuentował.
Sędzia Dudzicz wskazywał na absurdalność całej sytuacji, ale podkreślił jednocześnie, że „sprawa jest poważna”.
I pytanie pojawia się następujące. Czy mieliby państwo zaufanie do sędziego, który złożyłby samokrytykę - nie taką jak moja, złożona w ramach pewnego rodzaju happeningu - ale taką samokrytykę, gdzie sędzia przyznaje się, że startując w konkursie przed KRS, przyjmując nominację od pana prezydenta, on popełnił błąd życiowy? Czy mielibyście zaufanie do takiego sędziego? Bo ja nie
— dodał. Jednocześnie zaznaczył, że „na tym ucierpią obywatele”.
„Wyroki zostały już podpisane, jak w latach 40.”
W ustach luminarzy naszej władzy wykonawczej owa samokrytyka jest utożsamiana ze spowiedzią, a ja za pozwoleniem, uważam, że w dziedzinie sakramentów pan minister Bodnar kompetencji jednak nie posiada
— mówił sędzia Schab.
Oczywiście chodzi tutaj o publiczne upokorzenie sędziego, który ma zrezygnować z fundamentalnych przymiotów swojej służby przed politykami. To jest w prostej linii rezygnacja ze służby sędziowskiej i apelowałbym do opinii publicznej, aby w sytuacji, w której zetkną się państwo z takim właśnie hołdem oddanym politykowi przez sędziego, uznać, że sędzia ten rezygnuje ze swojego urzędu. Po prostu
— podkreślił.
Próbą zastraszania sędziów gość telewizji wPolsce 24 określił także zapowiedź cofnięcia awansu 500 osobom.
Nie mamy jeszcze żadnych aktów normatywnych, czy wręcz projektów aktów normatywnych, które by tego rodzaju jaskrawe antykonstytucyjne działanie ucieleśniały. Z zapowiedzi pana ministra, także pana premiera wynika, że składy orzekające zostały ustalone, wyroki zostały już podpisane, dokładnie tak samo jak w latach 40. I wzorem lat 40. buduje się komisje zamiast sądów. Mam tylko nadzieję, że ów wzór z lat 40. nie zostanie wykorzystany w dalszej rozciągłości i chociaż jeden z członków tej komisji skończy szkołę powszechną. Proszę wybaczyć sarkazm, ale skala absurdu związana z proponowaniem opinii publicznej tego rodzaju list proskrypcyjnych nie może być inaczej traktowana
— spuentował sędzia Piotr Schab.
CZYTAJ TAKŻE:
olnk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/705261-tylko-u-nas-sedzia-sklada-samokrytyke-szanowna-kasto