Założenia tego projektu są nie tylko niekonstytucyjne, ale obrażają wprost rozum; to rozwiązanie nie może być zaakceptowane przez nikogo - oceniła szefowa KPRP Małgorzata Paprocka, odnosząc się do zaprezentowanych przez premiera i szefa MS założeń do projektu dot. sędziów powołanych po 2017 r.
Premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar przedstawili założenia do projektu ustawy regulującej status sędziów powołanych w oparciu o przepisy dot. KRS uchwalone w grudniu 2017 r. (weszły w życie w 2018 r.); zgodnie z nimi część awansów tzw. neosędziów ma być cofnięta.
Zdaniem szefowej KPRP Małgorzaty Paprockiej „to rozwiązanie nie tylko nie może być do zaakceptowania przez prezydenta, ale ono nie może być zaakceptowane przez nikogo”.
Wychodzi minister sprawiedliwości w towarzystwie prezesa Rady Ministrów i opowiadają o tym, że polscy sędziowie, którzy zgodnie z konstytucją ubiegali się o awanse, mają wyrażać czynny żal jak przestępcy
— powiedziała na antenie Polsat News.
Jej zdaniem środowiska prawnicze powinny „bić na taki alarm, który byłoby słychać na całą Europę”.
Te propozycje są nie tylko niekonstytucyjne, ale one obrażają wprost rozum. Na jakie stanowiska mają ci sędziowie wrócić, jeżeli tych stanowisk nie ma? Nagle utworzymy kilka tysięcy dodatkowych stanowisk w sądownictwie?
— pytała.
Szefowa KPRP zaznaczyła również, że osobom, które są nazywane tzw. neosędziami, nie można zarzucić, że wykonywali swoje obowiązki w sposób nieprawidłowy.
Jeżeli są zarzuty do konkretnych osób, to od tego są postępowania dyscyplinarne, od tego są obowiązujące przepisy. Natomiast łamanie kręgosłupów sędziom w ten sposób, że mają kogoś za cokolwiek przepraszać, jakby byli ostatnimi przestępcami, jest po prostu rzeczą skandaliczną
— podkreśliła.
Konferencja Tuska i Bodnara odbyła się po spotkaniu w KPRM z przedstawicielami środowisk prawniczych, w tym z przewodniczącym Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, sędzią Krystianem Markiewiczem, prezesem Stowarzyszenia Prokuratorów „Lex Super Omnia” Robertem Kmieciakiem oraz wiceprezesem Stowarzyszenia Sędziów „Themis” Waldemarem Żurkiem. Według Paprockiej na spotkanie nie zaproszono sędziów powołanych po 2018 r., ponieważ nie ma podstawy prawnej, by kwestionować ich status.
Konstytucja jasno mówi: to ustawodawca decyduje o tym, w jaki sposób kształtowany jest KRS
— oceniła.
Niedorzeczny projekt Ministerstwa Sprawiedliwości
Minister sprawiedliwości, omawiając założenia projektu przygotowanego przez resort wspólnie z Komisję Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, mówił m.in, że najważniejsze w nim jest „uznanie, że spośród sędziów powołanych po 2018 roku mamy trzy grupy”. Pierwsza grupa - tłumaczył szef MS - to „osoby, które niespecjalnie miały wybór”.
Skończyły Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury, zrobiły asesurę i nie miały do wyboru innej Krajowej Rady Sądownictwa, zostały poddane ocenie KRS i zostały sędziami
— powiedział. Wskazał, że w odniesieniu do tej grupy - około 1,6 tys. osób - „ustawa określi, że te osoby mają status sędziów powołanych zgodnie z konstytucją”.
Jednak mamy grupę osób, które zdecydowały się na awans po 2018 roku (…). W tym przypadku zostaną wyszczególnione dwie grupy. Jedna - to osoby, które łączy tzw. wspólne przedsięwzięcie. One w sposób być może świadomy, być może nie, tak naprawdę brały udział w budowie porządku niedemokratycznego w Polsce. Nie tylko ze względu na to, że przyjęły awans, ale ze względu na to, że obejmowały później różne funkcje w wymiarze sprawiedliwości: zostawali prezesami sądów, rzecznikami dyscyplinarnymi, przewodniczącymi wydziałów, zasiadali w SN
— mówił.
Jak podkreślił, celem ustawy będzie, że „po trzech miesiącach od wejścia w życie ustawy te osoby wracają na wcześniej zajmowane stanowisko”.
Awans zostanie cofnięty
— zapowiedział.
Z kolei ostatnia grupa to „osoby, które dostały ten awans, ale tylko dlatego, że miały nieprzepartą wolę awansowania w strukturze sądownictwa”.
W tym przypadku przewidujemy wprowadzenie instytucji „czynnego żalu”. Jeśli złożą oświadczenie i powiedzą, że to był ich błąd życiowy, to dobrowolnie wracają do sądu, w którym wcześniej orzekali, ale w stosunku do nich nic więcej się nie dzieje, mogą od następnego dnia startować w nowych konkursach i ubiegać się o funkcjonowanie na nowych zasadach. W pewnym sensie uznajemy ich, że są rozgrzeszeni
— powiedział.
Według szacunków MS - jak mówił Bodnar - osób określanych, jako połączonych „wspólnych przedsięwzięciem” może być 500, a z drugiej grupy - 900.
Ale te 500 osób, które tworzyły porządek niedemokratyczny, będzie podlegało też odpowiedzialności dyscyplinarnej. Zostanie stworzony specjalny organ pełniący funkcję kolegialnego rzecznika dyscyplinarnego i te osoby zostaną ocenione z punktu widzenia naruszenia zasad etyki sędziowskiej
— poinformował również szef MS.
tkwl/PAP
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/705195-paprocka-zalozenia-projektu-ws-sedziow-obrazaja-rozum