Lubelskie Centrum Kultury, które jest jednostką samorządową, zorganizowało kilkudniowy festiwal środowisk LGBT. W programie „warsztaty z gadżetów erotycznych” oraz panel dyskusyjny promujący prostytucję. Lubelscy radni PiS zażądali od prezydenta miasta, Krzysztofa Żuka z PO, wyjaśnień dotyczących wsparcia finansowego imprezy, która nie przewiduje ograniczeń wiekowych. „Mamy do czynienia z działaniami, które nie powinny być adresowane do dzieci i młodzieży” - powiedział radny Robert Derewenda z PiS.
Od piątku do niedzieli włącznie w Lubelskim Centrum Kultury trwa festiwal Queerz Get Loud. Pieniądze na jego zorganizowanie wyłożyło miasto Lublin.
Celebracja, różnorodność, platforma do wspólnego doświadczania siebie, inspiracji i stymulacji oraz wielogłos różnych środków wyrazu
— czytamy w opisie festiwalu na stronach Centrum gdzie podkreśla się, że Lublin „stał się ważnym punktem na queerowej mapie Polski”.
Promocja prostytucji za pieniądze samorządu
W programie festiwalu znajdują się m.in. tematy „Praca seksualna jako część queerowego dziedzictwa” czy „Queerowa przyjemność erotyczna”.
W historii walki o prawa osób LGBT istotną rolę odgrywały osoby trans, niebiałe, które zajmowały się pracą seksualną. Ten aspekt często zostaje pominięty w narracjach głównego nurtu. Estetyka queerowa zawsze czerpała z kultury pracy seksualnej i seksualności. Ponadto, społeczność osób pracujących seksualnie często była bardziej inkluzywna dla osób queer i zapewniała bezpieczniejsze środowisko w porównaniu wrogiego świata zewnętrznego. W trakcie dyskusji, odbywającej się z udziałem osób mających doświadczenie pracy seksualnej, skupimy się również na temacie ekonomicznego wykluczenia osób queer, dla których praca seksualna często stanowi jedyną drogę do uniknięcia ubóstwa. Dla osób trans, jest to niejednokrotnie jedyna dostępna opcja, aby zdobyć środki niezbędne do rozpoczęcia procesu tranzycji. W obliczu ograniczonych perspektyw, praca seksualna może być sposobem na godne życie
— czytamy w opisie zapowiadanego panelu dyskusyjnego.
Kolejną sprawą są spotkania z prostytutkami męskimi i żeńskimi. Tych ludzie przedstawia się jako sex workerów, pracujących np. na kamerkach internetowych, czy bezpośrednio z klientem. Autorzy tego projektu nie ukrywają z kim tu mamy o czynienia. Czy miasto Lublin powinno się czymś takim zajmować? Czy tego typu działania powinno dotować Centrum Kultury, które jest przecież jednostką samorządową
— pyta Derewenda. Radni PiS wystosowali interpelację do władz miasta domagając się wyjaśnień dotyczących udziału nieletnich w spotkaniach np. z autorką książki „Niech żyją k…wy”. Spotkanie ma być skierowane „do wszystkich zainteresowanych zrozumieniem queerowej seksualności oraz poznaniem sposobów na jej eksplorację z udziałem gadżetów erotycznych”. Nigdzie nie ma informacji o ograniczeniach wiekowych.
Mamy do czynienia z działaniami, które nie powinny być adresowane do dzieci i młodzieży.
— zaznacza Robert Derewenda, który opisał jak wyglądało zdobycie wejściówki na warsztaty erotyczne.
Było pytanie o imię i nazwisko oraz adres mailowy. Nie było pytania o wiek. Podczas tych warsztatów erotycznych mamy panie promujące gadżety erotyczne, posiadają sklep z takimi gadżetami. Można to zobaczyć na zdjęciach będących na stronie internetowej Centrum Kultury. Pytanie, czy Centrum Kultury powinno promować czyjeś sklepy?
— stwierdza radny Prawa i Sprawiedliwości i zauważa, że miasto Lublin odwołało z kolei festiwal jazzowy.
Na działania związane z festiwalem jazzowym w Centrum Kultury pieniędzy zabrakło. Znalazły się za to na promocję prostytucji
— podsumował Robert Derwenda.
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/705147-promocja-prostytucji-za-pieniadze-lubelskiego-samorzadu