Teraz już oficjalnie wiadomo, dlaczego Kamala Harris przez ponad 40 dni nie zorganizowała żadnej konferencji prasowej, nie udzieliła żadnego wywiadu. W końcu się przełamała i na 16 minut siadła ze swym kandydatem na wiceprezydenta Timem Walzem przed dziennikarką CNN Daną Bash i wszystko ostatecznie się wydało. Harris jest tępa, głupia - tak orzekła znaczna część amerykańskich mediów, a nawet te, które z całych sił walczą o to, by została prezydentem uznały, że wywiad nie był udany.
Ja sam mógłbym napisać że kandydatka na prezydenta Ameryki to zwykły tłumok jest. Tym, których rażą takie określenia wyjaśniam, że są one często stosowane w amerykańskiej i brytyjskiej publicystyki, tyle, że w tym głównym nurcie, który dociera do Polski, są one zarezerwowane na określanie ludzi tylko o prawicowych, konserwatywnych poglądach. Mógłbym też napisać, że nawiązuję do najlepszych standardów jakie wyznacza np. Anne Applebaum, żona naszego ministra sprawa zagranicznych Radosława Sikorskiego, która w swej książce „Matka Polka” nazywała Donalda Trump debilem, a ostatnio w przedrukowanym przez „GW” artykule „The Atlantic” określała go mianem obłąkańca. Póki co jeszcze nie nazywam Harris tłumokiem, tylko rozważam czy to robić.
Wróćmy jednak do wywiadu Harris udzielonego miłującej ją stacji. Wiceprezydent nie była w stanie odpowiedzieć na najprostsze, najbardziej oczywiste pytania. Częścią problemu są jej nienormatywne możliwości intelektualne, częścią to, że nieustannie kłamie lawirując pomiędzy oczywistością, że jako wiceprezydent odpowiada za politykę administracji Bidena, a odcinaniem się od katastrofalnych jej rezultatów. Tak jest w przypadku ciągle powracającego pytania o szczelinowanie, czyli wydobycie gazu i ropy z pokładów łupkowych.
Kiedy byłaś w Kongresie, popierałaś Zielony Nowy Ład, a w 2019 roku powiedziałaś, cytuję, „nie ma wątpliwości, jestem za zakazem szczelinowania”. Czy nadal chcesz zakazać szczelinowania?
— zapytała dziennikarka Bash.
Na to Harris:
Nie. Jasno powiedziałem na scenie w czasie debaty w 2020 r., że nie zakażę szczelinowania, jako wiceprezydent i nie zakażę teraz jako prezydent.
Bash na to, że Harris mówiła, iż zakaże szczelinowania w pierwszym dniu swej prezydentury, na co ta odpowiada:
W 2020 roku jasno wyraziłam swoje stanowisko. Jesteśmy w 2024 roku i nie zmieniłam swojego stanowiska, ani nie zmienię go w przyszłości. Dotrzymałam słowa i dotrzymam słowa. Jako wiceprezydent dałam decydujące poparcie na zwiększenie powierzchni (terenów federalnych), na których można prowadzić szczelinowanie. Moje stanowisko w tej sprawie jest bardzo jasne.
Podobna taktyka kłamstw i lawirowania dotyczy jej stanowiska w sprawie ochrony granicy z Meksykiem przed nielegalną imigracją. To było pierwsze zadanie jakie powierzył jej Biden, ale Harris nawet się nie chciało na granicę jeździć. W ciągu 4 lat pojawiła się tam tylko raz - w 2021 roku w El Paso. Teraz media i jej towarzysze partyjni kłamią, iż wcale nie miała się tym zajmować, tylko ubóstwem w Ameryce Środkowej, że nie została obwołana carycą granicy (border czar). Powód tych kłamstw jest jeden: otóż wedle badań Ipsos na zlecenie agencji Reuters Amerykanie uznają, że imigracja jest trzecią najważniejszą kwestią w tych wyborach i 44 proc. popiera politykę Trumpa w tej sprawie, a zaledwie 31 proc. administracji Bidena.
Harris więc ślizga się i opowiada: to nie ja, to Biden i jeszcze Trump, który ma być winien temu, że w Senacie nie przegłosowano pakietu ustaw dotyczących imigracji. W 2020 roku Harris była za tym, by zdepenalizować nielegalne przekraczanie granicy co w praktyce oznaczałoby przyjmowanie przybyszy i zlikwidować ICE - straż graniczną i celną, a w 2024 opowiada, że jest za bezwzględnym egzekwowaniem prawa imigracyjnego i wcale nie zmieniła zdania w tej sprawie.
Oczywiście nie obyło się bez kłamstw i manipulacji także. wtedy gdy chwaliła się stanem gospodarki i tym co Demokraci określają jako Bidenomics.
Cóż, przede wszystkim musieliśmy odbudować gospodarkę i to zrobiliśmy. Jestem bardzo dumna z pracy, którą wykonaliśmy, dzięki której inflacja spadła do mniej niż trzech procent.
I tak, inflacja spadła do 3 proc. z poziomów najwyższych od 40 lat, ale gdy Biden i Harris przejmowali władzę po Trumpie, wynosiła ona 1,4 proc. W ciągu niecałych 4 lat żywność podrożała o ponad 20 proc.
Stworzyliśmy ponad 800 tys. nowych miejsc pracy w przemyśle. Powiem, że to dobra robota.
Te twierdzenia zostały zweryfikowane w oparciu o dane Departamentu Pracy. I tak okazało się, że od 2020 roku przybyło 740 tys., ale zdecydowana większość do roku 2022 w związku z inwestycjami rozpoczętymi za Trumpa. Od października 2022 liczba miejsc pracy wzrosła ledwie o 20 tys. Cały przyrost wynika zaś z tego, że owe niby 800 tys. miejsc pracy w przemyśle pojawiło się kiedy otwarto firmy zamknięte w czasie pandemii. W rzeczywistości od 1,5 roku zatrudnienie maleje.
Przy odpowiedzi na większość pytań z Harris ulewały się upławy myślowe - coś co Amerykanie określają jako słowna sałata, czyli takie tam pozbawione treści gadanie, słowolejstwo.
Pytana o to, co zrobi pierwszego dnia pracy jako prezydent (Trump jak i Biden podpisali kilka aktów wykonawczych - rozporządzeń), Harris odpowiada i baje:
Cóż, jest wiele rzeczy. Powiem wam, że przede wszystkim jednym z moich najwyższych priorytetów jest zrobienie wszystkiego, co w naszej mocy, aby wesprzeć i wzmocnić klasę średnią. Kiedy patrzę na aspiracje, cele, ambicje narodu amerykańskiego, myślę, że ludzie są gotowi na nową drogę naprzód w sposób, który napędzał pokolenia Amerykanów.
I dalej leją się słowa:
Myślę, że niestety w ostatniej dekadzie mieliśmy byłego prezydenta, który naprawdę forsował program i środowisko, które polegały na umniejszaniu charakteru i siły tego, kim jesteśmy jako Amerykanie naprawdę dzieląc nasz naród. I myślę, że ludzie są gotowi to odrzucić.
Bash ponownie pyta o pierwszy dzień prezydenta, a Harris na to:
Pierwszy dzień będzie dotyczył pierwszego, wdrożenia mojego planu na rzecz tego, co nazywam gospodarką szans. Już przedstawiłam szereg propozycji w tym zakresie, w tym to, co zrobimy, aby obniżyć koszty dóbr codziennego użytku, co zrobimy, aby zainwestować w małe firmy w Ameryce, co zrobimy, aby zainwestować w rodziny.
Po tym wywiadzie notowania Harris w zakładach u bukmacherów spadły, bo też ocena jest powszechna, że nijak nie zwiększył on jej szans na prezydenturę. Jak wspomniałem część komentatorów uznała, że ten występ potwierdził tylko, że Harris jest mało inteligentna, zwyczajnie głupia. Ci którzy jej bardzo sprzyjają też nie mieli nic dobrego do powiedzenia.
Komentując dla „CNN NewsNight” Astead Herndon z „New York Times” mówił, że Demokraci „bardzo wyraźnie próbują przedstawić ją (Harris) jako kandydatkę zmiany ale nie uda się jej odciąć od 4 lat wiceprezydentury u Bidena”.
Komentator polityczny CNN i były doradca Obamy David Axelrod tłumaczył, że Harris przedstawia wiele opinii, które nie odzwierciedlają jej poglądów, tylko powtarza to, co podsuwają jej doradcy. Stąd ciągłe lawirowanie, zaprzeczanie samej sobie.
W wywiadzie nie pomógł jej Tim Walz, który siedział obok i trudno było zgadnąć po co. Dało to tylko Republikanom asumpt do szyderstw, że aspirująca do prezydentury postępowa i niby silna Harris potrzebuje mężczyzny przy udzielaniu wywiadów.
Można się spodziewać, ze Harris po bardzo nieudanym występie w CNN nie będzie ryzykować następnego. Zwłaszcza, że 10 września czeka ją wielki pojedynek - debata sam na sam z Trumpem w telewizji ABC.
Ponieważ będzie siedzieć cicho, to sprzyjające jej media będą mogły bez przeszkód wmawiać i kłamać, że tak wspaniałej kandydatury to Ameryka jeszcze nie miała. I tak dziennikarze „New York Times”, którzy jeszcze w połowie lipca uznali że spośród 10 możliwych kandydatów Partii Demokratycznej Harris byłaby najgorszym wyborem, będą sławić jej talenta, geniusz polityczny i wszechogarniająca inteligencję.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/704345-pelen-manipulacji-i-slowolejstwa-wywiad-harris