„Nazywanie tego częścią kultury polskiej jest śmieszne z punktu widzenia prawdziwych twórców kultury, wartości i dziedzictwa kulturowego. Pan Śmiszek kompromituje się takimi wypowiedziami” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Bogdan Rzońca, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Skandaliczne wydarzenie na Campusie próbował tłumaczyć europoseł KO Krzysztof Śmiszek. Mówił, że wykonywany tam wulgarny utwór jest „dorobkiem kulturowym”„.
To jest kompromitacja pana Śmiszka, europosła, który nie potrafi nazwać rzeczy po imieniu. Próbuje to rozwodnić i to w żenujący sposób
— mówi Bogdan Rzońca i dodaje:
Nie wiem o której kulturze mówił pan Śmiszek, przypuszczam, że o własnej. On sobie może to akceptować, ale to wszystko co się wydarzyło jest niedopuszczalne. Nazywanie tego częścią kultury polskiej jest śmieszne z punktu widzenia prawdziwych twórców kultury, wartości i dziedzictwa kulturowego. Pan Śmiszek kompromituje się takimi wypowiedziami i to jest jego własna tragedia.
Krzysztof Śmiszek próbował też usprawiedliwiać uczestników imprezy, mówiąc, że „młodość ma swoje prawa”.
W Koalicji 13 grudnia trwa licytacja kto głupiej zacznie to tłumaczyć. Pan premier Tusk napisał, że „śpiewać każdy może” - tak próbuje rozwodnić ten temat. Pan Śmiszek mówi w ten sposób. Inni w ogóle nie komentują. Trwa wyścig w kierunku: kto jeszcze bardziej się pogrąży przy tym wydarzeniu
— zauważa europoseł i zaznacza:
W sieci zawrzało, w społeczeństwie odbiór tego typu spotkań z taką narracją, jest większościowo jednoznacznie potępiany, więc próba zapchnięcia tego na kogoś innego, udawanie, że „młodzież ma prawa” oficjalnie występować w takim wydaniu, jest nieakceptowalne. Publicznie tego typu treści powinny być potępiane.
Nagranie obnaża prawdę o Campusie
Bogdan Rzońca odpowiada też portalowi wPolityce.pl na pytanie, czy wydarzenia z Campusu, to przykład hipokryzji, a Rafał Trzaskowski zapowiadał, że nie jest ono partyjne, w jego trakcie był m.in. panel o hejcie, ale nie przeszkadzało to, by puszczać wulgarny utwór wymierzony w jedną z partii.
To zostało bardzo dobrze obnażone. Nie wszyscy mogli być na Campusie. Ci, którzy byli wcześniej zaproszeni, teraz nie zostali. Nie ma pełnej demokracji u pana Trzaskowskiego, nie ma pełnej tolerancji dla różnych stanowisk. Jest - budowa własnego środowiska politycznego, z tą narracją z przekleństwami i wulgaryzmami
— mówi polityk.
Jeśli Polacy to zaakceptują, to będzie to co najmniej dziwne. Mocno wierzę, że nastąpi przebudzenie i być może te ujawnione, haniebne treści, dodatkowo otworzą oczy Polakom, polskiemu społeczeństwu, które nie zajmuje się na co dzień polityką. Jeśli polityka ma tak wyglądać, jeśli mamy rywalizować politycznie na takie treści, to nie jest to właściwy kierunek. Na 100 procent większość nie będzie tego akceptowała i zdaje się, że to już dotarło do pana Trzaskowskiego i tych wszystkich „campusiarzy”, bo „rumienią się” z tego powodu. A jedno głupsze od drugiego tłumaczenie, po prostu obnaża całość tego przedsięwzięcia, jako takiej hucpy politycznej - jednostronnej, bez tolerancji, demokracji, różnorodności. Bez dopuszczania do głosu innych stanowisk
— podkreśla.
Chów zamiast wychowania
Bogdan Rzońca ocenia także, czego, w takiej sytuacji, młodzi ludzie mogli się nauczyć.
Niczego nie mogli się nauczyć. Oni już tam przyszli z tezą. Tam była wyraźna teza: trzeba tak robić, żeby ludzie uwierzyli, że tylko my - liberałowie i lewica - mamy rację, a wszyscy inni tej racji nie mają. Wobec tego wszystkich innych trzeba ośmieszać i potępiać, przeganiać, nie dopuszczać do stanowisk, aresztować, zamykać, bo przecież jest taka narracja Koalicji 13 grudnia. To wszystko tam (na Campusie) wybrzmiewało
— zauważa i podsumowuje:
Trwa nie wychowywanie na Campusach, a chów. Chowanie elektoratu po to, żeby było komu głosować, zdobywać punkty polityczne.
CZYTAJ WIĘCEJ:
jw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/703814-rzonca-przypuszczam-ze-smiszek-mowil-o-wlasnej-kulturze