Choć spekulacje nad przyjęciem w przyszłości kierownictwa w PiS przez posła Mariusza Błaszczaka przedstawicielka Trzeciej Drogi Barbara Oliwiecka porównała w programie „Śniadanie Rymanowskiego” na antenie Polsat News do serialu „Moda na sukces”, to porównanie wydaje się bardziej trafne przy okazji innego tematu. Po raz kolejny uwidoczniło się, jak bardzo koalicja rządząca nie potrafi się porozumieć w kwestii aborcji. A jeśli chodzi o konkrety i to, że według 62 proc. Polaków koalicja nie wywiązuje się z nich, poseł Oliwiecka stwierdziła, że „Trzeba odróżnić ‘100 konkretów’, czyli obietnice PO, od umowy koalicyjnej, z której się wywiązujemy”.
Choć „100 konkretów na 100 dni” czeka na spełnienie już 10 miesięcy, Koalicja 13 Grudnia wciąż nie może się porozumieć w kwestiach światopoglądowych. Na Campusie Polska Przyszłości premier Donald Tusk stwierdził, że w obecnej kadencji Sejmu nie ma większości, by przeprowadzić pełną liberalizację prawa do aborcji, ale za to „będzie zupełnie inna praktyka w prokuraturze i w polskich szpitalach”. Współprzewodniczący Lewicy i wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty zapowiedział na tym samym wydarzeniu: „Nie odpuszczę w tej kadencji na milimetr”, przekonując, że w przyszłym roku, po zmianie prezydenta (koalicja liczy, że będzie to ktoś z jej obozu) dojdzie również do zmiany prawa aborcyjnego.
„Półprawdy” liderów
Różnice zdań w koalicji uwidoczniły się także w dyskusji w programie „Śniadanie Rymanowskiego” na antenie Polsat News. Według wiceministra aktywów państwowych i posła Lewicy Marcina Kulaska: „może rzeczywiście jest jakaś półprawda w obu wypowiedziach”.
Wszyscy, jak siedzimy w studiu, wiemy, że gdy prezydentem jest Andrzej Duda, ta sytuacja się nie zmieni. Ale gdyby prezydentem został bardziej liberalny polityk, pewne rzeczy będzie można zmienić
— stwierdził.
Kulasek zadeklarował również, że Lewica będzie rozmawiać z 14 posłami PSL, którzy w Sejmie sprzeciwili się tzw. ustawie ratunkowej.
Wiemy, kto głównie zatrzymał tę ustawę. Z kompromisu można wypracować pewne rzeczy; może wyjść ustawa, która co najmniej będzie depenalizować pomoc przy aborcji
— podkreślił.
Poseł KO Zbigniew Konwiński zapewniał, że „zgrzytów” w koalicji nie ma.
Tu już zaczęliśmy mówić o głosowaniu, które dotyczyło ustawy mającej spowodować, że mama, która kupiła tabletkę córce w kryzysowej sytuacji, nie będzie ścigana. Z dyskusji wynika, że te dwie kwestie [częściowa dekryminalizacja i depenalizacja] się mieszają. Nie odpuszczamy (…)
— podkreślił, zastrzegając, że kwestia aborcji „nie była przedmiotem ustaleń koalicyjnych” i sam nie jest optymistą w tej sprawie.
„Nie dogadacie się”
Parlamentarzysta PiS Marcin Przydacz zwrócił uwagę na koalicyjne podziały wokół aborcji.
Skoro nie możecie się dogadać ws. depenalizacji aborcji, nie dogadacie się ws. 12 tygodnia
— ocenił.
Teraz będzie wielki, gigantyczny nacisk na posłów PSL ze strony PO - partii, która mianuje się chrześcijańską demokracją
— dodał.
Polityk PiS ocenił, że PO „dawno już odeszła od chrześcijaństwa”.
Podlega naciskom ze strony radykalnej lewicy, także mocno lewicowych (polityków) w swojej partii. Uważamy, że dla Polski najważniejsze są projekty modernizacyjne, czego PO nie robi. To jest temat zastępczy, trzeba wywołać wojnę ideologiczną
— uznał Przydacz.
Również doradca prezydenta RP Alvin Gajadhur określił aborcję jako jeden z „tematów zastępczych”.
Realizacja innych konkretów idzie bardzo powoli
— zwrócił uwagę.
Co z konkretami?
Pytana przez prowadzącego o sondaż Pollster dla „Super Expressu”, gdzie 62 proc. pytanych stwierdziło, że rząd nie wywiązuje się ze swoich obietnic, poseł Trzeciej Drogi Barbara Oliwiecka łatwo znalazła wymówkę:
Trzeba odróżnić „100 konkretów”, czyli obietnice PO, od umowy koalicyjnej, z której się wywiązujemy.
Nie wszyscy wyborcy to rozróżniają. Musimy mówić, co robimy jako Koalicja 15 Października. Były duże oczekiwania, jeśli chodzi o liberalizację aborcji
— stwierdziła, zwracając uwagę, że wszystkie ugrupowania tworzące koalicję zgłosiły swoje projekty.
Sejm jest bardziej konserwatywny niż społeczeństwo
— dodała.
Zdaniem polityk, Polacy chcą zmian w sprawie aborcyjnym, lecz nie jest to jedyna sprawa, z którą ugrupowania koalicyjne szły do wyborów.
Pewnie ustawa liberalizująca z Sejmu nie wyjdzie, ale nie będzie politycznego poklasku dla prokuratora, która ściga matkę [kupującą córce tabletkę „dzień po”]. Jeżeli nie możemy zrobić dużego kroku, zróbmy te mniejsze
—dodała Oliwiecka, wyjaśniając, że przywrócenie embriopatologicznej przesłanki do aborcji czy organizacja referendum jest tym, na co byliby w stanie zgodzić się konserwatywni posłowie PSL.
„Istotna była rola Konfederacji”
Donald Tusk nie tylko mówi półprawdy, ale nieprawdy. Obiecywał legalizację aborcji i tu faktycznie może mówić prawdę, że nie ma większości
— stwierdził z kolei Bartłomiej Pejo z Konfederacji.
Istotna była rola Konfederacji, to m.in. nasze głosy zadecydowały, że ustawa nie przeszła. Donald Tusk skapitulował, przyznał, że nie ma sensu brnąć w tym temacie. Mam nadzieję, że zajmie się poważniejszymi tematami: gospodarką i deficytem
— dodał.
Strach przed porażką?
I choć sprawa aborcji przypomina serial „Moda na sukces”, to poseł Oliwiecka użyła tego porówmnania w odniesieniu do jednego z innych tematów dzisiejszych rozmów, mianowicie ewentualnego przejęcia przywództwa w PiS przez byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka. W rozmowie z Radiem Maryja prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał, że „bardzo by się cieszył”, gdyby w przyszłości zastąpił go właśnie ten polityk.
„Moda na sukces”, moda na PiS, ale moda na PiS przemija. Tutaj „dramat” pani Beaty Szydło, tutaj młodzi politycy, którzy mają nadzieję, siedzą cicho, bardzo ładnie się starają…
— oceniła Oliwiecka, dodając, że cieszyłaby się z wyboru Błaszczaka na przewodniczącego PiS, ponieważ „nie byudowałoby to” największej obecnie siły opozycyjnej.
Z takiego scenariusza cieszył się także Zbigniew Konwiński z PO.
Nie przeszkadzajmy, niech oni idą w ten scenariusz (…). Popieram - Błaszczak na szefa PiS
— mówił z uśmiechem. Odpowiedział mu Marcin Przydacz z PiS, dodając, że za tą reakcją „czai się już strach przed porażką w kolejnych wyborach”.
Prezes nie myśli w perspektywie tygodni czy miesięcy o zmianie swojego politycznego miejsca. Jest liderem tego środowiska
— zaznaczył.
Dopytywany, czy jako przewodniczący lepiej sprawdziłby się Mariusz Błaszczak, czy były premier Mateusz Morawiecki, Przydacz zaznaczył:
Jeden i drugi ma świetne kompetencje: pierwszy w polityce obronnej, drugi w zarządzaniu państwem.
Dodał, że ewentualne decyzje zostaną podjęte przy udziale całości środowiska PiS.
Czyli wszyscy przedstawiciele koalicji rządzącej zgodnie i niecierpliwie oczekują na polityczną emeryturę prezesa PiS i lubią inne tematy zastępcze, takie jak aborcja, jednak tutaj nie umieją się porozumieć. Kiedy jednak przychodzi do realizacji obietnic wyborczych, wtedy nie są już tak wyrywni do dyskusji.
aja/Polsat News
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/703540-gdzie-konkrety-poslanka-polski-2050-znalazla-wyjasnienie